czwartek, 28 lutego 2013

Z literą w tle - podsumowanie lutego

 
"W lutym śnieg i mróz stały, w lecie będą upały".

Luty odchodzi, wszyscy już chyba mają nadzieję, że wraz z jego odejściem przyjdą coraz cieplejsze, słoneczne dni. Oby! Marzę już o tym, żeby zrzucić grube, zimowe ubrania i narzucić na siebie coś odpowiedniego na wiosnę. Uwielbiam wiosnę! W zimę jest za zimno, w lato - za gorąco. Wiosenne dni za to są idealne :) 

Wraz z zakończeniem lutego musi nadejść coś jeszcze, czyli podsumowanie wyzwania :)
 

Ostateczna lista uczestników i ich osiągnięcia przedstawiają się tak:

Nutinka - 10
hadzia - 5  

karkam - 5   
Agnieszka czyta... - 4   
Magda - 4 
Sophie - 4    
alison2 - 3   
la_pinguin - 3   
Lina - 3  
Platine - 3 
Tala - 3 
anek7 - 2
anetapzn - 2 
AnnRK - 2   
Gosia B - 2  
Halinka - 2    
Agata P - 1  
alice - 1  
Anna.Sakowicz - 1  
Claire - 1  
ejotek - 1  
Ema Pisula - 1   
Fka - 1  
Imani - 1  
Kinga - 1  
lesiaqous - 1  
madmad - 1  
madziusia - 1  
Magda K-ska - 1
natanna - 1 
Pati13xd - 1  
patrycja - 1  
Paulina - 1  
Rosemarie - 1


Listę lektur naszych uczestników możemy obejrzeć TUTAJ

Liczba osób, która ukończyła wyzwanie z przeczytaną co najmniej jedną książką - 34
Łączna liczba książek przeczytanych przez uczestników - 74
Jeśli chodzi o autorów, którzy się w tym miesiącu wyróżnili, należy wymienić tu Olgę Rudnicką i Norę Roberts, które osiągnęły bardzo podobne wyniki :)
  
W tym miesiącu niespodzianki nie będzie :) Jak już mogliście wyżej zobaczyć pierwsze miejsce wciąż zajmuje Nutinka! Nutinko, jesteś po prostu niesamowita!!! Na wyróżnienie zasługują również - hadzia i karkam które mają na swoim koncie po pięć książek. Wszystkim uczestnikom bardzo gratuluję i bardzo dziękuję za ten wspólnie spędzony miesiąc :)

Jestem ciekawa, czy następna literka przypadnie Wam do gustu. Alfabetycznie nie odbiegniemy zbyt daleko od poprzedniczki, bo w marcu będzie rządzić: 

"P"

Życzę Wam owocnych poszukiwań i czekam na zgłoszenia :)
 

P.S. Jeśli ktoś ma jeszcze jakieś linki do recenzji, proszę przesyłać, ponieważ listę mogę bez problemu uzupełnić. Przypominam też, że do końca dnia można zgłosić przeczytane książki w ramach lutowego wyzwania mimo tego, że nie wyrobiliście się z napisaniem recenzji. Kiedy recenzja zostanie napisana, proszę o przesłanie linku, a wtedy lista zostanie uzupełniona. 

Jak co miesiąc proszę o podmianę linku pod banerkiem, bo jak zwykle założona została nowa zakładka do wyzwania.


wtorek, 26 lutego 2013

"Muzyka fal" Sara MacDonald






Autor: Sara MacDonald
Tytuł: Muzyka fal
Wydawnictwo: MUZA SA, 2005
Ilość stron: 504


Czy kłamstwo wypowiedziane w dobrej wierze można usprawiedliwić? Kłamstwo jest niczym innym jak tylko oszukiwaniem innych, a nawet samego siebie. Może ono więc być czymś dobrym? Czy świadomość, że własna egzystencja, jak i całej rodziny zbudowana jest na fałszywych fundamentach może pozwolić spokojnie spać, a potem rano budzić się z uśmiechem na twarzy i z radością patrzeć w przyszłość? A co jeśli prawda, na dodatek bardzo bolesna, wyjdzie na jaw? W przypadku losów Marthy i Freda odpowiedzi na te wszystkie pytania i wątpliwości nie mogą być jednoznaczne.

Małżeństwo Marthy i Freda jest niezwykle szczęśliwe i udane. Nie ma wątpliwości, że tych dwoje ludzi, którzy są ze sobą już kilkadziesiąt lat, bardzo się kochają. Niestety, w ich życie wkrada się coś, co burzy porządek każdego dnia. To choroba Marthy, która pustoszy umysł i pamięć kobiety. Alzheimer. Fred czuje się tak, jakby tracił miłość swojego życia - nie cieleśnie, lecz duchowo, i nie może się z tym faktem pogodzić.
"Jej piękna twarz jest pusta, nie pozostało w niej nic z ich wspólnego życia. I to właśnie jest najgorsze ze wszystkiego, co zesłał mi los".  
Lecz uczucie Freda do Marthy się nie zmienia. Całe ich wspólne życie, z zewnątrz spokojne i szczęśliwe, podszyte jest jednak wielkim cierpieniem i bólem. Marthę co noc dręczą koszmary związane z tym, co przeżyła w czasie drugiej wojny światowej. Fred jest świadom okrucieństwa, którego doznała jego żona, dlatego stara się ją wspierać, pocieszać, być filarem dla jej poczucia bezpieczeństwa. Nieprzypadkowo po wojnie wybudowali sobie dom w Kornwalii - miejscu, które kojarzy się przede wszystkim ze spokojem. Sielski krajobraz sprzyja próbom odzyskania równowagi duchowej.
Kornwalia
 
Język powieści nie jest wyszukany, poetycki. Jest prosty, ale nie nudny. W jednym przypadku jednak jest niezwykle plastyczny. Fragmenty dotyczące opisu kornwalijskiego krajobrazu sprawiły, że w mojej wyobraźni zespoliły się one w piękny, namalowany przez uzdolnionego artystę obraz. To jeden z mocniejszych punktów tej powieści. 

Pewnego dnia Lucy - wnuczka Marthy i Freda,  która z pełnym oddaniem zajmuje się swoimi dziadkami, przypadkiem odkrywa rodzinną tajemnicę. Niepozorny dokument skrzętnie schowany w starym kufrze na strychu domu, wywraca do góry nogami jej świat. I nie tylko jej. Powodowana ciekawością poznaje coraz to nowe, wstrząsające fakty z życia swojej rodziny.  

W powieści tej obok drugiej wojny światowej pojawia się wątek współczesnej wojny. Chłopak Lucy, Tristan, zostaje wysłany do Kosowa. To czego tam doświadcza, okrucieństwo, które towarzyszy mu każdego dnia i świadomość, że w każdej chwili może zginąć, na zawsze już zmienia jego życie. Zestawienie wątków obu wojen nie jest przypadkowe. Świat nieustannie pędzi na przód, nasza cywilizacja się rozwija, ale jest coś, co od początków istnienia człowieka aż po dzień dzisiejszy pozostaje niezmienne - nienawiść. Do innego człowieka, do sąsiada, do ludzi, którzy w jakiś sposób różnią się od pozostałych. Nietolerancja wobec innych narodów, ras czy też wyznawców odmiennych religii nie jest nam obca. Czy jest szansa na to, że kiedyś się to zmieni?    

Przywołana w powieści postać bezwzględnego nazisty jest dowodem na to, że zło tkwiące w człowieku, nie zależy tylko od jego charakteru. Wiele czynników składa się na rozwój i kształtowanie młodego umysłu. Nie można jednoznacznie stwierdzić, że podczas wojny był antysemitą. Jego poglądy tkwiły gdzieś pomiędzy tolerancją a nienawiścią. Wahały się raz w jedną, raz w drugą stronę. Jako małe dziecko przyjaźnił się z Żydówką i do końca życia o niej nie zapomniał. Tolerancji uczył go ojciec. Odwrotną postawę reprezentowała natomiast jego matka, antysemitka, niezwykle dumna z postawy syna, który z nieskrywanym uwielbieniem nosił na sobie mundur reprezentanta Hitlerjugend. Nazistowska propaganda również odpowiednio wpłynęła na tego młodego człowieka. Pastwiąc się nad żydowskim staruszkiem, odczuwał swego rodzaju satysfakcję, lecz za chwilę kryjąc się za drzewem, wymiotował z obrzydzenia do samego siebie. Człowiek ten, będący już u schyłku życia, robi rachunek sumienia. Do jakich wniosków dojdzie?

Choć fabułą "Muzyki fal" rządzi, niestety, w znacznym stopniu przewidywalność, nie zmienia to jednak faktu, że powieść ta jest poruszającą do głębi opowieścią o cierpieniu, strachu, bólu, wstrząsających doświadczeniach wojennych, rozpaczy po stracie najbliższych, ale także o niosącej nadzieję miłości, szczęściu i postanowieniu, by liczył się każdy dzień, który został nam ofiarowany przez los.
"Martha potrafiła nadać zwyczajności magiczny urok. Dla niej liczył się każdy dzień. Był darem." 

Moja ocena: 5,5/6

Kornwalia

środa, 20 lutego 2013

"Wybieram życie" Sabine Dardenne




Autor: Sabine Dardenne
Tytuł: Wybieram życie
Wydawnictwo: MUZA SA, 2005
Ilość stron: 184



Historia ta wydarzyła się naprawdę.

Pewnego majowego poranka dwunastoletnia Sabine Dardenne wybrała się jak każdego innego dnia do szkoły. Jechała na swoim ukochanym rowerze. Miała dołączyć do niej koleżanka, lecz tak się jednak nie stało. To nie było nic nienormalnego, wiele razy tak się zdarzało. Nie przeczuwając nic złego, Sabine jechała dalej, lecz wydarzenia mające dopiero nastąpić zdecydowały, że tego dnia, ani nawet następnego, nikt już jej nie zobaczy. 

Sabine została porwana przez zwyrodniałego pedofila i sadystycznego mordercę w jednej osobie - Marca Dutroux. Ta chwila już na zawsze miała zmienić życie dziewczynki. Została siłą wciągnięta do starej furgonetki. Wystraszona i odurzona narkotykami Sabine próbowała zrozumieć, co się dzieje.
To w tamtym momencie potwór zabił moje dzieciństwo.
Żeby nie wzbudzić ciekawości sąsiadów, porywacz dosłownie upchnął dziewczynkę w małej skrzynce, a następnie przeniósł ją do swojego domu. Tu zaczyna się prawdziwy koszmar Sabine, który miał trwać przez następne 80 dni. Koszmar zarówno fizyczny, jak i psychiczny. Mężczyzna okazał się być niezwykle przebiegłym manipulatorem, który wmówił dziewczynce, że tak naprawdę jest jej wybawicielem. Miał ją strzec przed swoim okrutnym "szefem", który z miejsca chciał zabić dziewczynkę. Jej rodzice o wszystkim wiedzieli, ale ze względu na to, że nie mają pieniędzy na okup, który mieli zapłacić owemu "szefowi", powierzyli swoje dziecko właśnie jemu. Takie pranie mózgu, kłamstwa, którymi bez przerwy karmił Sabine, osiągnęły swój skutek. Dziewczynka uwierzyła we wszystko. Najgorsze jednak miało przyjść później. Dutroux przetrzymywał swoją ofiarę w niezwykle obskurnej, wilgotnej i klaustrofobicznej piwnicy, w której nie było ani jednego okna. Przez ponad dwa miesiące życie Sabine krążyło między kryjówką, a pokojem zwyrodnialca, który to został nazwany przez dziewczynkę "pokojem kalwarii". Co prawda ona sama oszczędza nam brutalnych opisów, lecz one nam są niepotrzebne do tego, by wyobrazić sobie, jak wielką krzywdę wyrządził jej ten potwór.

Groźba śmierci wisiała nad Sabine tak naprawdę przez cały czas. Wystarczy przytoczyć historię poprzednich ofiar Dutroux. Kiedy dziewczynki przestawały być "użyteczne", zabijał je. Okrucieństwo tego psychopaty jest niewyobrażalne, a jego metody uśmiercania są wręcz przerażające - od zagłodzenia na śmierć po zakopanie żywcem. Sabine z oczywistych względów podczas swojego uwięzienia tego nie wiedziała, lecz czuła, że śmierć jest niebezpiecznie blisko. Mimo wszystko podejmowała walkę z tym potworem na swój sposób.
Walczyłam o swoje, jak tylko mogłam, stawałam się coraz bardziej agresywna, starając się zapomnieć o groźbie śmierci, która wisiała nade mną zawsze, cokolwiek bym robiła, w brudzie i we łzach.
Tylko szczęśliwy zbieg okoliczności sprawił, że Sabine odzyskała wolność. Nikt nie spodziewał się, że ktokolwiek ujrzy ją jeszcze żywą. A jednak. Sabine wróciła do rodziny, starała się wieść normalne życie, lecz nie było to proste zadanie. Wszędobylskie media, rozprawy sadowe, znaczące spojrzenia innych ludzi, a przede wszystkim nadopiekuńczość matki skutecznie blokowały jej powrót do normalności. Nie chcę zdradzać tu zbyt wiele szczegółów tej historii, bo to nie moja rola. Pozwólcie, że opowie Wam ją sama Sabine.

"Wybieram życie" nie jest wybitna pod względem literackim. Nie znajdziecie tu kwiecistych metafor, epitetów, porównań itp. Ale nie o to przecież tu chodzi. Sabine nie jest wybitną pisarką, ale właśnie jej styl, jej sposób przekazu tej historii są dla mnie bardzo wartościowe, bo opisuje je osoba, która doświadczyła tego wszystkiego na własnej skórze. Metafory są tu całkowicie zbędne.  Poza tym książka ta nie powstała po to, by zachwycać językiem. 
Musiałam o tym napisać, by przestano patrzeć na mnie "w dziwny sposób". A także po to, by w przyszłości już nikt mi nie zadawał pytań na ten temat. Zdobyłam się na odtworzenie tej męczarni przede wszystkim dlatego, by sędziowie już nigdy nie wypuszczali pedofilów za "dobre sprawowanie" po odbyciu połowy kary, bez przedsięwzięcia zdecydowanych środków ostrożności. 
Ta niewielka rozmiarami książeczka ma w sobie potężny ładunek emocjonalny. Nie jest łatwo obojętnie podejść do takiej historii. Obojętność również nie powinna nam pozwolić przejść obok niej. 

Moja ocena: 5/6

niedziela, 17 lutego 2013

Pojedynek nr 3

 Zanim przejdziemy do kolejnego pojedynku, pozwólcie, że przedstawię wyniki z poprzedniego, w którym jak pamiętacie motywem przewodnim był tygrys. Zdania były podzielone i głosowanie rozłożyło się równomiernie między okładki nr 1, 2 i 3. Właściwie tylko dwa (z moim trzy) głosy zadecydowały, że zwycięską okładką okazała się okładka nr 3, czyli:

Ach te oczyska! :)

Jako że całkiem niedawno były walentynki, podczas dzisiejszego pojedynku pozostaniemy w romantycznej tematyce i oto, co proponuję:


motyw: serce
okładka nr 1


okładka nr 2

okładka nr 3 

okładka nr 4


Kilka słów o treści tych książek:

"Na trzy sposoby" Joanna Kruszewska
"Na trzy sposoby" Joanny Kruszewskiej to ciepła, pełna humoru opowieść o próbach radzenia sobie z problemami dnia codziennego - nie zawsze takimi zwykłymi. Bohaterkami książki są trzy współczesne, trzydziestokilkuletnie kobiety - Martyna, Anita i Iwona. Każda z nich ma inny bagaż życiowych doświadczeń i - choć różnią je osobowość i aspiracje - całą trójkę łączy wieloletnia przyjaźń, dająca siłę w trudnych momentach. Akcja powieści rozpoczyna się w momencie, w którym kończą się baśnie - w przededniu ślubu Martyny. Czy uroczystość przebiegnie zgodnie z planem, czy może raczej czarny kot ściągnie nieszczęście na młodą parę? To tylko jedno z licznych pytań, które można zadać sobie podczas lektury. Fabuła książki, osadzona w realiach Białegostoku, opowiedziana jest żywym, dowcipnym językiem. Smaku lekturze dodają scenki obyczajowe, które z satyryczną pasją rejestrują małą polską rzeczywistość.

"Obietnice, których trzeba dotrzymać" Jane Green
Callie Perry mieszka w eleganckim miasteczku Bedford w Stanie Nowy Jork i jako fotografik z dużym powodzeniem wykonuje portrety rodzinne. Kocha swoje dzieci, ma wspaniałych przyjaciół, ale sielanka nie będzie jednak trwać wiecznie…
 

Jej siostra Steffi jest wolnym duchem i mieszka na Manhattanie, wciąż zmieniając adresy i chłopaków, by w wieku trzydziestu lat odkryć, że jej pasją jest gotowanie, z którym chce związać swą zawodową przyszłość. Rodzice Callie i Steffi – Walter i Honor – są po rozwodzie od trzydziestu lat i zasadniczo ze sobą nie rozmawiają. Owszem, mają dwie córki, ale oprócz nich chyba niewiele ich łączy. Niekwestionowana królowa kobiecej literatury wraca z nową przejmującą powieścią o rodzinie, która w obliczu tragedii zamieszkuje razem na jeden niezapomniany – i w rezultacie zmieniający ich życie – rok.

"Nowy początek" Jill Barnett
Żegnaj - to słowo najtrudniejsze ze wszystkich... Po długim i szczęśliwym małżeństwie, śmierć męża March Cantrell pozostawia w jej życiu ogromną wyrwę. March ma co prawda rodzinę, na którą może liczyć. Ale upływające miesiące ujawniają konflikt między jej synami, najmłodsze dziecko wylatuje z gniazda rodzinnego, a zbuntowana córka spotyka się ze znacznie starszym od niej mężczyzną. Żeby załagodzić rozdźwięki w rodzinie, Cantrellowie postanawiają spędzić święta Bożego Narodzenia w górach nad jeziorem Tahoe. W czasie burzy March utknęła w jednym miejscu z obcym mężczyzną, Rio Paxtonem - i dała się zauroczyć charyzmatycznej osobowości. Wiele tygodni później March wróciła nad Tahoe, gdzie nieoczekiwanie Rio do niej dołączył. To, co zaczęło się jako przypadkowe spotkanie dwojga samotnych ludzi, staje się czymś znacznie więcej. Dzieci uważają, że straciła rozum - ale March zastanawia się czy nie jest to po prostu nowy początek, na który czekała...
Pełna wzruszeń, krzepiąca na duchu opowieść o miłości i stracie, rodzinie i przeznaczeniu, dla fanów Nory Roberts i Maeve Binchy.


"Jutra może nie być" Gabriela Gargaś
Drugie wydanie debiutanckiej powieści Gabrieli Gargaś, publikowane w nowym opracowaniu edytorskim. Czy miłość może być zła? Czy niektórzy ludzie spotykają się za późno, a inni za wcześnie? Bohaterka książki jest zdolna zarówno do miłości, jak i nienawiści, do tego aby zadać ból i odejść, toteż powyższe pytania ważą na losach wszystkich, z którymi się wiąże. Książka o odnalezionej po latach "wielkiej miłości", wielkich namiętnościach i wielkich oczekiwaniach. Książka o sile współczesnych kobiet i odwadze dążenia do realizacji własnych pragnień.

Opisy książek pochodzą ze strony lubimyczytać.pl

piątek, 15 lutego 2013

Szaleństwo zakupowe :)

Udało mi się w końcu odwiedzić księgarnię, o której wspominała magdalenardo na swoim blogu. W księgarni tej można znaleźć cały regał z książkami w cenie od 1 do 9,90 zł! Nie mogłam się oprzeć pokusie i nazbierałam sobie 19 sztuk :) I tylko za jedną zapłaciłam 9,90, reszta to egzemplarze za 1 lub 2 zł. Mało tego mogłam sobie również dobrać dwa książkowe gratisy ze specjalnej półki! 

Madziu, dziękuję Ci bardzo!!! Bez Ciebie nigdy bym się nie dowiedziała, że mam taki skarb pod nosem :)

Oto moje zdobycze:
 


1. Terry Kay - "Świetlista dolina"
2. Elizabeth Hand - "Czarne światło" - gratis
3. Sara MacDonald - "Muzyka fal"
4. Peter Carey - "Historia pewnej mistyfikacji"
5. John Colapinto - "Autor kontra autor"
6. John Banville - "Zaćmienie"
7. Julia Grass - "Trzy czerwce"
8. Steve Yarbrough - "Jeńcy wojenni"
9. Jay Rayner - "Przepraszam za wszystko"
 

1. Marta Fox - "Coraz mniej milczenia" - gratis
2. Jose Carlos Somoza - "Szczegół. Trzy krótkie powieści"
3. Julio Llamazares - "Sceny z niemego kina"
4. Marina Mayoral - "W cieniu magnolii"
5. Roberto Bolano - "Chilijski nokturn"
6. Fernando Vallejo - "Błękitne dni"
7. Mayra Montero - "Przybądź, ciemności"
8. Ignacio Padilla - "Amphitryon"
9. Sabine Dardenne - "Wybieram życie"
10. Arnon Grunberg - "Ból fantomowy"
11. Shan Sa - "Cztery życia wierzby"
12. Jean-Daniel Baltassat - "Nadworny malarz"

Uwieńczeniem mojego wczorajszego szaleństwa była wizyta w bibliotece :)


1. Isabel Allende - "Ewa Luna" - wybór był oczywisty. Mam ochotę przeczytać wszystko, co stworzyła ta pisarka. 
2. Jose Saramago - "Podwojenie" - tu również wybór był oczywisty. Po "Mieście ślepców" zapragnęłam zapoznać się z innymi utworami tegoż autora.
3. Jose Saramago - "Kamienna tratwa" - j.w.
4. Isabel Allende - "Ines, pani mej duszy" 
5. Haruki Murakami - "Ślepa wierzba i śpiąca kobieta" - postanowiłam w końcu zmierzyć się z twórczością Murakamiego, przed którym dość długo się broniłam. Jak widać w końcu się poddałam :)

poniedziałek, 11 lutego 2013

"Miasto ślepców" Jose Saramago





Autor: Jose Saramago
Tytuł: Miasto ślepców
Wydawnictwo: MUZA, 2002
Ilość stron: 318


Właśnie kończysz pracę. Wsiadasz do samochodu i cieszysz się, że za chwilę będziesz w domu. Zjesz coś dobrego, usiądziesz w swoim wygodnym fotelu i włączysz telewizję. Może nawet uda ci się obejrzeć ulubiony film lub serial. Drogę do domu znasz na pamięć, możesz nawet bez namysłu policzyć ilość skrzyżowań, które musisz pokonać zanim dotrzesz do celu. Teraz stoisz na jednym z nich i zastanawiasz się, ile razy objedziesz okolicę, zanim uda ci się znaleźć wolne miejsce do zaparkowania samochodu. Patrzysz na czerwone światło i być może już się niecierpliwisz, chcesz wreszcie zobaczyć zielony kolor na sygnalizacji. Nic z tego, więcej go nie zobaczysz, bo właśnie twoje oczy zalewa jasność, nie widzisz nic oprócz... bieli. Właśnie dochodzi do ciebie to, co się stało, zaczynasz krzyczeć: jestem ślepy! Ludzie zaczynają się na ciebie złościć, bo tamujesz ruch, ale gdy wreszcie orientują się, co się dzieje, zaczynają ci współczuć. Mówią, że to pewnie przez nerwy. Nie wiedzą jeszcze, że wkrótce spotka ich ten sam los...

Gdyby naprawdę zdarzyła ci się taka historia, jakbyś się zachował? Znasz siebie na tyle, że mógłbyś przewidzieć swoją reakcję? W podobnej sytuacji znalazł się jeden z głównych bohaterów powieści. Udaje się on więc do okulisty, by sprawdzić, co się dzieje. Ma nadzieję, że to tylko przejściowa niedyspozycja, zwłaszcza, że nigdy nie miał problemów ze wzrokiem. Badanie nie wykazuje żadnych odchyleń od normy, co wprawia w zdumienie lekarza. Ten stara się dociec przyczyn nagłej utraty wzroku, czytając fachową literaturę, lecz niespodziewanie on również staje się ślepcem. Cóż za ironia losu - człowiek, który niejednokrotnie ratuje wzrok swoich pacjentów, sam znajduje się po drugiej stronie barykady. Takich przypadków jest coraz więcej, dlatego rząd, obawiając się epidemii, postanawia odizolować zarażonych tą niezwykłą chorobą oraz ich bliskich, zamykając ich w dawnym szpitalu psychiatrycznym. Ślepców zaczyna przybywać coraz więcej, więc szpital staje się wkrótce zamkniętym światem rządzącym się swoimi prawami. Co to za prawa? Można powiedzieć - pierwotne. Zaczyna się walka o przetrwanie, a przede wszystkim o jedzenie, którego zaczyna być coraz mniej. Możemy zaobserwować, jak wśród ludzi, których łączy jedna wspólna cecha - ślepota, zaczynają się podziały - na oprawców i ofiary, stajemy się świadkami gwałtów, przemocy i ludzkiego upodlenia. Wszystko to zaprawione jest ogromną dawką smrodu i brudu pochodzących z wszechobecnych ludzkich ekskrementów, dosłownie zalewających karty powieści. 

Jest jednak wśród mieszkańców szpitala ktoś, kto widzi. To żona doktora, która z niewyjaśnionych powodów jako jedyna nie utraciła wzroku. Udaje niewidomą, ponieważ nie chciała zostawić swojego męża w niedoli. To ona stara się bardzo, by ludzie, którzy ją otaczają, zachowali w sobie resztkę godności.
"Skoro nie możemy żyć jak ludzie, postarajmy się przynajmniej nie żyć jak zwierzęta"   
Jednak widok, na który jest narażona, powoduje, że przywilej widzenia staje się dla niej udręką nie do zniesienia.
"Co z tego, że widzę, myślała, widziała rzeczy straszliwsze od najstraszniejszych koszmarów, marzyła, by oślepnąć, niczego bardziej nie pragnęła".
"Miasto ślepców" to powieść katastroficzna, pełna symboli, mądrości ludowych i porzekadeł. Żadne z pojawiających się w tekście przysłów nie jest przypadkowe. Każde z nich "obudowane" jest historią z życia bohaterów, ich wewnętrznych monologów, przemyśleń. Postacie te są jednak anonimowe, tak samo jak anonimowe jest miasto, w którym się znajdują. Nie pada tu żadne imię czy nazwisko. "Ślepcy nie mają imion i nazwisk, ja to mój głos, reszta nie ma znaczenia". Poszczególne postacie rozpoznajemy tylko po ich określeniach - dziewczyna w ciemnych okularach, pierwszy ślepiec, zezowaty chłopiec, mężczyzna z opaską na oku itd. 

Czym jest biała ślepota, która dotknęła naszych bohaterów? Można to nazwać ślepotą z wyboru. Ślepcy z powieści Saramago to ludzie, którzy nie chcą lub nie potrafią widzieć tego, co powinni zauważać. Powodów jest wiele - wygoda, egoizm, strach lub obojętność. 
 "Jesteśmy ślepcami, którzy widzą, ślepcami, którzy patrzą i nie widzą"  
Czy my również jesteśmy ślepi?

Konstrukcja powieści jest innowacyjna i z początku może się wydawać problematyczna. Dziwna interpunkcja i brak podziału na dialogi wymagają dużego skupienia, lecz szybko można się przyzwyczaić do tego specyficznego stylu autora.     

Powieść ta właściwie od samego początku kojarzyła mi się ze słynnym obrazem niderlandzkiego malarza Pietera Bruegla pt. "Ślepcy". Grupa niewidomych prowadzonych przez równie ślepego przewodnika, wpada do rowu. Również w "Mieście ślepców" możemy zauważyć, jak społeczeństwo pozbawione wzroku i ludzi, którzy mogliby uporządkować ich świat, stopniowo popada w chaos. Uświadamia nam to, jak ważne jest to, by ludzie, którzy stają się naszymi przewodnikami, ludzie trzymający nasz (i całego kraju) los w swoich rękach, a więc rząd i politycy, byli mądrymi ludźmi. Ich ślepota może być naszą zgubą...

Moja ocena: 6/6 
   

środa, 6 lutego 2013

Pojedynek nr 2

Gotowi na kolejny okładkowy pojedynek? :)
Na dziś przygotowałam okładki tak jak poprzednim razem z motywem zwierzęcym. Mam wśród propozycji zdecydowanego faworyta, ale go na razie nie zdradzę. Jestem ciekawa Waszych opinii oraz tego czy mój typ pokryje się z Waszymi :)  

Motyw: tygrys
 
okładka nr 1
 

okładka nr 2

okładka nr 3

okładka nr 4

Kilka słów o treści tych książek:

"Życie Pi" Yann Martel
Ranna zebra, orangutan, hiena cętkowana, szczur i tygrys bengalski… Taka menażeria to nie najlepsze towarzystwo w dryfującej po oceanie szalupie. Niestety szesnastoletni Pi Patel po zatonięciu japońskiego frachtowca, na pokładzie którego wraz z rodziną i zwierzętami z prowadzonego przez ojca zoo płynie z Indii do nowej ojczyzny, Kanady, nie ma żadnego wpływu na dobór towarzyszy niedoli. Grupa rozbitków, wśród których – poza orangutanem – Pi Patel jest jedynym dwunożnym stworzeniem, szybko się kurczy, aż pozostaje tylko on i tygrys. Odyseja przez Pacyfik staje się walką o życie – z żywiołem, głodem i, przede wszystkim, z olbrzymim kotem, z którym w bezpośredniej konfrontacji chłopiec nie miałby żadnych szans. By utrzymać zwierzę z dala od siebie, musi na niewielkiej powierzchni szalupy oznaczyć swoje terytorium i stać się osobnikiem alfa.

"Klątwa tygrysa" Colleen Houck
Literacki fenomen! Powieść odrzucona przez wydawców, ukochana przez setki tysięcy czytelników na całym świecie!

Magnetyczne oczy tygrysa.
Pradawna klątwa, którą zdjąć może tylko ona.
Namiętność silniejsza niż strach.
Razem muszą stawić czoła mrocznym siłom.
Czy poświęcą wszystko w imię miłości?

Colleen Houck postanowiła napisać „Klątwę tygrysa” po przeczytaniu sagi „Zmierzch”. Ponieważ nie znalazła dla niej wydawcy, opublikowała ją za własne pieniądze. I wtedy wydarzyło się coś niezwykłego. Powieść szturmem zdobyła listy bestsellerów, setki tysięcy fanów, a wydawcy z całego świata i producenci filmowi zaczęli walczyć o prawa do książki.

"Xiao Long. Biały tygrys" Dawid Juraszek
Xiao Long, świeżo upieczony bakałarz, wraca ze szkół w rodzinne strony. Marzy o ciepłej posadce i rozkoszach w ramionach kurtyzan. Wiedziony własnymi namiętnościami, pakuje się w cudze kłopoty. Wtyka nos w sprawy najwyższej wagi, nie wiedząc nawet po kiego grzyba mun… I jego kłopoty kiełkują jak fasola mung.
Z beztroskiego młodzieńca, staje się zwierzyną łowną, ściganą przez wszystkich. Powiedzieć, że po strasznej nocy czeka go straszny dzień, to jeszcze nic…
W kluczowych momentach życia Xiao, coś nieustannie podstawia mu nogę - albo podaje dłoń.
Polubisz go od pierwszego pecha. Od pierwszego głupstwa. I pierwszej ciężkiej próby.
Nie tylko dla amatorów chińszczyzny.

Opisy książek pochodzą ze strony lubimyczytać.pl