wtorek, 10 lipca 2012

"4 pory mroku" Paweł Paliński



Autor: Paweł Paliński
Tytuł: 4 pory mroku
Wydawnictwo: Fabryka Słów, 2009
Ilość stron: 416


"Dzień w dzień pokornie zakładasz ciasny kołnierz istnienia. Przeżuwasz, trawisz, wydalasz. Pomału, niezauważalnie ślepniesz na ohydę codzienności. Ludzie wokół zżerają się nawzajem. Tym, którzy żrą najszybciej stawia się pomniki. Rzeczywistość coraz mocniej zaciska się na szyi".

Przyszedł czas na zmianę klimatu. Chciałam chociaż na chwilę powrócić do tego, co lubiłam, lubię i już chyba zawsze będę lubić - horrory. Oczywiście bezkonkurencyjni w tym gatunku są dla mnie S. King i G. Masterton, więc sięgałam po książkę Palińskiego z pewną obawą. Nie wiedziałam, czy pisarz z naszego rodzimego gruntu jest w stanie udźwignąć temat bez narażenia się na śmieszność. Otóż ogłaszam wszem i wobec - jak najbardziej jest w stanie! Paliński mnie nie zawiódł. Udowodnił też, że naszym pisarzom niczego nie brakuje, a już na pewno wyobraźni i pomysłu.

"4 pory mroku" to zbiór dziesięciu opowiadań:
  1. Fair play
  2. Zapłacz, a ja cię ukoję, rzekła Śmierć
  3. Gniazdo os
  4. Wiele, wiele przyszłości temu
  5. Trikkety-traketty-trak, albo ze szczęściem nie ma żartów
  6. Krótka ballada o przemienieniu
  7. Judasz z krwi i kości
  8. Pięć minut przed końcem lata
  9. To dla Lucy Lee, choć Lucy Lee już tu z nami nie ma
  10. Cztery pory mroku
Każde z nich prezentuje dość wyrównany poziom, co raczej w takich zbiorach często się nie zdarza. Język, jakim posługuje się Paliński, jest plastyczny, ciekawy i bardzo przemyślany. Nie ma tu zbędnych dygresji, nie wyczuwa się "wymęczonych" słów pisanych na siłę. Za to mamy mnóstwo ciekawych metafor i porównań.

Jeśli jednak oczekujemy, że spotkamy tu potwory czyhające w ciemnościach i atakujące znienacka bezbronnych, wystraszonych ludzi, to się możemy pomylić. Co prawda znajdziemy tu wampiry czy też wilkołaki, ale nie ich trzeba się bać. Tak naprawdę najmroczniejsza jest tu ludzka dusza i kiełkujące w niej przerażające myśli. Chyba najciekawszym i przy okazji wprowadzającym w cały zbiór opowiadaniem jest "Fair play". W życiu Floyda Remingtona zachodzi nieoczekiwana zmiana - dostaje wymówienie z pracy. Jadąc samochodem, bohater czuje coraz bardziej wzrastający w nim gniew. Zaczyna naciskać coraz mocniej na pedał gazu. Wkrótce osiąga dużą prędkość i na zakręcie jego auto wypada z drogi. Zderza się z autem Anny Croswell. Oba samochody lądują na dzikim wysypisku śmieci. Sytuacja jest nieciekawa, bo nikt nie widział wypadku, oboje nie mogą się ruszyć z miejsca, a w ich telefonach nie ma zasięgu, więc nie mogą wezwać pomocy. Na dodatek Floyd i Anna nie zapałali do siebie sympatią, więc atmosfera robi się coraz gęściejsza. I co dalej? Tego nie zdradzę :)
 
W "Wiele lat, wiele przeszłości temu" doświadczamy niezwykłego paradoksu - Raybourn, wampir uzależniony od leków, im częściej staje w obliczu śmierci, tym większą odczuwa radość życia. Kojarzy mi się to nieco z barokowym konceptem :) Takich ciekawych pomysłów i zaskakujących zwrotów akcji jest oczywiście w całym zbiorze więcej.

Przyznaję, że z początku troszkę miałam problem z tym, że Paliński akcję swoich opowiadań osadził w amerykańskiej rzeczywistości. Ale problem szybko znikł, bo i w tym przypadku autor sobie doskonale poradził. Mogłam tylko oddać się przyjemności czytania.
  
Polecam, polecam, polecam! Szczególnie fanom gatunku, bo w zasadzie opowiadania Palińskiego nie odbiegają daleko od konwencji i również w nich trup ściele się gęsto :)
      
Moja ocena: 5/6

1 komentarz:

  1. Bardzo lubię styl pisania Palińskiego, w jego słowach jest zmysłowość i duża plastyczność. Na ten zbiór opowiadań trafiłam przypadkowo i zostałam oczarowana, mnie powaliło opowiadanie "Pięć minut przed końcem lata", które jest rewelacyjne, ale "Fair play" też ma moc. Zawsze z wielka przyjemnością czytam prace Pawła Palińskiego, to dobry pisarz, który na pewno nie raz jeszcze nas zaskoczy :)

    King i Masterton to klasyka, co prawda ten drugi jest bardzo przewidywalny w stylu i planowaniu fabuły, ale lubię ten jego klimat z dreszczykiem. Podobną atmosferę ma "Siedlisko" Roberta Cichowlasa i Kazimierza Kyrcza , polecam.

    OdpowiedzUsuń