Autor: Joy Fielding
Tytuł: Martwa natura
Wydawnictwo: Świat Książki, 2013
Ilość stron: 398
Życie trzydziestoletniej Casey w pewnym sensie przypomina nieco bajkę. Piękna i utalentowana dziewczyna nie miała łatwego dzieciństwa. Jakikolwiek bliski kontakt z matką skończył się z chwilą, gdy Casey przyszła na świat. Dziewczynką opiekowały się więc nianie, którymi to z kolei bardzo chętnie zajmował się ojciec Casey. Przystojny, niezwykle bogaty "opiekun niań" (i nie tylko) oraz zazdrosna, wiecznie awanturująca się matka alkoholiczka byli daleko od tego, by stworzyć Casey i jej młodszej siostrze Drew dom pełen ciepła, miłości i zrozumienia. Z czasem także między siostrami zaczęły się spory, a więź, która między nimi była, stawała się coraz luźniejsza. Trudne lata dzieciństwa nie wyżłobiły jednak w charakterze Casey poważniejszych rys. Obok tego ideału przecudnej urody nie mogło zabraknąć przystojnego mężczyzny o równie przecudnej urodzie i nieskazitelnej osobowości. I pojawia się, a jakże! Oczywiście biorą ślub, za chwilę będą starać się o dziecko. Wszystko ładnie, pięknie i tu powinno się pojawić słynne "i żyli długo i szczęśliwie". Ale się nie pojawi.
Na drodze do pełnego szczęścia staje... samochód. A dokładniej to Casey staje na drodze rozpędzonego samochodu. Po wypadku bohaterka trafia do szpitala w ciężkim stanie. Przez wiele tygodni leży w śpiączce, ale wbrew temu, co mówią lekarze, ona wie, co się wokół niej dzieje. Słyszy wszystkie rozmowy i odpowiednio je interpretuje. Czy taka sytuacja mogłaby rzeczywiście zaistnieć, nie wnikam. Wszystkie wydarzenia przedstawione są z perspektywy osoby będącej w śpiączce, więc przyznaję, że z początku trochę mi tu coś "zgrzytało", ale z czasem przyzwyczaiłam się do tego typu rozwiązania. A ma ono w sobie coś klaustrofobicznego. Bycie świadomym wszystkiego, nie mając kompletnie władzy nad swoim ciałem, kojarzy się z prawdziwym koszmarem.
"(...) mimo ciągłej obecności pielęgniarek i lekarzy, mimo tych wszystkich urządzeń technicznych podtrzymujących ją przy życiu - nikt nie wie o jej psychicznej, duchowej obecności, nikt tak naprawdę nie dostrzega w niej świadomej swej sytuacji istoty. Nikt nie wie, że ona jest w tej sali szpitalnej z całą swoją osobowością.Stała się niewidzialna.To wcale nie jest takie zabawne. Ani przez sekundę.Dla niej to prawdziwe piekło."
Tę dramatyczną sytuację potęguje jeszcze fakt, że nieszczęśliwy wypadek, którego Casey stała się ofiarą, niekoniecznie jest dziełem przypadku.
Mam w swojej biblioteczce kilka książek autorstwa Joy Fielding, jednak wybór "Martwej natury" na pierwszy ogień nie był najszczęśliwszym rozwiązaniem. Właściwie to nawet nie wiedziałam, czy skończę tę powieść i nie chodziło o to, że tajemnica wypadku została wyjaśniona już w połowie książki. Do końca liczyłam na jakąś odrobinę emocji, na napięcie, które nigdy nie nadeszło. Trochę naciągane, przewidywalne zakończenie dopełniło jeszcze poczucie rozczarowania. Dodajmy do tego irracjonalne zachowanie niektórych postaci i mamy powieść, której potencjał został zupełnie zmarnowany. Szkoda.
Moja ocena: 3/6
Wyzwania: Czytam literaturę amerykańską, W prezencie, Z literą w tle
Czytałam Twój opis i czytałam i pomyślałam sobie "wcale mnie nie ciągnie do niej". I na koniec twoje słowa i ocena, które mnie utwierdziły w moim przekonaniu:).
OdpowiedzUsuńRzeczywiście fabuła książki nie robi najlepszego wrażenia. Mam jednak nadzieję, że inne książki Fielding nie rozczarują tak bardzo.
UsuńFabuła brzmi bardzo ciekawie, ale zniechęcił mnie brak napięcia i rozwiązanie zagadki w połowie książki. Chyba tę książkę Fielding sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Myślę, że "Martwą naturę" możesz spokojnie sobie odpuścić, bo inne książki Fielding są podobno znacznie lepsze :)
UsuńUps, słaba ocena... Na szczęście nie mam tej autorki w swoich "zapasikach". Bardzo podoba mi się Twoja "słoneczna" grafika:)
OdpowiedzUsuńDziękuję, Kochana! Wielki udział w tym miał mój mąż, więc należy mu się za to wielki buziak :)
UsuńA jeśli chodzi o Fielding, to nie polecam "Martwej natury", ale czytam właśnie "W pajęczej sieci" tej autorki i uważam, że jest o niebo lepsza!
Kupiłam niedawno tę książkę i mam nadzieję, że mnie będzie się bardziej podobać. Polecam "Strefę szaleństwa" tej autorki, moim zdaniem to bardzo dobra powieść :)
OdpowiedzUsuńTak się szczęśliwie składa, że mam "Strefę szaleństwa" na swojej półce i zamierzam ją przeczytać :)
UsuńCiekawa jestem Twojego odbioru "Martwej natury". Czytałam różne opinie i zdania są podzielone :)
Pewnie zanim ją przeczytam, to trochę czasu minie, ale na pewno to w końcu zrobię i opinia pojawi się na blogu :)
UsuńTo jedna chyba z 2-3 książek Fielding, której nie czytałam. Nie wiem czemu, chyba jakoś nie miała okazji wpaść mi w ręce. Ja Fielding swojego czasu uwielbiałam. I gdy czytam, że przewidywalny koniec i mało emocji, to aż nie mogę uwierzyć :) Muszę sprawdzić sama. Być może to jakaś gorsza książka tej autorki, zdarza się.
OdpowiedzUsuń"Martwa natura" rzeczywiście jest chyba jedną ze słabszych książek Fielding. Teraz czytam "W pajęczej sieci" i jestem... zachwycona :) I liczę na więcej dobrych lektur, bo wiele z nich czeka u mnie na półce :)
Usuń"W pajęczej sieci" też mnie zachwyciła! Chyba na równi z "Szeptami i kłamstwami" :)
UsuńTej akurat powieści autorki nie czytałam, ale wcześniejsze - tak. Nigdy mnie dotąd nie zawiodła i właściwie należy do grona moich ulubionych, więc jestem sama ciekawa, jak odebrałabym tę właśnie książkę.
OdpowiedzUsuńFielding właśnie w moich oczach się rehabilituje, bo czytam "W pajęczej sieci" i po 100 stronach mogę już powiedzieć, że mi się bardzo podoba. Właściwie to mi teraz ciężko oderwać się od lektury :)
UsuńLubię książki z mocną akcją, a że tutaj to stoi na granicy to chyba się nie skuszę :)
OdpowiedzUsuń"Martwą naturę" nie polecam, ale "W pajęczej sieci" tej autorki - jak najbardziej. Właśnie czytam i myślę, że to będzie świetna książka :)
UsuńHmm... trochę słabo jak na mój gust wypada jak widzę, więc przekonana do końca nie jestem.
OdpowiedzUsuńProponuję zatem sięgnąć po coś innego tej autorki, a "Martwą naturę" na razie sobie darować :)
UsuńNie lubię książek, których potencjał został zmarnowany... Raczej po nią nie sięgnę:)
OdpowiedzUsuńMyślę, że to jest dobra decyzja :)
UsuńKiedyś coś czytałam tej autorki. No ale szkoda, skoro okazała się kiepska!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
W.
Rzeczywiście polecałabym coś innego tej autorki :)
UsuńRównież pozdrawiam!
A ja jednak sięgnę po tę powieść, bo fabuła mnie zaintrygowała i ciekawi mnie przedstawienie wydarzeń właśnie z takiego a nie innego punktu widzenia. Być może się rozczaruję, jak Ty, ale mówi się trudno. :)
OdpowiedzUsuńNie znam twórczości tej autorki, ale na pewno nie będę jej poznawała od tej książki. Ty się przemęczyłaś i...wystarczy :D
OdpowiedzUsuńRzeczywiście po Twojej recenzji wnioskuję, że książka nie jest urzekającą pozycją. Mimo, że pasuje w tym miesiącu do wyzwania, to raczej po nią nie sięgnę:)
OdpowiedzUsuńSzkoda, gdy zobaczyłam okładkę myślałam że to coś ciekawego, a jest tyle innych wartościowych książek, które czekają, aż je przeczytam, że tą pozycja nie będę zawracać sobie głowy.
OdpowiedzUsuń