niedziela, 21 września 2014

"Piąta fala" Rick Yancey




Autor: Rick Yancey
Tytuł: Piąta fala
Cykl: Piąta fala, tom 1
Wydawnictwo: Otwarte, 2013
Ilość stron: 508


"Tak jest od zawsze. Jesteśmy, a potem nas nie ma. Ważne jest nie to, ile mamy czasu, ale to, co z nim zrobimy".

Mogłabym dopatrywać się w "Piątej fali" podobieństw do osławionych "Igrzysk śmierci" (o czym wspomina wiele recenzujących tę powieść osób), ale tego nie zrobię. Zapewne mogłabym się też doszukiwać wspólnych mianowników z "Intruzem" czy też serią "Gone", ale tego też nie zrobię. I choćbym siedziała godzinami i rozbierała powieść Ricka Yancey'a na części pierwsze, nie ma sposobu, żebym się czegokolwiek w tym temacie dogrzebała. Nie dlatego, że jestem mało spostrzegawcza, ale z tej prostej przyczyny, że nie czytałam ani "Igrzysk śmierci", ani "Intruza", ani serii "Gone". Jakimś cudem to mnie ominęło, choć wcale się przed tym nie wzbraniałam. Mimo wszystko nie żałuję, bo bardzo przysłużyło się to "Piątej fali", choćby z tego powodu, że temat jest dla mnie jeszcze całkiem świeży, nie oklepany, jeszcze mało schematyczny. 

Niektórzy widzą jakieś analogie do "Drogi" Cormaca McCarthy'ego... Nie twierdzę, że ich nie ma, ale jeśli ktoś jest w stanie mnie oświecić i podać przykład, to byłabym wdzięczna. Możecie mi wierzyć, że to nie ironia przeze mnie przemawia, tylko czysta ciekawość. "Drogę" kocham miłością bezwarunkową (podkreślam to na każdym kroku, więc większość z Was już zapewne o tym wie), jest dla mnie arcydziełem w każdym calu, mocno zakotwiczonym w moich myślach i emocjach, ale w żaden sposób nie skojarzyłam akurat tego utworu z "Piątą falą". Możliwe, że chodzi o postapokaliptyczną wizję świata, ale to dla mnie zdecydowanie za mało.

Jak już wspomniałam, nie czuję się kompetentna, by doszukiwać się podobieństw "Piątej fali" czy to do innej książki, czy to do filmu, dlatego robić tego nie będę. 

Ludzkość od wieków zadaje sobie pytanie, czy jesteśmy sami we wszechświecie. Sondujemy kosmos w nadziei, że znajdziemy chociaż ślad życia na innej planecie. Pytanie tylko, po co? Czyżbyśmy aż tak czuli się samotni jako ta maleńka plamka, zaledwie pyłek zrządzeniem losu umieszczony gdzieś wśród miliardów innych planet i gwiazd składających się na naszą galaktykę? A może nasze poczucie samotności jest tym bardziej dojmujące, gdy rozszerzymy pojmowanie bytu do całego wszechświata, w którym to właśnie galaktyka staje się ledwie mikroskopijną cząsteczką. I być może rzeczywiście kiedyś znajdziemy to, czego szukamy. A może jednak ktoś szybciej znajdzie nas. I wtedy będziemy tego żałować...

"Przybysze wcale nie są głupi. W porównaniu z nimi jesteśmy jak najmądrzejszy pies przy najgłupszym człowieku, tak bardzo są zaawansowani. Nie mamy jak z nimi rywalizować".     

Obcy znaleźli Ziemię i mają wobec niej poważne zamiary. I absolutnie nie zamierzają bratać się z mieszkańcami planety, którą zamierzają skolonizować. Trzeba mieć jednak mądry i bardzo przemyślany plan działania, gdyż pozbycie się miliardów ludzi na całym świecie nie jest aż tak prostą sprawą. Pierwszy atak Przybyszów wywołał zaniepokojenie i stosunkowo niewielkie straty w ludziach, po drugiej tzw. fali zapanował strach, po trzeciej przerażenie, po czwartej zaczęła się walka o przetrwanie. Tego mogła się już podjąć tylko garstka ludzi, która jakimś cudem przeżyła inwazję. Wśród tych "szczęśliwców" znalazła się m.in. szesnastoletnia Cassie, która za wszelką cenę stara się odnaleźć swojego młodszego brata. Problem w tym, że stała się ona celem dla kogoś, kto koniecznie chce odebrać jej życie.   

Czy wszechobecna śmierć, nieustanny strach i nieufność wobec każdego, kogo spotka się na swojej drodze, są w stanie zabić w człowieku wszelkie piękne uczucia jak np. miłość, przyjaźń i poświęcenie? Otóż nie, i mamy tego doskonały przykład w tej powieści. Bohaterowie walczą z obcymi nie tylko o przetrwanie jako gatunku, ale także o samych siebie, o to, by nie stracić czegoś, co stanowi istotę naszego człowieczeństwa. 

Świetny warsztat pisarski autora sprawił, że lektura "Piątej fali" była niezwykle przyjemna. Przez cały czas dało się odczuć, że jest to przede wszystkim powieść skierowana do młodzieży, ale od czasu do czasu można przecież zapomnieć o wszelkich obiekcjach i poudawać, że ma się te kilka(naście) lat mniej. Chociaż przez chwilę, a co! :) Dodam tylko, że jeśli jednak ktoś szuka intelektualnego wyzwania z powieścią z gatunku science fiction, niech lepiej sięgnie po coś innego (choćby po "Ślepowidzenie" Petera Wattsa). "Piąta fala" służy raczej jako rozrywka, ale w bardzo dobrym tego słowa znaczeniu.              


Moja ocena: 5/6


 

21 komentarzy:

  1. Oj, w większości książek można by się doszukiwać porównań z innymi książkami, bo jest ich już tyle, że nie sposób wykreować coś zupełnie oryginalnego. "Piątą falę" już czytałam i jestem nią zachwycona, z niecierpliwością oczekuję "Bezkresnego morza" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Bezkresne morze" jest na mojej liście bezwzględnych priorytetów! Muszę, po prostu muszę dowiedzieć się, co było dalej, bo końcówka pierwszej części właściwie nie wyjaśniła nic.

      Masz absolutną rację, jeśli chodzi o porównania, dlatego tym bardziej cieszę się, że "Piątą falę" mogłam tak po prostu "bezskojarzeniowo" sobie przeczytać :)

      Usuń
  2. Aż wstyd się przyznać, ale leży u mnie już któryś miesiąc na półce. Muszę się za nią w końcu zabrać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kupiłam "Piątą falę" już dawno i oczywiście jeszcze nie przeczytałam...Może zmobilizuje mnie fakt, że niedługo będzie druga część? :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mobilizuj się szybciutko! :) Jestem szczerze ciekawa Twojej opinii na temat tej książki.

      Usuń
  4. Zapowiada się, że przeczytam, bo "Igrzyska śmierci" przypadły mi do gustu, więc i "Piąta Fala" powinna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że książka nie powinna Cię rozczarować :)
      Ja z kolei mam odwrotnie. Właśnie zaczęłam polowanie na "Igrzyska śmierci", bo bardzo chciałabym je w końcu poznać :)

      Usuń
  5. Piąta fala to niezła książka, ale jakoś nie potrafiłam jej doczytać. Utknęłam. Może zrobiło mi się zbyt młodzieżowo... Pomysł w sumie też jakiś taki znajomy. Ale i ja bym ją poleciła jako pozycję rozrywkową :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to, "Piąta fala" dla niektórych może być zbyt młodzieżowa, zwłaszcza w sytuacji, kiedy "młodzieżówek" zna się już dość sporo i rzeczywiście schematy mogą się powtarzać.

      Usuń
  6. Oj ta książka wywróciła porządek w moim domu. Tak się w niej zaczytałam, że zapomniałam o wszystkim innym :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dziwię Ci się :) Mnie też było ciężko się od niej oderwać do tego stopnia, że zarwałam noc, żeby móc ją dokończyć :)

      Usuń
  7. Z wymienionych przez Ciebie czytałam tylko Igrzyska, więc może "Piąta fala" byłaby całkiem dobra dla mnie. Już od jakiegoś czasu mam na nią ochotę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam! Myślę, że warto zaznajomić się z "Piątą falą" :)

      Usuń
  8. Kolejna świetna recenzja tej książki pozwala mi na wysnucie wniosku, że to jednak książka dla mnie. W swojej recenzji ujęłaś wszystko co najważniejsze i dziękuję Ci za to ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę :) Co najciekawsze miała to być tylko krótka notka, bo zależało mi bardzo, żeby chociaż tylko wspomnieć o tej powieści. Ciężko mi było jednak ograniczyć się tylko do paru słów. Są książki, o których mogłoby się pisać i pisać i pisać :)

      Usuń
  9. Także nie czytałam INTRUZA, GONE , ale PIĄTĄ FALĘ chciałabym bardzo.

    OdpowiedzUsuń
  10. Cieszę się, że ci się spodobała, bo mam ją w planach :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Oczywiście słyszałam o tej pozycji już parokrotnie. Jak na nią trafię to z pewnością przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń