wtorek, 7 czerwca 2016

"Uporczywie pogodne myśli" Peadar de Burca - recenzja przedpremierowa




Autor: Peadar de Burca
Tytuł: Uporczywie pogodne myśli
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Rok wydania: 2016
Ilość stron: 286



"Uporczywie pogodne myśli" to zbiór felietonów napisanych przez Irlandczyka, który od kilku lat mieszka w Polsce, a dokładniej - na Śląsku. Peadar de Burca swoimi tekstami udowadnia, że jest doskonałym obserwatorem naszej polskiej rzeczywistości, a fakt, że jest tzw. człowiekiem z zewnątrz, nadaje jego obserwacjom bardzo pożądanego dystansu i niesamowicie świeżego spojrzenia na wiele spraw, mniej lub bardziej ważnych. Sprawia, że spoglądamy na większość sytuacji z zupełnie nowej perspektywy. I nagle uświadamiamy sobie, jak bardzo staliśmy się ślepi na fakty, które z początku nas uwierały, ale z czasem stopiły się z innymi wydarzeniami w naszym życiu, stając się tym samym zupełnie niewidoczne. Powszednieją zanim nabiorą pełnego znaczenia. Zaczynamy również rozumieć, jak bezrefleksyjnie chłoniemy, nasiąkamy jak gąbka poglądami naszych rodziców, dziadków, oblepiamy się wstrętnym stereotypowym myśleniem, zupełnie zapominając o tym, że już dawno wkroczyliśmy w XXI w., a wielu z nas mentalnie nie wyrosło jeszcze z czasów hmm... może nawet i średniowiecza.  

Peadar de Burca swoimi felietonami niejako wsadza kij w mrowisko. Należy tu podkreślić, że nie ma w tym brutalności, ani wrogości. Wręcz przeciwnie! Z jego tekstów można wyczytać, jak bardzo podoba mu się Polska, a szczególnie mieszkanki naszego kraju, co zupełnie nie dziwi, biorąc pod uwagę fakt, że jedna z nich została jego żoną. W felietonach pojawia się jako PRAKTYCZNA ŚLĄSKA ŻONA. Czasem w zabawny, czasem w bardzo bezpośredni sposób wytyka Polakom ich zupełnie nieracjonalne zachowanie. Bywa, że nawet ucieka się do prowokacji, jak na przykład w felietonie pt. "Jeżeli nic z tym nie zrobicie, wasze dzieci będą następne", gdzie przywołuje sytuację, w której dwóch Belgów przyjechało do Polski na... polowanie. Ich ofiarami padły wilki, lecz kara, jaka ich za to spotkała, była nieproporcjonalna do zbrodni, którą popełnili. Peadar pisze wprost:

"Doprawdy nie wiem, co jest gorsze: oni czy też milcząca większość Polaków, którzy położą uszy po sobie i nic nie zrobią" (s. 46)".  

Nie boi się również wkroczyć na tereny, które mogą wydać się zbyt kontrowersyjne. Przywołuje zatem m.in. problem pedofilii wśród księży (zarówno w Polsce, jak i w Irlandii) i milczenie Jana Pawła II w tej sprawie. Stara się nam uzmysłowić, jak z własnej woli stajemy się współczesnymi niewolnikami. Odczarowuje również Irlandię, w którą jeszcze wielu z nas wpatruje się jak w obrazek. Autor wyraźnie staje po naszej stronie, pokazuje, że mamy o wiele więcej do zaoferowaniu światu niż jego rodacy.

"Uważacie Irlandczyków za kogoś lepszego - bo jesteśmy towarzyscy, dowcipni, chętnie się śmiejemy i bez kłopotu koordynujemy ruchy własnych kończyn. Biorąc pod uwagę wcale nie krótkie kontakty z moim krajem, powinniście byli pożegnać się z tą cukierkową wizją już dawno temu. Pod wieloma względami wyprzedzacie nas o wiele długości" (s. 281).

Trudne, poważne tematy to tylko jedna strona tych felietonów. Jest w nich również sporo dobrego humoru, ciepła oraz autoironii. Peadar de Burca mówi wprost: uwielbiam Śląsk. Owszem, mieszkanie w tym regionie Polski ma swoje zalety, ale również i wady. Autor oczywiście nie omieszkał odmalować przed nami barwnego śląskiego życia, choć również niepozbawionego setek odcieni szarości. Na długo pozostanie mi w pamięci felieton traktujący o bardzo ciekawym i niezapomnianym przeżyciu, jakim jest Boże Narodzenie na Śląsku.

"Ale najlepsze, co mogło mnie spotkać, to uwolnienie od przejścia przez czyściec, jakim jest ŚLĄSKI OBIAD ŚWIĄTECZNY. Dobry Boże - już prędzej powieszę się na przewodach rozruchowych zaczepionych do moich sutków, niż jeszcze raz zaryzykuję tego typu koszmarne przeżycie" (s.120).

Brzmi intrygująco? Zachęcająco? :)

Jak już wcześniej wspomniałam, Peadar de Burca wsadza kij w mrowisko i czeka na reakcję mrówek. Jedne zapewne poczują się nieco wstrząśnięte, ale przebudzą się, otworzą oczy i wypełzną z mrowiska, by spojrzeć na swój dom jak na miejsce, w którym nie wszystko działa tak jak trzeba. Inne zwołają swoich kumpli, przygotują kije bejsbolowe i odpowiednią wiązankę wyzwisk, i zasadzą się gdzieś za rogiem na bezbronnego obcokrajowca. Jeszcze inne otulą się szczelnie ciepłymi kołderkami w swoich ciepłych, choć może nie do końca wygodnych łóżeczkach (no ale w końcu łóżko to łóżko) i zatopią się w swoich bezpiecznych, choć bezproduktywnych myślach. 

Felietony te dla wielu będą niewygodne, uwierające. Czasem dostajemy cukierka, czasem kubeł zimnej wody na głowę, ale nie zmienia to faktu, że są nam w jakiś sposób potrzebne. Dzięki nim znacznie zwiększymy naszą świadomość, a przy tym możemy się jeszcze pośmiać.   

Moja ocena: 5,5/6 



Za egzemplarz dziękuję portalowi Sztukater.pl

http://sztukater.pl/


8 komentarzy:

  1. To taka raczej mocno nietypowa książka w ofercie Fabryki Słów - od razu mnie zaciekawiła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście nietypowa, ale jak widać, to co się wyróżnia, zwraca największą uwagę :) A ten zbiór na to jak najbardziej zasługuje :)

      Usuń
  2. Faktycznie brzmi intrygująca. Okładka bardzo oryginalna. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I dość wymowna jak dla mnie :) Z pewnością przyciąga wzrok.

      Usuń
  3. Jednak jest tak, jak myślałam! :) Świetna recenzja świetnej książki :) Koniecznie muszę ją kiedyś przeczytać! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) I cieszę się, że potwierdziłam Twoje przypuszczenia :)

      Usuń
  4. Gdyby nie Ty, w ogóle nie zwróciłabym uwagi na tę książkę. Na stronę Fabryki Słów nie zaglądam, a samo nazwisko autora nic mi nie mówi. Wychodzi jednak, że to pozycja wręcz idealna dla mnie. Uwielbiam taką formę, a sam autor zdaje się trochę prowokować - zapisuję tytuł :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę prowokuje, ale w bardzo mądry sposób, i warto docenić autora za to, co robi, chociaż kilka razy miałam ochotę rzucić książką o ścianę. Prawda bywa czasem bolesna.

      Usuń