Moi Drodzy, tym razem Stowarzyszenie Rekonstrukcji Historycznych "JODŁA" (i ja też :)) zapraszamy Was serdecznie na V PIKNIK HISTORYCZNY, który odbędzie się 16 września w Szewcach koło Nowin (woj. świętokrzyskie). Spójrzcie proszę, co Was tam czeka:
Dzięki uprzejmości prezesa SRH "JODŁA", możemy już teraz zapoznać się z fragmentem
scenariusza tegoż Pikniku Historycznego:
Ostatecznie o
świcie 30 kwietnia 1939 roku oddział dowodzony przez majora Henryka
Dobrzańskiego pseudonim „HUBAL” dotarł do zagajnika niedaleko od miejscowości
Anielin. Major zarządził postój. Żołnierze zaczęli zsiadać z koni. Gęsty
zagajnik z małymi polankami, na które odprowadzono konie, dawał żołnierzom
poczucie bezpieczeństwa. Również major odniósł podobne wrażenie, gdyż
powiedział: „No, tu nas nikt nie znajdzie”.
Na pytanie oficera służbowego, ile ma wystawić posterunków, odrzekł:
„Ludzie przemęczeni, wystaw tam jednego od wsi”. Podchorąży Ossowski, który to
właśnie pełnił obowiązki oficera służbowego wystawił kaprala Lisieckiego pseudo
„Zemsta”. Otrzymał on zadanie obserwacji terenu od strony Anielina.
W tym czasie
„Hubal” położył się na przygotowanym mu posłaniu. Wokół na innych polankach
wśród gęstwiny, ułożyli się żołnierze i wkrótce sen zmorzył wyczerpanych
trudnym nocnym marszem hubalczyków. Było ich 19.
Wschodziło
słońce, gdy kapral Zemsta ocknął się z drzemki. Rzecz niedopuszczalna u
wartownika i to do tego jedynego, ale stała się. Zemsta ujrzał przed sobą
Niemca. Zemsta błyskawicznym ruchem wyrwał zdezorientowanemu
wrogowi karabin i pobiegł do podchorążego Ossowskiego powiadomić go o
pojawieniu się Niemców. W przeciwnym kierunku pobiegł Niemiec.
Zemsta, jako dowód pokazał oficerowi
służbowemu karabin wyrwany niemieckiemu żołnierzowi. Ossowski skoczył
natychmiast do śpiącego o kilkanaście kroków majora, który już wybudził się ze
snu. Pokazał mu karabin. Decyzje majora były błyskawiczne. Z pierwszym rozkazem
zwrócił się do Alickiego: "Skacz po erkaem, biegnij w kierunku Pilicy i
powstrzymaj przeciwnika, my zaraz siadamy na koń i zaczekamy na was. Po
ostrzelaniu wracajcie szybko i pomkniemy w duży las”. Alicki bez słowa pobiegł
wykonać zadanie, zabierając po drodze kilku spotkanych ułanów. Nie zdawał sobie
jednak sprawy, że ta akcja będzie przebiegała o wiele za szybko.
Ossowski zobaczył już, bowiem
czołgających się w ich kierunku Niemców. Poinformował o tym majora i sam zaczął
strzelać w kierunku napastników. Do strzelaniny dołączyli inni żołnierze.
Ossowski chcąc jednak wypełnić polecenie majora, postanowił jak najszybciej
przedostać się na polanę gdzie stały konie. Po drodze w tym samym celu zabierał
żołnierzy, mając nadzieję, że dowódca podąży zaraz za nim.
Rzeczywistość była jednak tragiczna.
Major Dobrzański zginął skoszony serią niemieckiego karabinu maszynowego. Być
może ta sama seria odebrała życie kapralowi Antoniemu Kossowskiemu pseudonim
Ryś, który pełnił funkcję luzaka majora i pozostał z nim do końca.
W lesie powoli cichły strzały.
Brzmi ciekawie, prawda?
Brzmi bardzo ciekawie. Tylko szkoda, że tak daleko. A Ty się pewnie wybierasz? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSzkoda, że mam tak daleko, bo na pewno bym wpadła. ;) Pomysł naprawdę ciekawy!
OdpowiedzUsuńJeśli pogoda dopisze to może się nawet skuszę. :)
OdpowiedzUsuńI ja gorąco zapraszam na widowisko, które w tym roku po raz pierwszy poza wydarzeniami z okresu II Wojny Światowej obejmie również epizod z Powstania Styczniowego. Przytoczę tu wstęp do niego:
OdpowiedzUsuń"Tegoroczne widowisko chcemy poświęcić leśnym uroczyskom, leśnym ostępom, niedostępnym wioskom i leśnym krzyżom. Dziś, często zapomniane są niemymi świadkami wojen. Tak. Nie jednej wojny, ale wielu wojen. Wojen i powstań. Tak się, bowiem w naszej historii składa, że te leśne ostępy, zapadłe dziury, jak byśmy dziś powiedzieli, były ostoją patriotyzmu. Były miejscami, obok których wyrastały właśnie leśne krzyże.
Zacznijmy od czasów, kiedy Polski nie było na mapie Europy. Zaczniemy od czasów, gdy nasi sąsiedzi: Prusy, Austria i Rosja dokonały rozbioru naszej ojczyzny. Przenieśmy się oczyma wyobraźni właśnie do jakiejś leśnej miejscowości. Obojętnie jak się ona będzie nazywać, ważni są ludzie, jacy tam mieszkali."
Dobrze odnaleźć kogoś z Kielc ;-)
OdpowiedzUsuńjako miłośniczka historii, bardzo chętnie się wybiorę!
ciut daleko, ale pomysł super
OdpowiedzUsuń