wtorek, 9 sierpnia 2016

"Kruchość skrzydeł" Karen Foxlee




Autor: Karen Foxlee
Tytuł: Kruchość skrzydeł
Wydawnictwo: Dobra Literatura
Rok wydania: 2016
Ilość stron: 304





Czy utracony głos można odnaleźć w... pudełku? Doświadczenia niektórych ludzi pokazują, że cuda się zdarzają, ale czy i w tym przypadku można liczyć na cud? Jak pośród pamiątek po zmarłej siostrze w postaci osieroconego warkocza, porzuconych już na zawsze baletek czy przełamanego na pół wisiorka w kształcie serca wyłowić śpiew, który gdzieś między nimi się zawierusz, być może już na zawsze? W zawartości pudełka spoczywa odpowiedź. Jennifer pragnie ją poznać, jednak będzie musiała dotrzeć znacznie głębiej niż do dna owego pudełka. Zanurzanie się we własne wspomnienia dostarczą jej cennych wskazówek, ale czy to wystarczy by z jej ust znów popłynął piękny śpiew, który utkwił gdzieś w niej bardzo, bardzo głęboko? 

"To jest opowieść o Elizabeth Day. Własnymi rękami poskładałam jej elementy w całość. Dokonałam tego zarówno na podstawie rzeczy, które widziałam, jak i tych, których nie widziałam, ale o których dowiedziałam się później. Opowieść składa się ze strzępów spraw strasznych oraz ze szczątków rzeczy cudownych. Zszyłam je razem, zanim wyblakną i przeminą" (s.25).   
 
Chciałoby się napisać, że dziesięcioletnia Jennifer Day jest obserwatorem powolnego rozpadu swojej rodziny, ale niestety, nie tylko obserwuje, ale również uczestniczy w tej powolnej destrukcji. Zanurza się w niej, a pierwszą widoczną zmianą, choć na początku ledwie dostrzegalną, jest zamrożony w piersiach śpiew. Choć bardzo pragnie go odzyskać, nie ma pojęcia, jak go przywrócić. Następujące kolejno po sobie wydarzenia w żadnym stopniu jej w tym nie pomagają. 

"Pomyślałam, że gdybym była ptakiem, to byłabym orłem australijskim. Gdyby tak właśnie było, to żyłabym wyłącznie dla samej radości latania. Szybowałam na ogromnych wysokościach, unosząc się na wietrze. Wznosiłabym się wyżej niż wszystko dookoła, nad pustynią i jej roślinnością, ponad długimi i wyschniętymi rzekami oraz nad małymi miasteczkami przystającymi do autostrady. Odcięłabym się od wszystkiego" (s. 75-76).

Problemy starszej siostry sprawiają, że wyostrzają jej się zmysły. Zaczyna dostrzegać więcej niż inni, ale jeszcze nie rozumie tego, co widzi. Dopiero po śmierci Elizabeth pewne fakty zaczynają nabierać coraz więcej sensu, bo prawda jest taka, że Jennifer staje się naocznym świadkiem zupełnie nieudanego startu w dorosłość swojej siostry. Dostrzega wiele symptomów, które wskazują na to, że Elizabeth dąży prostą drogą ku katastrofie, lecz jest jeszcze zbyt młoda, by wyciągnąć z tego odpowiednie wnioski. Dodatkowo sprawę komplikuje fakt, że w to wszystko wplątują się jakieś nie do końca zrozumiałe siły. Początkiem końca Elizabeth była zupełnie niepozorna wyprawa nad jezioro. Tam dziewczyna mdleje i nie byłoby w tym nic niezwykłego, gdyby nie to, że po tym incydencie zaczyna wszędzie widzieć... światło. Każdą rzecz, każdego człowieka spowijała trudna do wytłumaczenia poświata. Z medycznego punktu widzenia Elizabeth nic nie dolega, ale jej babcia zaczyna doszukiwać się w tym zjawisku czegoś mistycznego. Czyżby Elizabeth zobaczyła anioła?

"Kruchość skrzydeł" to piękna, niemalże poetycka opowieść o trudach, jakie niesie za sobą zbyt szybkie wkraczanie w świat dorosłych. Elizabeth została obciążona podwójnie, bo oprócz zwykłych problemów towarzyszących zazwyczaj nastolatkom, musi uporać się z czymś znacznie trudniejszym. Ma dokonać wyboru między dwiema możliwościami, a w dalszej perspektywie żadna z nich nie jest dobra. Ratując życie innemu człowiekowi, powoli kawałek po kawałku traci swoje... 

Powieść Karen Foxlee nie jest ani łatwa, ani lekka, ale mimo wszystko może być przyjemna dla kogoś, kto szuka trudnych emocji, dla kogoś, kto nie unika opowieści przepełnionych smutkiem i bólem po stracie kogoś bliskiego. Ostatecznie przecież gdzieś na horyzoncie musi w końcu zamajaczyć chociażby cień czegoś, co przyniesie odmianę. Cień nadziei. 





Za egzemplarz bardzo dziękuję portalowi Sztukater.pl

środa, 13 lipca 2016

"Morderstwo i cała reszta" Marta Reich


Autor: Marta Reich
Tytuł: Morderstwo i cała reszta
Wydawnictwo: Oficynka
Rok wydania: 2015
Ilość stron: 848



Pola Białohorska ma wszelkie możliwości, by osiągnąć w życiu wszystko, czego tylko zapragnie. Już samo nazwisko otwiera jej wiele drzwi, które dla przeciętnego człowieka są pozamykane na cztery spusty. Bogaci rodzice i znane nazwisko to jednak tylko połowa sukcesu, bo gdy ktoś chce w życiu coś osiągnąć, trzeba mieć też nieco oleju w głowie. Poli go nie brakuje. Zdobyła świetne wykształcenie, ale nie rozpycha się łokciami, by zajść najwyżej jak się da. Idzie za głosem serca i zajmuje się pisaniem dla trzymającego wysoki poziom poczytnego magazynu dla kobiet "Madame". Jej ogromną ciekawość świata, spryt, dociekliwość i bystry umysł można w zasadzie uznać za zaletę, lecz pewne sytuacje sprawiają, że owe cechy charakteru zapędzają ją w rejony, gdzie czai się niebezpieczeństwo, a nawet śmierć. 

Jednym z punktów zwrotnych w życiu Poli staje się przeprowadzony przez nią wywiad z Elżbietą Wojnowicz, jedną z najbogatszych kobiet w Polsce. Żyjąca do tej pory z dala od światła fleszy królowa wielkiego biznesu po raz pierwszy chce podzielić się informacjami na temat swego prywatnego życia. W sumie nie byłoby w tym nic bardzo zaskakującego, gdyby się fakt, że kilka dni później Wojnowicz ginie, a okoliczności związane z przeprowadzonym przez Polę wywiadem rodzą coraz więcej wątpliwości, a wręcz budzą niepokój redaktorki. Wiele wskazuje na to, że Pola celowo została wplątana w tę dramatyczną historię, jednak nie wie przez kogo i dlaczego. Zadane pytania rodzą kolejne, wiele szczegółów daje do myślenia, a stąd już tylko krótka droga do podjęcia decyzji o rozpoczęciu własnego śledztwa. Pola zrobi wszystko, by poznać prawdę, ale tam gdzie jest trup, tam również musi być morderca, a zbliżanie się do rozwiązania zagadki, przybliża również niebezpieczeństwo.      

"Morderstwo i cała reszta" właściwie w całości opiera się na przemyśleniach bohaterki. Każda nowa informacja jest rozbierana na czynniki pierwsze, a potem umiejętnie dopasowywana do większej całości. Jako że Pola nie jest zawodowym detektywem, powieść ta w zasadzie pozbawiona jest technicznych szczegółów charakterystycznych dla profesjonalnie przeprowadzonego śledztwa. Większość wiedzy Poli pochodzi z informacji wydobytych od ludzi z otoczenia Wojnowicz i przebłyskach asnej intuicji. Jeśli chodzi o samą bohaterkę, to trzeba przyznać, że wzbudza sympatię i raczej trudno jej nie lubić. Autorka obdarzyła ją charakterem, który ciężko wpasować w stereotypowe myślenie o potomkach członków polskich elit. Osoba, która poprzez bogatych rodziców ma zapewniony byt na wysokim poziomie i rozległe znajomości wśród polskiej śmietanki towarzyskiej, zamiast skupiać się na przyjemnościach tego świata, koncentruje całą swoją energię w to, by być... zwykłą, miłą dziewczyną.

"Całe życie walczyłam o to, by ludzie widzieli we mnie normalną, życzliwą otoczeniu dziewczynę, którą starałam się być. Nie wstrętną zołzę, która patrzy na innych z góry i ma ich za nic. To nie było w moim stylu." (s. 12)  

Mimo wszystko Pola nie izoluje się od swojego środowiska, dzięki czemu wprowadza nas do swojego barwnego świata pełnego ludzi mediów, celebrytów, artystów czy też poważnych biznesmenów. I jest to tym ciekawsze, że robi to ze sporą dozą dystansu i poczucia humoru.

"Morderstwo i cała reszta" to powieść kryminalna, która powinna zaskoczyć niejednego miłośnika gatunku. Jeśli miłośnik ten lubi również, kiedy akcja powieści rozciąga się na ponad 800 stron, to tym samym powinien znaleźć się w czytelniczym niebie :)




Za egzemplarz bardzo dziękuję portalowi Sztukater.pl