środa, 27 czerwca 2012

"Szczęściara" Alice Sebold




Autor: Alice Sebold
Tytuł: Szczęściara
Wydawnictwo: Albatros, 2004
Ilość stron: 317

Zacznę może od tego, że szczerze podziwiam Alice Sebold za jej odwagę. Tak, trzeba mieć wielką odwagę i siłę, by przyznać się publicznie do tego, że było się zgwałconym. Trzeba mieć odwagę, by z taką dokładnością opowiadać o najbardziej intymnych szczegółach sytuacji, w której samemu jest się ofiarą.

"Szczęściara" jest powieścią autobiograficzną, więc tym bardziej wstrząsającą. Autorka już od pierwszych stron szokuje szczegółowym opisem gwałtu. Nie przygotowuje nas do tego, nie wprowadza jakiegoś łagodnego wstępu, nie dawkuje emocji. Alice Sebold, w chwili, gdy zostaje skrzywdzona, ma osiemnaście lat i jest studentką Syracuse University. Jej oprawcą jest młody czarnoskóry mężczyzna, Gregory Madison. Dotkliwie pobita i zbrukana dziewczyna zgłasza się na policję. Przesłuchujący ją policjant twierdzi, że jest szczęściarą, gdyż wcześniej w tym samym miejscu nie tylko zgwałcono, ale również w bestialski sposób zamordowano kobietę. Ale czy to naprawdę można nazwać szczęściem? Pół roku później Alice rozpoznaje na ulicy gwałciciela. Ten jak gdyby nigdy nic mówi do niej: "Hej, mała. Czy ja ciebie skądś nie znam?". Czuje się zupełnie bezkarny, nie boi się. Chwilę później wdaje się nawet w rozmowę z policjantem. Alice jednak doprowadza do aresztowania Gregory'ego.

Gwałt zadany na ciele, ale również na psychice, jest jak tatuaż wyryty w świadomości i w emocjach. Można zepchnąć ból w najgłębsze zakamarki podświadomości, ale on prędzej czy później wylezie z kryjówki, i to nie raz. Gwałt jest stygmatem, który pozostaje na zawsze. Pytanie: jak sobie z tym poradzić? Sebold wskazuje dwie drogi wyjścia. Walczyć o sprawiedliwość lub się poddać. Pierwszy ze sposobów reprezentuje sama autorka. Alice nie boi się mówić o swojej krzywdzie, nie boi się nazywać tego po imieniu. Fakt, że zbyt wiele ludzi dowiaduje się o gwałcie, nie pozwala już jej na anonimowość. Mimo iż jest nastolatką, wykazuje na tyle siły, hartu ducha i dojrzałości, by zmierzyć się w sądzie ze swoim oprawcą. Ale czy tak naprawdę wygrywa? Dalsze jej losy pokazują, że przez długie lata nie do końca sobie z tym wszystkim poradziła. Mówiła o tym, co ją spotkało otwarcie, pisała o tym, zaprosiła ją nawet do programu Oprah Winfrey. Ale żadne z tych działań nie miało mocy terapeutycznej. Alice zaczęła brać narkotyki, pić. Jej nazwisko, jej osoba już na zawsze będzie wiązała się z reakcją innych ludzi: "to ona, to ta zgwałcona". Zapewne znalazło się i jeszcze znajdzie się parę takich osób, których to nie będzie interesowało. Ale obawiam się, że są oni w znacznej mniejszości.

Drugą postawę reprezentuje przyjaciółka Alice, Lila. Ją też spotkało podobne doświadczenie, lecz ona z kolei nie chce walczyć, wycofuje się. Tu sprawiedliwości nie stało się zadość, nikt nie został oskarżony, nie odsiedział kary. W takim przypadku gwałciciel chodzi sobie spokojnie na wolności i prawdopodobnie "upoluje" sobie kolejną ofiarę. To przerażająca perspektywa, w której skrzywdzona osoba - ta, która nie ma siły by walczyć - może przyczynić się do nieszczęścia innej kobiety... Również mamy w powieści przykład Marii Flores, którą spotkało jeszcze coś gorszego. W tym przypadku gwałcicielami okazali się ludzie z najbliższego otoczenia - jej bracia i... ojciec. Przygnębiający jest fakt, że dziewczyna nie może liczyć nawet na własną matkę. Nie widząc dla siebie innego wyjścia, Maria próbuje popełnić samobójstwo.

Jest to trudny, bardzo trudny temat. Nieważne w jaki sposób ofiary sobie z tym radzą, niektóre lepiej, inne gorzej, ale na pewno jest to traumą, której nie sposób zlikwidować, tak po prostu wymazać z pamięci.

Powieść "Szczęściara" z pewnością nie pozostawia człowieka obojętnym.      

Moja ocena: 5/6

pierwszy stosik

Oto nadszedł czas na mój pierwszy blogowy stosik :)


Moje nowe nabytki (wszystkie z biblioteki) to:
  1. "Trudne decyzje" Anita Shreve
  2. "Białe zeszyty" Sonia Raduńska
  3. "Mroczne sekrety" Adele Geras
  4. "4 pory mroku" Paweł Paliński
  5. "Szczęściara" Alice Sebold 
Jak zawsze mam problem, co zacznę czytać jako pierwsze...

poniedziałek, 25 czerwca 2012

"Płacząca Zuzanna" Alona Kimchi



Autor: Alona Kimchi
Tytuł: Płacząca Zuzanna
Wydawnictwo: W.A.B, 2006
Ilość stron: 404


"Płacząca Zuzanna" to debiut powieściowy Alony Kimchi. Mieszkająca obecnie w Tel Awiwie pisarka, urodziła się na Ukrainie, lecz jako dziecko wyemigrowała z rodziną do Izraela.

Przyznaję, że z początku książka mi się nie spodobała. Przeczytałam jakieś 30 stron, kiedy stwierdziłam, że już więcej nie dam rady. Odłożyłam ją na półkę z myślą, że przy najbliższej okazji oddam ją do biblioteki, ale... mimo wszystko nie dawała mi spokoju. No i w końcu dałam jej drugą szansę. Tym razem czytanie skończyło się powodzeniem, bo dotrwałam do ostatniej strony :)

Bohaterką powieści jest trzydziestotrzyletnia mieszkanka Tel Awiwu - Suzanna Rabin. Jest zamkniętą w sobie, chorobliwie nieśmiałą, niestabilną emocjonalnie kobietą. Wszystko, co jest związane z ciałem człowieka, a szczególnie jej fizjologią, napawa ją obrzydzeniem. Nawet jej własne ciało jest dla niej wstrętne. Nie jest w stanie nawet jeść przy innych. Wydaje się, że celem jej życia jest zapadanie się w sobie, staranne chowanie w swoją skorupkę, by nikt jej nie widział, nie zauważał jej istnienia. Przyczyną owego zachowania jest najprawdopodobniej załamanie nerwowe po śmierci ojca. Wydaje się, że na stan psychiczny, w którym znajduje się Suzanna, niebagatelny wpływ ma również jej matka, Ada. Osacza wręcz córkę swoją nadopiekuńczością. Czujemy, że w pewnych momentach wręcz przekracza granice, niesmak wywołuje scena, w której matka i dorosła córka kąpią się razem w wannie. Mimo tej niezdrowej relacji, życie Suzanny i jej najbliższych toczy się swoim tempem, wypełnionym codziennymi, przyziemnymi sprawami. Tę harmonię życia rodzinnego burzy przybycie dalekiego kuzyna, Naora. Ten młody, dwudziestoośmioletni mężczyzna staje się punktem zwrotnym w życiu Suzanny. Na początku jednak nic nie wskazuje na jakiekolwiek zmiany. Wręcz przeciwnie. Suzanna nie akceptuje Naora. Nazywa go Gościem. Traktuje jak intruza, a jego obecność w domu ją paraliżuje do tego stopnia, że nie potrafi skorzystać z ubikacji w obawie, że ten usłyszy krępujący odgłos oddawania moczu. Sytuacja powoli zmienia się, gdy Naor podejmuje próby zaprzyjaźnienia się z Suzanną. Choć sam ma problemy i nie posiada krystalicznego charakteru (sam siebie tak opisuje: "Wszystko u mnie zaczyna i kończy się na ego. Jestem narcystą" (str 116), "jestem wykolejeńcem", "jestem tchórzem"), to jest jedyną osobą, która ma możliwości, by przywrócić kuzynkę do życia. Sytuacji pomaga fakt, że Suzanna zakochuje się w Naorze.

Bardzo się cieszę, że narratorem powieści jest sama bohaterka. Sprawia to, że nie jesteśmy tylko obserwatorami, lecz znajdujemy się w samym centrum wydarzeń. Słyszymy to, o czym myśli Suzanna, patrzymy jej oczami, znamy dokładną analizę jej odczuć. Jesteśmy jakby w niej samej, a to pozwala nam w pewnych sytuacjach identyfikować się z bohaterką. Suzanna jest bardzo ciekawą postacią. Przechodzi wewnętrzną metamorfozę, ale nie jest ona aż tak spektakularna, jakby nam się wydawało. Na początku mamy metodę małych kroczków, potem zmiany są jakby śmielsze, ale cały czas okraszone to jest dużą dawką łez. Suzanna dorasta, przemaga w sobie strach, próbuje uniezależnić się od matki, ale i tak do samego końca nie jestem pewna, czy sobie poradzi. I dobrze, bo to jest bardziej wiarygodne.

Kimchi porusza również w swojej powieści poważny problem - nadopiekuńczości. Może to być w pewnym sensie lekcja dla każdego z nas, bo ta cecha charakteru skrzywdziła już niejedno dziecko na świecie. 

Moja ocena: 4/6

piątek, 22 czerwca 2012

"Czekaj na odpowiedź" Dan Chaon


Autor: Dan Chaon
Tytuł: Czekaj na odpowiedź
Wydawnictwo: REBIS, 2010
Ilość stron: 352


"Sobie się samej zaraz od początku
Czyimś wydałam snem czy przywidzeniem
Albo odbiciem obcym w cudzym lustrze.
Bez ciała, bez imienia, bez przyczyny.
Już wtedy znałam długą listę przestępstw,
Które powinnam popełnić w przyszłości."

Słowa pochodzące z wiersza Anny Achmatowej stanowią niejako wstęp do utworu Dana Chaona, jak również określają jego tematykę. "Czekaj na odpowiedź" to thriller psychologiczny, przepełniony tajemniczością, grozą, strachem, gdzie nic nie jest oczywiste, szczególnie ludzka tożsamość, a wyraźne granice między przeszłością, teraźniejszością a przyszłością nie od razu się kształtują.

Fabuła składa się z trzech mogłoby się wydawać nie mających ze sobą żadnego związku historii.

Miles, zmęczony już poszukiwaniami swojego zaginionego brata bliźniaka, Haydena, pragnie stabilizacji w życiu. Niestety, wydaje się, że jest to ponad jego możliwości. Gdy tylko pojawi się jakiś ślad, natychmiast udaje się w miejsce, gdzie, jak przypuszcza, może znajdować się jego brat. Dodatkową komplikację stanowi fakt, że Hayden jest schizofrenikiem, który nieraz swoje wymyślone historie tak zaszczepił w świadomości Milesa, że ten w końcu uznał je za prawdziwe.

Drugą bohaterką powieści jest Lucy. Ambitna nastolatka ucieka wraz ze swoim nauczycielem historii George'em w poszukiwaniu lepszego życia. Już od samego początku zaczyna zauważać, że coś jest nie tak, a jej ukochany nie jest tym, za kogo się podaje. Zaczyna się bać.

Ryan natomiast, kiedy poznaje prawdę o swoim pochodzeniu, postanawia uciec od swego dotychczasowego życia i od ludzi, którzy nie byli jego biologicznymi rodzicami. Dołącza do Jay'a - swego prawdziwego ojca, który prowadzi niejasne interesy. Związane jest to z ciągłymi zmianami tożsamości.

Książka jest dosyć ciekawa, choć przyznaję, że na kolana mnie nie powaliła. Jest to kolejna powieść, której zakończenie pozostawia wiele domysłów. Zadajemy sobie pytanie "i co dalej?". Może nie jestem fanką tego typu rozwiązania, ale... ileż to razy czytałam książki, gdzie fabuła wciągała mnie całkowicie, zachłannie połykałam każde słowo, by wreszcie poczuć irytację fatalnym zakończeniem. Miałam ochotę wyrwać te parę ostatnich stron, żeby ich w ogóle nie było :) Zdecydowanie przedkładam tajemnicę nierozwiązaną, lecz fascynującą, nad wydumanym i rozczarowującym rozwiązaniem.   

Jeśli ktoś lubi zagłębiać się w ludzką psychikę, jeśli nie przeszkadza mu atmosfera tajemniczości i jeśli jest dość cierpliwym czytelnikiem powieści, w których akcja nie leci na łeb na szyję, to spokojnie może sięgnąć po tę pozycję.

Moja ocena: 4/6

poniedziałek, 18 czerwca 2012

"Świadectwo prawdy" Jodi Picoult


Autor: Jodi Picoult
Tytuł: Świadectwo prawdy
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka, 2011
Ilość stron: 614


To moje drugie spotkanie z twórczością Jodi Picoult. Nie od dziś wiadomo, że w książkach tej amerykańskiej pisarki trudno znaleźć tematykę lekką i przyjemną. Picoult podejmuje się tematów trudnych. Czyny jej bohaterów (przynajmniej tych, których do tej pory poznałam) nie dają się jednoznacznie wartościować w kategorii "dobre" lub "złe".     

W powieści "Świadectwo prawdy" przenosimy się w świat amiszów. Pewnego dnia w oborze na farmie należącej do rodziny Fisherów znaleziono martwego noworodka. Wydaje się, że wszyscy są tym faktem zaskoczeni, ponieważ powszechnie uważa się, że amisze - prości, niekonfliktowi, żyjący według zasad Ordnungu ludzie - nie są zdolni do zabijania. Szybko jednak podejmuje się odpowiednie kroki, by odnaleźć matkę maleńkiego chłopca. Podejrzenie pada na osiemnastoletnią córkę Fisherów, Katie, która zaczyna mocno krwawić, a w szpitalu okazuje się, że dziewczyna niedawno rodziła. Ona jednak uparcie twierdzi, że nigdy nie była w ciąży i dziecko odnalezione w oborze nie jest jej. Wobec niezbitych dowodów Katie jednak zostaje oskarżona o zamordowanie dziecka. Obrony nastolatki podejmuje się adwokatka Ellie Hathaway. Podejmuje się również stałego nadzoru nad Katie. Sytuacja ta wymaga nie lada wyzwania - Ellie musi zamieszkać na farmie amiszów, gdzie nie ma żadnych takich udogodnień cywilizacyjnych jak np. telefon, internet, ba nawet nie ma prądu! Jednak pobyt w tych wydawałoby się niekomfortowych warunkach ma pewną ważną zaletę - adwokatka ma szansę przewartościować swoje dotychczasowe życie. Pomaga jej w tym również pewna osoba z przeszłości.

O społeczności amiszów wiedziałam do tej pory niewiele. Właściwie nic, bo tak naprawdę wstyd przyznać, ale jedyne skojarzenie jakie miałam z nimi to było stwierdzenie "dziwacy".  Dzięki tej książce wiem już trochę więcej. Picoult postarała się przedstawić jak najwięcej faktów z organizacji życia tych ludzi. Wiem już na czym polega ich wiara, dlaczego izolują się od można powiedzieć cywilizacji, znam pojęcie Ordnung, bann... Lubię książki poszerzające moją wiedzę na temat tego, co do tej pory było mi nieznane. No i oczywiście o ile jest to wiedza przekazana w ciekawy sposób. Picoult wplotła w fabułę informacje o życiu amiszów w swobodny, nienachalny sposób. Do tego stopnia, że im bardziej zagłębiałam się w lekturę, tym więcej chciałam wiedzieć. Nagle z "dziwaków" amisze stali się dla mnie interesującymi ludźmi. Myślę, że choćby dlatego warto przeczytać "Świadectwo prawdy".         

Autorce nie można zarzucić, by motywy pojawiające się w jej utworach traktowała, że się tak wyrażę, z buta. Picoult jest niezwykle dokładna, wręcz precyzyjna. Jeśli pojawi się w fabule np. wątek choroby, jest ona opisana bardzo dokładnie, pisarka nie stroni nawet od trudnej terminologii medycznej.  Cenię sobie takie zabiegi, bo dodaje to wiarygodności wydarzeniom.

Polecam wszystkim bez wyjątku.

Moja ocena: 4,5/6

piątek, 15 czerwca 2012

"Zaklęci w czasie" Audrey Niffenegger




Autor: Audrey Niffenegger
Tytuł: Zaklęci w czasie
Wydawnictwo: Nowa Proza, 2009
Ilość stron: 639


Inne tytuły tej samej powieści to "Żona podróżnika w czasie" i "Miłość ponad czasem: historia inne niż wszystkie".

Penetrując biblioteczne księgozbiory, najpierw przyciągnął moją uwagę tytuł książki, okładka też była dość interesująca, a gdy przeczytałam opis już wiedziałam, że muszę ją wypożyczyć. Pomysł na fabułę wydał mi się bardzo oryginalny i ciekawy.

Książka ma dwóch narratorów: Henry'ego i Clare. Henry to bibliotekarz, który cierpi na pewną niezwykłą chorobę. Otóż cierpi na zaburzenie genetyczne powodujące przemieszczanie się w czasie. Henry nie ma na to żadnego wpływu, kiedy zniknie i gdzie się wtedy znajdzie. Podczas jednej z takich wycieczek poznaje Clare. Ona jest jeszcze małą dziewczynką, on dorosłym mężczyzną. Jednak na jednym spotkaniu się nie kończy. Od tej pory drogi tych dwojga ludzi zejdą się na zawsze. Niestety jest to droga trudna, naznaczona cierpieniem, czekaniem, strachem, ale w tym wszystkim jest jeden solidny fundament: miłość. Mimo tych wszystkich trudności, wynikających z przypadłości Henry'ego, oboje starają prowadzić życie zbliżone do normalności.

Szczerze mówiąc, spodziewałam się chyba czegoś innego. Mamy tu raczej do czynienia z romansem, a ja liczyłam na coś w stylu: pomieszanie realizmu z fantastyką. Mimo wszystko cieszę się, że tę powieść przeczytałam. Pomysł z podróżami w czasie jest całkiem fajny, tylko przez cały czas trzeba pilnować dat, żeby się nie pogubić :)

Z początku książkę czytało mi się trochę ciężko (miałam wrażenie, że niektóre partie tekstu są strasznie przegadane), gdzieś w środku zaczęła nudzić, i może gdyby nie ciekawość, jak się to wszystko skończy, porzuciłabym czytanie. Ale warto było się przemęczyć, bo potem akcja nabiera tempa i fabuła zaczyna spajać się w jedną całość. I znowu zarwałam noc, bo nie mogłam się oderwać od lektury.

Polecam tym, którzy lubią love story z niekonwencjonalnym pomysłem.     

Moja ocena: 4,5/6

czwartek, 14 czerwca 2012

"Zakochany duch" Jonathan Carroll




Autor: Jonathan Carroll
Tytuł: Zakochany duch
Wydawnictwo: Dom Wydawniczy REBIS, 2007
Ilość stron: 286


Jonathan Carroll od lat zajmuje wysoką pozycję w rankingu moich ulubionych pisarzy. "Zakochany duch" tylko potwierdził to, co już wiedziałam wcześniej - pan  Carroll ma niesamowicie bogatą wyobraźnię. Możliwość wejścia w świat jego powieści jest dla mnie zawsze niesamowitym przeżyciem.

Tytułowy zakochany duch ma na imię Ling i tak naprawdę jest jedną z jaźni Benjamina Goulda, głównego bohatera powieści. Pewnego dnia Ben udaje się do schroniska, by kupić psa dla swojej dziewczyny - German Landis. I wtedy zdarza się wypadek, którego bohater teoretycznie nie powinien był przeżyć. Stało się jednak inaczej, lecz od tej pory nic już nie jest takie, jak było. Ben zyskuje nadnaturalne zdolności. Potrafi m.in przywołać niezwykłe stworzenia - białe psy bez uszu nazywane verzami, posiadł również umiejętność przenikania w umysł Danielle Voyles, mającej podobne doświadczenia ze śmiercią, co bohater. Wreszcie ma moc, która nie pozwoli wniknąć w jego ciało rakowi. To tylko kilka z jego zdolności. Co tak naprawdę dzieje się z Benem, jaki ma to wpływ na jego otoczenie i jakie jest ogólne przesłanie książki dowiecie się, przeczytawszy ją :)

Zdaję sobie sprawę z tego, że nie jest to lektura dla każdego. Ja osobiście uwielbiam takie pomieszanie rzeczywistości z nadnaturalnością. Jonathan Carroll robi to na swój ciekawy, nieszablonowy sposób. Można zarzucić "Zakochanemu duchowi", że jest trochę chaotyczny, szczególnie na początku ciężko się połapać, o co chodzi, zakończenie może się nie podobać, ale w sumie nie rzutowało to tak bardzo na mój całościowy odbiór utworu. Właściwie to najbardziej mi przeszkadzały liczne literówki... Wybijało mnie to z rytmu, a tego nie lubię.

Chciałam jeszcze tylko zwrócić uwagę na okładkę - niezwykła, intrygująca, przyciągająca uwagę. Rewelacja!

Moja ocena: 6/6

wtorek, 12 czerwca 2012

"Mariola, moje krople..." Małgorzata Gutowska-Adamczyk



Autor: Małgorzata Gutowska-Adamczyk
Tytuł: Mariola, moje krople...
Wydawnictwo: Świat Książki, 2011
Ilość stron: 304


Akcja utworu "Mariola, moje krople..." przenosi nas w czasy PRL-u, a dokładnie pod koniec 1981 r. (17 listopad - 13 grudzień). Jest to niespokojny czas, gdyż lada dzień zostanie ogłoszony stan wojenny. Miejsce akcji - Teatr Miejski w bliżej nieokreślonym dolnośląskim miasteczku.

Mamy tu do czynienia z szeroką gamą barwnych postaci z dyrektorem, Janem Zbytkiem, na czele, mającym romans z sekretarką, tytułową Mariolą. Trzykrotnie żonaty, zawiedziony, bo żadna z jego żon nie urodziła mu syna. Nadziei na spełnienie tego marzenia upatruje właśnie w Marioli. Jest też upierdliwy, wątpliwej inteligencji Ludwik Martel - pierwszy sekretarz komitetu miejskiego PZPR, który więcej czasu spędza w teatrze niż we własnym domu. Nie jest obojętny na wdzięki żony Zbytka - Pauliny, pragnącej być zawsze i wszędzie w centrum uwagi. Bohaterów jest oczywiście znacznie więcej, nierzadko z nazwiskami sugerującymi jakąś profesję (ksiądz Różański), cechę charakteru (Podpuszczka, Mizerak) lub też mający swój pierwowzór w postaci rzeczywiście istniejącej jak np. Palęta - szef Solidarności, co jednoznacznie nawiązuje do Lecha Wałęsy.

Fabułę trochę ciężko opisać. Pracownicy teatru zajmują się dość przyziemnymi i charakterystycznymi na tamte czasy czynnościami, czyli pędzą bimber, stoją w kolejkach, kupują wszystko, co się tylko da, nawet za małe rajstopy, co poniektórzy drukują nielegalne ulotki. W międzyczasie wystawiają sztukę "Romeo i Julia", jak również przygotowują się do następnej, której premiera ma się odbyć 12 grudnia, by uświetnić zakończenie manewrów Sojuz'81.  Kanwę utworu stanowią dialogi, więc mamy tu do czynienia niejako ze stylizacją na sztukę teatralną. Ten zabieg autorki uważam za bardzo udany.

Informacja z okładki, że jest to "lekka, zabawna, przekorna powieść autorki bestsellerowej Cukierni pod Amorem" jest jak najbardziej adekwatna do rzeczywistości. Komizm postaci (tu na czoło wysuwa się Martel) i sytuacji (dyrektor Zbytek lądujący w otwartej zapadni jest moim number one) to kolejne atuty powieści.

Jednak... nie do końca książka zdobyła moją sympatię. I to właściwie nie jest wina samego utworu, jak i jego autorki. Otóż... nie pałam sympatią do czasów PRL-u, nie lubię o nich czytać, nie lubię o nich oglądać (mam tu na myśli np. kultowe filmy Barei). Tak po prostu. Nie interesuje mnie to i już. Sięgnęłam po tę książkę, bo lubię styl pisania Gutowskiej-Adamczyk i byłam ciekawa innej jej powieści. No i też poniekąd siostra mnie przekonała ;) Myślę jednak, że należę do bardzo wąskiego grona "niesympatyków PRL-u" i "Mariola, moje krople..." znajdzie uznanie w oczach większości czytelników.

Moja ocena: 4,5/6

poniedziałek, 11 czerwca 2012

"Cukiernia pod Amorem" Małgorzata Gutowska-Adamczyk

Autor: Małgorzata Gutowska-Adamczyk
Tytuł: Cukiernia pod Amorem (tom I - Zajezierscy, tom II - Cieślakowie, tom III - Hryciowie)
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Ilość stron: (I - 466, II - 470, III - 450)


Tak się akurat złożyło, że przeczytawszy dwa pierwsze tomy, na trzeci tom musiałam poczekać dość długo. Kiedy parę dni temu siostra pożyczyła mi "Hryciów", obawiałam się, że w mojej pamięci mogło zostać zbyt mało z treści poprzednich tomów. Ale nie! Już po pierwszym rozdziale czułam się tak, jakby tej przerwy w ogóle nie było.

Od samego początku saga wciąga niesamowicie. Niemal pozazdrościłam Idze tego, że może pochwalić się bogatą i ciekawą historią rodzinną :) Wszystko zaczyna się od odkrycia zmumifikowanych zwłok podczas wykopalisk archeologicznych w Gutowie. Kobieta ma na palcu pierścień należący do znamienitego rodu Zajezierskich. Kim jest ta kobieta i w jaki sposób weszła w posiadanie owego klejnotu? Na te pytania stara się znaleźć odpowiedź Iga Hryć. Wówczas poznajemy zawikłane losy rodzin Zajezierskich, Cieślaków i Hryciów.

Z tego, co wiem, zakończenie powieści wielu czytelników zawiodło lub pozostawiło lekki niedosyt. Ja mam trochę inne odczucia. Mnie się spodobały te niedomówienia. Takie nieszablonowe rozwiązanie daje naszej wyobraźni pole do popisu. Czemu zawsze musimy mieć podane wszystko na tacy? :)

Polecam, polecam i jeszcze raz polecam!   

Moja ocena: 6/6

sobota, 2 czerwca 2012

"Bez mojej zgody" Jodi Picoult




Autor: Jodi Picoult 
Tytuł: Bez mojej zgody
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka, 2004
Ilość stron: 440


"Bez mojej zgody" to powieść o trudnych życiowych wyborach. Trudnych przez duże "T". O tym, że życie czasem stawia nas w sytuacji, w której musimy wybrać mniejsze zło, bo i tak będzie ktoś pokrzywdzony. Kwestią wyboru jest: kto to będzie?

Życie Anny Fitzgerald już od chwili poczęcia jest przeznaczone do konkretnego celu. Istnieje po to, by jej chora na białaczkę siostra, Kate, mogła żyć. Dzięki manipulacji genetycznej, poczęta w sztuczny sposób Anna, jest idealnym dawcą, ponieważ jej tkanki wykazują pełną zgodność z tkankami siostry. W wieku trzynastu lat ma za sobą wiele operacji, a także wielokrotne oddawanie krwi. W jej życiu często przewija się szpital, badania itp. choć tak naprawdę nie jest na nic chora. Kiedy staje się nastolatką, zaczyna sobie zadawać pytanie: kim jestem? Chce odnaleźć swoją prawdziwą tożsamość. Nie chce być już postrzegana przez pryzmat swej siostry i tego, co dla niej robi. W końcu podejmuje decyzję, która jest ciosem szczególnie dla matki, Sary. Zakłada przeciw rodzicom sprawę w sądzie o usamowolnienie w kwestii zabiegów medycznych. Znaczy to jedno: jej siostra Kate może umrzeć.

W powieści mamy tu do czynienia tak naprawdę z dramatem całej rodziny. Sara, pełna oddania matka, robi wszystko, by walczyć o życie swojego dziecka. Brian, nie do końca radzi sobie z tą całą sytuacją, więc coraz częściej ucieka w pracę. Jesse, żyje w cieniu chorej siostry, zaniedbywany przez rodziców, sprawia coraz więcej problemów wychowawczych, by tylko zwrócić na siebie uwagę, by przestać być niewidzialnym...   

Na pierwszy rzut oka wydaje się, że jest to taki klasyczny wyciskacz łez. Po części to prawda, bo niejedna łezka zakręciła mi się w oku. I choć nie do końca podoba mi się zakończenie (każde inne byłoby chyba bardziej wiarygodne), to uważam, że powieść zmusza nas do głębszych przemyśleń i refleksji. Jako matka oczywiście pomyślałam, co by było gdyby... Gdyby to mnie spotkało, gdybym musiała patrzeć na powolne umieranie swojego dziecka. Dlaczego myślimy, że nas to nie dotyczy? Dlaczego to ma innych spotykać, a ja mam być tą szczęściarą, która do końca swoich dni będzie mieć przy sobie wszystkich, których kocha? Nikt nie jest w stanie przewidzieć tego, co ich czeka. Myślę, że każdy od czasu do czasu powinien się zastanowić, co w ich życiu jest najważniejsze, i za co powinniśmy dziękować Bogu.

Moja ocena: 6/6

piątek, 1 czerwca 2012

"Otuleni deszczem" Charles Martin




Autor: Charles Martin
Tytuł: Otuleni deszczem
Wydawnictwo: WAM, 2010
Ilość stron: 426


Długo czekałam na TAKĄ lekturę. Taką, która porusza i napina dość mocno strunę, będącą tą wrażliwą częścią mojej duszy. Lektura "Otulonych deszczem" grała na moich emocjach niemalże od początku do samego końca.

Tucker Mason to mężczyzna z bolesną przeszłością. On i jego brat, Mutt, swoje traumatyczne dzieciństwo "zawdzięczają" ojcu - brutalnemu alkoholikowi, który dbał tylko o własne interesy i przyjemności. Ich wychowaniem zajmowała się pani Ella, osoba ciepła, kochająca, niezwykle pobożna.

Pewnego dnia Tucker, już jako dorosły mężczyzna, spotyka swoją przyjaciółkę z dzieciństwa, Katie oraz jej synka Jase'a. W tym małym chłopcu Tucker widzi siebie samego sprzed lat, gdyż jak się okazuje chłopczyk również ma za sobą dramatyczne doświadczenia z ojcem. Stają się sobie bardzo bliscy. Katie także nie jest bohaterowi obojętna. Na scenie pojawia się też Mutt, który ucieka z zakładu dla psychicznie chorych. Wszyscy bohaterowie stają do walki z demonami przeszłości, by odnaleźć spokój, równowagę, by mieć na tyle siły, by przebaczyć. Czy im się to uda? Jaką rolę odegra w tym pani Ella?

Wzruszająca, mądra, choć chwilami zbyt moralizatorska (o, a tu się odzywa ta moja "czepiająca się" część, która zawsze ma coś do powiedzenia :)) powieść, pochłonięta przeze mnie dosłownie jednym tchem. Jestem strasznie ciekawa innych powieści tego autora.

Moja ocena: 6/6