Autor: Gillian Flynn
Tytuł: Mroczny zakątek
Wydawnictwo: Znak, 2014
Ilość stron: 512
Libby Day - można ją polubić, ale tylko wtedy, gdy odsunie się na bok wszystkie swoje wewnętrzne uprzedzenia. Przyznaję, to dość karkołomne zadanie, wziąwszy pod uwagę jej cechy charakteru. Można by przypuszczać, że cała jej osobowość składa się tylko z większych i nieco mniejszych wad. Bohaterka trzyma się wizerunku ofiary, osoby skrzywdzonej przez los, tylko po to, by żerować na ludzkiej dobroci. Dzięki niej i datkom, które regularnie wpływały na konto, Libby zdołała przeżyć ponad dwadzieścia lat. Z czasem pamięć o masakrze, w której zginęły dwie siostry i matka Libby, zaczyna się jednak zacierać, a co za tym idzie, finansowe źródełko powoli zaczyna wysychać. Można powiedzieć, że Lyle Wirth, członek Klubu Kryminalnych Ciekawostek, pojawia się w najbardziej odpowiednim, z punktu widzenia bohaterki, momencie. Ma on dla niej propozycję, która wiąże się z łatwym i szybkim zarobkiem.
"Postanowiłam wziąć tyle, ile Lyle Wirth mi zaoferował, w przeciwnym razie musiałabym natychmiast zacząć szukać prawdziwej pracy, a nie miałam na to najmniejszej ochoty. Nie można na mnie polegać przez pięć dni w tygodniu" (s.31)
Bez względu na to, co zmotywowało Libby do podjęcia takiej, a nie innej decyzji, sytuacja rozwinie się w kierunku, którego zupełnie nie przewidziała. Nie przypuszczała nawet, że sama, z własnej woli, zacznie zapuszczać się w tereny, przed którymi przez wiele lat tak bardzo się broniła, w swój własny "mroczny zakątek" złożony w całości ze wspomnień związanych z pewnym mroźnym, styczniowym dniem, kiedy to jej brat Ben Day dokonał rytualnego mordu na członkach swojej rodziny. Libby udało się ujść z życiem, ale czy rzeczywiście wszystkie wydarzenia przebiegły tak, jak to zapamiętała? W mrocznym zakątku chowają się tajemnice, które zaczynają siać w umyśle Libby ziarna niepewności. Co naprawdę zdarzyło się tamtego dnia i dlaczego?
Kiedy przyjrzymy się bliżej bohaterce, zauważymy, że jej niezwykle złożona osobowość składa się z kilku masek, jedna nałożona na drugą. Libby nie walczy o to, by ją polubić, nie zależy jej na tym. To, co z początku ją najbardziej charakteryzuje, to niechęć do podjęcia jakiegokolwiek działania. Kiedy się nieco przełamuje i postanawia dociec prawdy o śmierci swoich bliskich, okazuje się, że posiada cechy, które nawet przed nią samą były ukryte. Zmiany, które się w niej dokonują, nie są szczególnie spektakularne, ale to tylko sprawia, że jako postać jest bardziej wiarygodna. Całkowita metamorfoza na plus moim zdaniem negatywnie wpłynęłaby na jej wizerunek, gdyż złożoność jej osobowości jest dużo bardziej atrakcyjna. W tym względzie widać tu pewne podobieństwo do Lisbeth Salander, bohaterki trylogii "Millenium" Stiega Larssona, która notabene jest jedną z moich ulubionych postaci kobiecych w literaturze. Nie należy zapominać o tym, że bardzo mocnym fundamentem, na którym ukształtował się charakter Libby jest trauma z dzieciństwa. Który siedmiolatek, mający w pamięci zmasakrowane zwłoki matki i sióstr, przeszedłby z tym do porządku dziennego? Współczucie dla małego dziecka tak doświadczonego już przez los, jest naturalnym odruchem serca. Społeczeństwo jednoczy się, chce pomóc, wysyła pieniądze, otacza kokonem bezpieczeństwa, zapominając przy tym jednak, żeby to dziecko trzeba nauczyć życia w społeczeństwie. Libby wyrasta więc na osobę, która kompletnie nie radzi sobie z codziennością. Wymaga, nie dając nic od siebie, wyrządza krzywdę, jedynej osobie, która może jej pomóc. Życie Libby naznaczone jest więc przejmującą samotnością.
"Wychowano mnie jak dzikuskę i tak mi zostało na zawsze" (s. 288)
Gillian Flynn nie skupiła się na nakreśleniu portretu psychologicznego tylko jednej postaci. Nie mniej ważną rolę odgrywa tu Ben Day, a więc mamy okazję poznać przebieg wydarzeń także z jego punktu widzenia. Osobowość Bena nie jest tak skomplikowana, jak jego siostry, ale i ona jest naznaczona wydarzeniami, które pozostawiły w emocjach bohatera wyraźny ślad. Czy to, czego doświadczył ten młody, wówczas piętnastoletni, chłopak (w tym podejrzenie o pedofilię) doprowadziło go do podjęcia tak ekstremalnej decyzji, jakim jest dokonanie morderstwa? Znaczący w tej sytuacji jest fakt, że ślady zbrodni noszą znamiona rytualnego mordu. Czas, w którym miało miejsce to zdarzenie, też nie jest bez znaczenia. Lata osiemdziesiąte nazywano okresem paniki satanistycznej. Panowało powszechne przekonanie, że nastolatek, który zaczyna się dziwnie zachowywać, zapewne został satanistą. (Ach, jak dobrze, że dziś na te rzeczy patrzy się nieco inaczej, ponieważ mogę w spokoju posłuchać Iron Maiden bez lęku o to, że zostanę posądzona o tajemnicze konszachty z Szatanem :) W powieści zespół Iron Maiden pojawił się właśnie w kontekście muzyki uwielbianej przez satanistów). Ben różnił się od swoich rówieśników. Cichy, spokojny chłopak, można powiedzieć - bez charakteru. Niewidzialny dla wielu, często stawał się obiektem drwin. Z pewnością był również podatny na negatywne wpływy środowiska, w którym przyszło mu się obracać.
"Mroczny zakątek" to świetnie skonstruowany thriller psychologiczny. Niejednokrotnie ma się wrażenie, że cała ta powieść jest przesiąknięta mrokiem. Już sam tytuł i okładka jednoznacznie sugerują, jaki będzie klimat tej książki, a treść tylko to potwierdza. To, co w znacznej mierze może wywołać niepokój w czytelniku to motywy, jakimi kierują się ludzie, sięgający po broń, by pozbawić drugiego człowieka życia. Zakończenie całej tej historii z pewnością zaskakuje, bez wątpienia Gillian Flynn ma dar wyprowadzania czytelników na manowce, nic w jej książce nie jest oczywiste. I za to ją uwielbiam!
Moja ocena 6/6
Wyzwania:
Czytam opasłe tomiska
Gra w kolory