niedziela, 31 marca 2013

Z literą w tle - podsumowanie marca

Kochani, w związku z tym, że mamy właśnie Święta, najpierw przyjmijcie ode mnie serdeczne życzenia:

Z okazji Świąt Wielkiej Nocy życzę Wam:
uśmiechów bez liku przy wielkanocnym stoliku,
przyjaciół wielu, dużo w portfelu,
dyngusa mokrego i czasu radosnego,
a przede wszystkim szczęścia w miłości i moc radości!


Życzę Wam również duuuużo wolnego czasu na czytanie książek! :)


 
A teraz wyniki marcowej edycji wyzwania "Z literą w tle". Przypominam tylko, że w tym miesiącu zaznajamialiśmy się z utworami autorów, których nazwiska zaczynały się na piękną literkę "P" :)  

Ostateczna lista uczestników i ich osiągnięcia przedstawiają się tak:

Nutinka - 13
Agnieszka czyta... - 8
la_pinguin - 5
Książkowe zauroczenie - 4
hadzia - 3

Magda - 3
Agata P - 2

anek7 - 2
Anna.Sakowicz - 2
ejotek - 2
madmad - 2
alison2 - 1
Claire - 1

Kwiecienka - 1
Leanika - 1
Lina - 1


Listę lektur naszych uczestników możemy obejrzeć TUTAJ

Liczba osób, która ukończyła wyzwanie z przeczytaną co najmniej jedną książką - 27
Łączna liczba książek przeczytanych przez uczestników - 62
Wśród autorów najlepsze wyniki osiągnął Terry Pratchett
  
Również i w tym miesiącu niespodzianki nie będzie, jeśli chodzi o wygraną :) Rekordzistką jest oczywiście Nutinka! Takie małe spostrzeżenie - dotrzymanie Nutince kroku, która co miesiąc osiąga naprawdę imponujące wyniki, jest również nie lada wyzwaniem :) Nieco mniej książek na koncie ma Agnieszka czyta.... Trzecie miejsce należy do la_pinguin. Wszystkim uczestnikom bardzo gratuluję i dziękuję za ten wspólnie spędzony miesiąc :)

Jestem bardzo ciekawa, czy następna literka przypadnie Wam do gustu. Otóż w tym miesiącu padło na literę: 

"G"

Macie już jakieś swoje typy?
Życzę Wam owocnych poszukiwań i czekam na zgłoszenia :)
 

P.S. Jeśli ktoś ma jeszcze jakieś linki do recenzji, proszę przesyłać, ponieważ listę mogę bez problemu uzupełnić. Przypominam też, że do końca dnia można zgłosić przeczytane książki w ramach marcowego wyzwania mimo tego, że nie wyrobiliście się z napisaniem recenzji. Kiedy recenzja zostanie napisana, proszę o przesłanie linku, a wtedy lista zostanie uzupełniona. 

Jak co miesiąc proszę o podmianę linku pod banerkiem, bo jak zwykle założona została nowa zakładka do wyzwania.


poniedziałek, 25 marca 2013

"Kwiat Śniegu i sekretny wachlarz" Lisa See





Autor: Lisa See
Tytuł: Kwiat Śniegu i sekretny wachlarz
Wydawnictwo: Świat Książki, 2008
Ilość stron: 352



Moja podróż po Chinach wciąż trwa...

Biorąc do ręki książkę Lisy See, otworzyłam sobie drzwi do niezwykłego świata chińskich kobiet żyjących w XIX w. Jest to świat pełen cierpienia, bólu i wyrzeczeń, głęboko skrywanych uczuć pod maską powściągliwości i skrajnego posłuszeństwa. Świat, w którym kobiecą wartość mierzy się długością boleśnie skrępowanych, zdeformowanych stóp oraz ilością wydanych przez nią na świat synów...
"Jesteśmy uważane za kompletnie bezużyteczne. Nawet jeśli rodziny, w których przyszłyśmy na świat kochają nas, to jednak jesteśmy dla nich ciężarem. Potem wchodzimy w nowe rodziny, udajemy się do domu męża, którego nigdy wcześniej nie widziałyśmy, idziemy do łóżka z obcym człowiekiem i podporządkowujemy się wymaganiom teściowej. Jeżeli szczęście nam sprzyja, rodzimy synów i umacniamy naszą pozycję w domu męża. Jeżeli nie, czekają nas obraźliwe drwiny teściowych, kąśliwe uwagi konkubin męża i rozczarowane spojrzenia naszych córek".
Poruszającą historię swojego życia snuje nam główna bohaterka - Lilia. Już jako osiemdziesięcioletnia staruszka dzieli się swoimi wspomnieniami, poczynając od tzw. "mlecznych lat", czyli okresu swojego dzieciństwa. Wydawałoby się, że czas narodzin dziecka jest czymś, co warto świętować, co przywodzi nam na myśl piękne skojarzenie - cud. W przypadku Lilii było inaczej, bo natura zdecydowała, że będzie dziewczynką, a więc w kulturze chińskiej kimś... całkowicie zbędnym, ciężarem, kolejną osobą do wykarmienia, "bezużyteczną gałązką", która nie przyczyni się do przedłużenia swojego rodu. Śmierć małej dziewczynki często uważane jest za błogosławieństwo, za swoisty dar od losu. Istnieje jednak wyjście z tej "trudnej" dla rodziny sytuacji. Otóż dziewczynkę należy jak najlepiej wydać za mąż. Jej los przypieczętowany jest w dniu, kiedy osiąga wiek około pięciu lat. Wtedy to swatka zaczyna poszukiwania najlepszego kandydata na jej przyszłego męża. Szanse na dobre małżeństwo zależą od kształtu i wielkości stóp przyszłej małżonki. Ideał to siedem centymetrów.
"(...) doskonała stopa powinna wyglądać jak pączek lotosu, o pełnej zaokrąglonej pięcie, mocno zwężająca się ku przodowi. Cały ciężar ciała opiera się na dużym palcu, co oznacza, że kości dużych palców i podbicia należy połamać, ściągając je w kierunku pięty.(...) Wiedziałam, że jeżeli uda mi się to wszystko osiągnąć, moją nagrodą będzie wielkie szczęście".
Krępowanie stóp jest drogą przez mękę, którą jednak należy przebyć w imię wyższego dobra. Niejednokrotnie zabieg ten kończył się śmiercią dziewczynki, wydaje się jednak, że dla nikogo nie miało to znaczenia i przez wiele stuleci kobiety musiały znosić cierpienia, stając się kalekami do końca życia. Lilia również cierpiała, lecz miała przy tym wiele szczęścia, gdyż osiągając idealny kształt stóp, otrzymała szansę na znaczny awans społeczny. Jednak czy wejście do tzw. dobrej, wysoko postawionej rodziny było równoznaczne z osiągnięciem szczęścia? Kobieta przez całe życie musi być posłuszna - najpierw rodzicom, potem rodzinie męża, a jeszcze później własnemu synowi. Wystarczy jeden maleńki błąd, by w jej stronę popłynęły obelgi teściowej, mąż niezadowolony z pożycia małżeńskiego przyprowadzi do domu konkubiny. Największy jednak błąd, który może popełnić kobieta, to urodzić córkę.

Lilia nie była wyjątkiem. Doświadczyła tego wszystkiego, co inne kobiety wychowane w tej niezwykłej kulturze. Jest jednak coś, co w jakiś sposób wyróżniało ją spośród innych - związek z laotong ("ta sama"). Jest to coś na kształt głębokiej przyjaźni, która wiązała na całe życie dwie kobiety. Posiadanie swojej laotong było czymś bardzo cennym i pięknym, ponieważ uczucia wiążące obie kobiety najczęściej były większe od tych, które żywiły do własnych mężów. Aby w ogóle zaistniał taki związek, musiały być spełnione pewne kryteria, np. ta sama data urodzin, zgodność horoskopów itp. Laotong Lilii była Kwiat Śniegu.   

Wyszywane chusteczki z pismem nu shu
Mężatki opuszczające swój rodzinny dom, rzadko kiedy do nich powracały. Co zrobić, by móc komunikować się ze swoją matką i siostrami, nie zdradzając się z tym jednak przed mężem? Otóż należy nauczyć się kobiecego sekretnego pisma zwanego nu shu. Znaki należące dla tego pisma kreślono pędzelkiem i tuszem na papierze lub na wachlarzu, ale można również wyszywać na chusteczkach lub po prostu kawałkach materiału. Lilia i Kwiat Śniegu również posługiwały się nu shu, by komunikować się ze sobą. Do tego celu służył im najczęściej wachlarz, na którym kreśliły sekretne wiadomości. Jednak trzeba było zachować należytą uwagę podczas odczytywania znaków, ponieważ ich niewłaściwa interpretacja była przyczyną wielu nieporozumień. Lilia i Kwiat Śniegu nie ustrzegły się tych błędów...

"Kwiat Śniegu i sekretny wachlarz" to piękna, poruszająca i bardzo wciągająca powieść. Czasem wstrząsająca, zwłaszcza w chwilach, gdy autorka nie szczędzi nam szczegółów opisujących proces krępowania stóp malutkim dziewczynkom. Lisa See dała nam do rąk bardzo sugestywny portret chińskiej kobiety ukształtowanej przez tradycję, znoszącej ból i upokorzenia, ale również doznającej czegoś pięknego - przyjaźni, która pomogła jej przetrwać, była światełkiem nadającym sens jej istnieniu. Los na przemian splatał i rozplatał ścieżki życia Lilii i Kwiatu Śniegu, lecz uczucie, które się między nimi narodziło, było niezwykle silne. Czy zdołało jednak pokonać wszystkie przeciwności losu?

Niezwykły jest również język tej powieści. Subtelny, niemal poetycki kreśli przed naszymi oczami wyrafinowane obrazy.      

Moja ocena: 5,5/6



"Każdy wie, że ludzkie ciało jest miniaturową wersją wszechświata - oczy i uszy to słońce i księżyc, oddech to powietrze, krew to deszcz".


Książka bierze udział w wyzwaniu Book-Trotter      

czwartek, 21 marca 2013

Xiaolu Guo i Shan Sa





Autor: Xiaolu Guo
Tytuł: Kamienna Wioska
Wydawnictwo: MUZA SA, 2006
Ilość stron: 245




Każda historia ma swój początek, mniej lub bardziej ciekawy. W tym przypadku będzie on dość zaskakujący, ponieważ "wszystko się zaczęło od paczki z suszonym węgorzem". 

Jeśli można by było porównać życie Koral z łódką płynącą po rzece, to z całą pewnością przed oczami mielibyśmy obraz tego, jak owa łódka poddaje się nurtowi i falom obijającym się o jej brzegi. Nikt nie wyciąga wioseł, nie próbuje nawet walczyć z siłami natury. Dwudziestoośmioletnia Koral mieszka w Pekinie wraz ze swoim chłopakiem, Redem. Wynajmują małe, słabo nasłonecznione mieszkanie na parterze wielkiego wieżowca. Mieszkańcy czują się w nim samotni i przytłoczeni, natomiast ich związek budzi wiele wątpliwości. Wiele razy zastanawiałam się nad tym, co ich tak naprawdę łączy.
"A więc mieszkamy na parterze niczym pustelnicy, uczepieni siebie kurczowo, jakby nasze życie od tego zależało, czytamy w milczeniu książki i przesypiamy całe godziny jak dwoje starych ludzi, świadomych, że nie zostało im wiele czasu na tym świecie".
Red nie znosi pracować, jego zdaniem pracują tylko idioci, Koral natomiast pracuje w wypożyczalni kaset wideo. Żyją z dnia na dzień, poddając się temu, co przynosi los. Ich codzienną monotonię burzy pewna niecodzienna przesyłka, w której znajdował się solony, suszony węgorz. Kiedy ryba zaczyna roztaczać w małym mieszkaniu zapach morza, Koral powraca myślami w rejony, o których pragnęła zapomnieć. Nie ma wątpliwości, że paczka została wysłana z małej wioski rybackiej, w której się urodziła i wychowała, czyli Kamiennej Wioski. Nadawca pozostał nieznany, lecz zarzucił on na Koral niczym rybak sieć wspomnień, z której nie umiała się już wyplątać. Węgorz stał się w pewnym sensie przynętą. Koral musi uporać się z trudną i bardzo bolesną przeszłością. Czy dzięki temu zastanowi się nad teraźniejszością i zdobędzie motywację do zmiany swojej przyszłości? Zamknięcie pewnego rozdziału w życiu otwiera wiele nowych możliwości, daje nadzieję i siłę. Koral staje przed wyborem i tylko od niej zależy, jaki kierunek wybierze. 

Choć akcja płynie swoim spokojnym rytmem, ani przez moment nie poczułam się znudzona. Być może w jakimś stopniu jest to zasługa niewielkich rozmiarów powieści. Ledwie zaczęłam czytać i ani się obejrzałam, a już czytałam ostatnie zdanie. Chcę podkreślić, że ani trochę nie poczułam się rozczarowana powieścią. W chińskiej prozie jest coś nieuchwytnego, trudnego do zdefiniowania, coś co zdecydowanie wyróżnia ją na tle utworów, z którymi miałam do tej pory do czynienia. Jest zadziwiająca, choćby z powodów różnic kulturowych między "naszym" a "ich" światem. To swoista wędrówka po kraju, który pokazuje nam swoje niezwykłe oblicze.  

Moja ocena: 5/6 








Autor: Shan Sa
Tytuł: Cztery życia wierzby
Wydawnictwo: MUZA SA, 2004
Ilość stron: 175






Cztery opowiadania, cztery różne historie, cztery historyczne oblicza Chin i... wierzba płacząca, która to wszystko pięknie ze sobą spaja. Jest ona symbolem śmierci i odrodzenia. W "Czterech życiach wierzby" nabiera ona dodatkowego znaczenia, otóż symbolizuje dwie dusze, dla których śmierć nie jest końcem. Odradzają się, błądzą po świecie i poszukują się nawzajem, łączą, by ponownie się rozdzielić. 

Tę wyjątkową podróż po Chinach rozpoczynamy w XV w. Chong Yang swojego sensu życia i sposobu na wyjście z nędzy upatruje w zdobyciu zaszczytnego tytułu mandaryna na cesarskim dworze. Sława i pieniądze to jednak nie wszystko. Chong szybko się o tym przekonuje, zdobywając upragniony tytuł. Jest szanowany, nie zaznaje głodu, prowadzi dostatnie, luksusowe życie, ale jednocześnie traci coś bardzo cennego... Być może najcenniejszego w życiu.

W kolejnym opowiadaniu autorka przybliża nam obraz kobiety - niewolnicy chińskiej tradycji, nakazującej niezwykle bolesne krępowanie stóp. Jest ona córką mężczyzny, który w pewnym sensie również jest niewolnikiem, ponieważ jego umysłem włada opium. Narkotyczne wizje nieuchronnie prowadzą do pewnej tragedii.

Trzecia historia opowiada o czasach, kiedy przez Chiny przetacza się rewolucja kulturalna zainicjowana przez Mao Zedonga. Wen zafascynowany ideologią maoistyczną opuszcza swój rodzinny dom i wraz z wieloma młodymi ludźmi udaje się na wieś, by odtąd w myśl rewolucji, ciężko pracować dla swojego kraju. Pewnego dnia Wen zostaje jednak oskarżony o zdradę...  

Akcja czwartej, najkrótszej opowieści przenosi nas w czasy współczesne. Młoda, ambitna, niezależna bizneswoman, udając się w podróż samolotem do Hongkongu, zapada w niezwykły sen, który oprócz tego, że przenosi ją w czasie, sprawia, że symbolika płaczącej wierzby staje się bardziej uchwytna.   

Opowiadania te mają w sobie coś baśniowego. W głównej mierze jest to zasługą języka, jakim posługuje się autorka. Wprowadza nas w niemal magiczny świat, który może uwieść niejednego czytelnika. Mimo wszystko czegoś mi w nich brakowało. Możliwe, że zabierając się za "Cztery życia wierzby" i nie dając sobie chwili odpoczynku po czytaniu "Kamiennej Wioski", nie do końca otrząsnęłam się z klimatu powieści Guo. Możliwe, że opowiadania Shan Sa nie są tak dobre, jakbym się tego po nich spodziewała. Mimo wszystko polecam, bo może Wy odnajdziecie w nich to, co mnie umknęło.

Moja ocena: 4/6  



Książki te przeczytałam w ramach wyzwania Book-Trotter

wtorek, 19 marca 2013

"Lucyfer. Moja historia" Victoria Gische





Autor: Victoria Gische
Tytuł: Lucyfer. Moja historia, tom I
Wydawnictwo: Psychoskok, 2012
Ilość stron: 456



Imię Lucyfer w ludzkich umysłach wciąż budzi jednoznaczne skojarzenia. Upadły anioł, dręczyciel dusz w piekielnych otchłaniach, zło wcielone... Nie mamy jednak pewności, jak ta postać wygląda. Może ma rogi na głowie, kopyta na nogach i ogon, a może wygląda jak groźne zwierzę z demonicznymi oczami, ostrymi zębami i pazurami, rozszarpującymi ludzkie ciało w mgnieniu oka. A może wygląda tak przerażająco, że wystarczy jedno spojrzenie, by stracić życie - ze strachu. A może... Tak naprawdę ile jest ludzi, tyle wyobrażeń. Niewątpliwie dużą rolę w kreacji tej postaci odgrywają wszelkiego rodzaju filmy, seriale, powieści, a także dzieła malarzy. Victoria Gische w swoim debiutanckim utworze "Lucyfer. Moja historia" proponuje nam całkiem inne wyobrażenie tej postaci. Takie, które z pewnością nie przekroczy granic naszej wyobraźni. Bo cóż dziwnego może być w Lucyferze, który wygląda jak... zwyczajny człowiek. Jeden z bohaterów powieści tak go opisuje: "Młody facet. Około trzydziestki, może trochę po. Nie ma w nim nic nadzwyczajnego. No może oprócz tego, że jest cholernie przystojny".  Co jeszcze można o nim powiedzieć?
"Nie gryzę, nie palę żywym ogniem i wbrew temu, co się o mnie mówi, nie pluję też smołą. Zresztą to wszystko to zabobony i ciemnota".
Ale to nie jest jedyna rewolucja dla naszych wyobrażeń o tej postaci, jaką serwuje nam autorka. Lucyfer jest aniołem, ale w tym bardzo pozytywnym tego słowa znaczeniu. A teraz pytanie: jak wyobrażacie sobie Archanioła Michała? Zaryzykuję stwierdzeniem, że postać ta dla wszystkich jest synonimem dobra i odwagi. Budzi raczej przyjemne skojarzenia. Otóż, czytając tę powieść, nie bądźcie zdziwieni, gdy okaże się, że Michał jest postacią cyniczną, przepełnioną złością i gniewem.

Do napisania tej książki skłoniła autorkę mało znana legenda, która głosi, że Lucyfer zakochał się w pewnej kobiecie. Został za to ukarany przez Boga, który strącił go do ciemnej otchłani. Widząc jak bardzo Lucyfer tęskni i cierpi, jego bracia postanowili wstawić się w jego imieniu u swego Ojca, by pozwolił mu związać się z kobietą, którą tak bardzo kochał. Stwórca postanowił złagodzić karę i pozwolił Lucyferowi opuszczać swoją samotnię raz na sto lat. Lecz kiedy anioł wyszedł na wolność, jego ukochana już dawno nie żyła. Według legendy Lucyfer co sto lat błąka się po świecie, tęskniąc i szukając kobiety, która już na zawsze zajęła jego serce.

Akcja powieści rozgrywa się na dwóch płaszczyznach czasowych. Lucyfer, opowiadając swoją historię dziennikarzowi Markowi, przenosi nas w różne epoki historyczne. Autorka bardzo umiejętnie wplotła dzieje anioła w prawdziwe wydarzenia historyczne. Osoby występujące w powieści, również zapisały się na kartach historii. Przykładowo kobietą, w której zakochał się Lucyfer, była żoną egipskiego faraona Echnatona - Nefretete. Przeniesiemy się również do zamku w Cachticach, w którym mieszkała księżna węgierska Elżbieta Batory - seryjna morderczyni, czasem nazywana również "wampirem z Siedmiogrodu". Nawiasem mówiąc, ten akurat wątek uważam za najciekawszy z całej powieści. 

Jeśli chodzi o warstwę językową, to miałam spory problem, ponieważ czytałam wersję przed korektą (bo nie wierzę, że jakiś korektor ten tekst choćby przeglądał), a to znacznie utrudniło mi odbiór treści. Szkoda, bo liczne błędy często przysłaniały mi obraz tego, co było ważniejsze.     

Przyznaję, że utwór ten może wywrócić do góry nogami cały nasz światopogląd dotyczący wiary. Myślę, że jednak nie ma sensu wdawać się w jakiekolwiek polemiki, rzucać książką, gdy jakaś myśl nam się nie spodoba. Historia ta jest sama w sobie naprawdę bardzo ciekawa i godna uwagi. 

"Chciał z kimś podzielić się swoją historią. Musi ją komuś opowiedzieć, a potem... A potem będzie koniec".

Moja ocena: 4/6 


Recenzja bierze udział w wyzwaniu: "Polacy nie gęsi, czyli czytajmy polską literaturę!"

poniedziałek, 18 marca 2013

"W dżungli miłości" Beata Pawlikowska






Autor: Beata Pawlikowska
Tytuł: W dżungli miłości
Wydawnictwo: Latarnik, 2008
Ilość stron: 360


Kiedy zaczęłam się zastanawiać nad autorem, po którego chciałabym sięgnąć w tym miesiącu w ramach naszego literowego wyzwania, natychmiast przyszła mi do głowy jedna osoba. Wiedziałam, że to musi być Pawlikowska, bo już od kilku miesięcy obiecuję sobie, że podczas najbliższej wizyty w bibliotece będę o niej pamiętać, po czym okazuje się, że właściwie wciąż o niej zapominam. Tym razem zapamiętałam, jednak buszując między bibliotecznymi półkami, srodze się zawiodłam, bo nie było nic oprócz tej jednej jedynej książki - "W dżungli miłości". Długo się zastanawiałam, czy wziąć czy nie wziąć, bo szukałam czegoś o tematyce podróżniczej, nie poradnika. Rozważając wszystkie za i przeciw, ostatecznie przygarnęłam tę książkę.

Podeszłam do tego poradnika na tzw. "luzie". Fragmenty, które mnie nie interesowały po prostu opuszczałam, poświęcając więcej czasu ciekawszym partiom tekstu. Wbrew pozorom nie jest to poradnik skierowany do samotnych osób poszukujących miłości swojego życia. Znajdziemy tu trochę porad na temat tego, co można zrobić, by dwoje ludzi mogło stworzyć udany związek, jednak kluczowym tematem jest tu miłość... do samego siebie. Autorka bardzo wyraźnie podkreśla wartość przyjaźni, ale nie tej, którą obdarzamy drugiego człowieka. 
"Bądź dla siebie przyjacielem. To jest najważniejsze ze wszystkiego. To jest podstawa, na której możesz wszystko zbudować. Od tego musisz zacząć".
"Tylko człowiek, który lubi i szanuje siebie, jest w stanie osiągnąć upragniony cel i zaznać spełnienia".
Autorka dokonuje ciekawego skądinąd podziału ludzi na dwie kategorie - na leniwców i wojowników. W wielkim skrócie leniwiec to ten, który boi się zmian, odsuwa od siebie nieprzyjemne myśli o problemach wymagających rozwiązania, ma poczucie, że cały świat jest skierowany przeciwko niemu, jest drażliwy, łatwo go zranić, dotknąć, urazić. Człowiek z osobowością wojownika panuje nad strachem, jest odporny na stres, nie cofa się przed przeszkodami, nie boi się wysiłku, czerpiąc z niego dodatkową siłę, jest przyjacielem samego siebie. Jak możemy się domyślić w książce tej znajdziemy rozdziały poświęcone poradom jak z leniwca stać się wojownikiem, czyli jak zdobyć poczucie własnej wartości, jak zdobyć silną wolę, skąd brać siłę do walki, jak walczyć z autodestrukcyjnym potworem :) itp.

"W dżungli miłości" jest poradnikiem jakich wiele. Na księgarnianych i bibliotecznych półkach znajdziemy mnóstwo książek o podobnej tematyce. Swego czasu w wielu z nich sama się zaczytywałam. Mimo wszystko nie można odmówić poradnikowi Pawlikowskiej swoistego uroku. Ktoś może powiedzieć, że cała ta książka jest wypełniona po brzegi banalnymi stwierdzeniami, frazesami, które są nam dobrze znane. Jednak pomiędzy tymi banałami można wyłowić coś, co nie jest takie oczywiste, jakby się wydawało, i skłania nas do refleksji, zatrzymuje na chwilę... Poza tym nie raz już się przekonałam, że najprostszy sposób przekazu może okazać się tym najtrafniejszym.

Poradnik zawiera całe mnóstwo zdjęć (niestety, czarno-białych) z licznych wypraw Pawlikowskiej. Nie bardzo zrozumiałam idei zamieszczenia ich w tej akurat książce, ponieważ miały się nijak do samej treści. Robiły jednak sympatyczne wrażenie, dlatego postanowiłam długo się nie zastanawiać, tylko oglądać :)

Polecam tym, którzy potrzebują od czasu do czasu motywacyjnego kopniaka i pokrzepiających słów oraz tym, których egzystencja leniwca już się uprzykrzyła i mają ochotę coś w swoim życiu zmienić ;)       

Moja ocena: 4/6

Książka przeczytana w ramach wyzwania "Z literą w tle" i "Polacy nie gęsi, czyli czytajmy polską literaturę!"

piątek, 8 marca 2013

Pojedynek nr 4

Na początku chciałabym Wam bardzo, bardzo, bardzo podziękować za wszystkie piękne życzenia urodzinowe :* Nawet nie macie pojęcia, jak wiele przyjemności mi sprawiły! 

Niestety, mama już pojechała, więc wracam do szarej rzeczywistości. Ale nie ma tego złego, bo mogę również wrócić do mojego blogowego życia, za którym już się bardzo stęskniłam :) (czy to już uzależnienie?). Nie miałam za dużo czasu na czytanie książek, więc recenzji na razie nie będzie, ale za to będzie pojedynek :)

W walentynki zaproponowałam Wam cztery okładki z sercowym motywem. Nie mogę stwierdzić, że walka była wyrównana, ponieważ od początku do końca jedna z propozycji zdobywała najwięcej Waszych głosów. To była okładka nr 2


Drugie miejsce zdobyła okładka nr 4, czyli "Jutra może nie być" Gabrieli Gargaś, która może i zdobyła mniej głosów, ale również Wam się spodobała.

Co proponuję na dziś? Można się łatwo domyślić, biorąc pod uwagę to, jaki mamy dzień i święto :) Wyboru będzie można dokonać spośród 9 okładek!

motyw: kobieta i kwiaty

okładka nr 1

okładka nr 2

okładka nr 3

okładka nr 4

okładka nr 5

okładka nr 6

okładka nr 7

okładka nr 8

okładka nr 9

Kilka słów o treści książek:

1. Christina Lopez Barrio - "Ogród wiecznej wiosny"
Piękna Clara o bursztynowych oczach, wbrew wiszącej nad nią klątwie, chce być szczęśliwa. Gdy zostaje porzucona przez ukochanego, postanawia się zemścić. Odtąd świadkiem samotności kobiet z rodu Laguna będzie dom o czerwonych ścianach oraz wiecznie kwitnący ogród. Czy narodziny Santiago – pierwszego w rodzinie chłopca – odwrócą przeznaczenie?
"Ogród wiecznej wiosny" to napisana barwnym językiem wielopokoleniowa saga. Kastylijskie miasteczko staje się tłem historii o skrytych namiętnościach, grzesznych rozkoszach i potędze miłości.
 
2. S. C. Ransom - "Błękitna nadzieja"
Zakochani z „Błękitnej Miłości” i „Błękitnej magii” połączeni uczuciem, za które mogą zapłacić życiem… lub śmiercią. Alexa już wie, że istnieje sposób, by mogli być razem: ona i Callum, jej piękny, widmowy ukochany, chłopak uwięziony pomiędzy światem żywych a umarłych. Jest ktoś, kto potrafi przywrócić go do życia. Lecz nie zamierza wyjawić tego sekretu Alexie. Dla tego kogoś Alexa jest najgorszym wrogiem, którego trzeba zniszczyć. Czy moc magicznej błękitnej bransoletki okaże się potężniejsza niż nienawiść? I czy Alexa zaryzykuje wszystko, by być z tym, kogo kocha – na zawsze?
 
3. Allison Winn Scotch - "Wszystko, czego pragnę"
Nieoczekiwany dar od losu sprawia, że Tilly - szczęśliwa mężatka, wierna przyjaciółka i oddana córka - zaczyna patrzeć na świat całkiem inaczej. Czy nowa wiedza o sobie i najbliższych odmieni jej życie?
Fascynująca opowieść o kobiecie, która stara się zrozumieć, kim jest i dokąd zmierza.
 
4. Lauren Oliver - "Pandemonium"
Lena żyje w świecie, w którym miłość uznano za niebezpieczną chorobę, a ludzie poddawani są zabiegowi, po którym już nigdy nie będą mogli kochać. Tuż przed operacją dziewczyna zakochuje się w Aleksie. Ich wspólna ucieczka kończy się tragicznie... Wśród dymu i płomieni Lena widzi twarz ukochanego po raz ostatni. Zrozpaczona przystępuje do ruchu oporu, by walczyć o wolność i miłość. Na jej drodze staje tajemniczy Julian.
Czy można pokochać największego wroga?

5. Alyson Noel -"Ever"
Pewnego koszmarnego dnia szesnastoletnia Ever Bloom traci w wypadku samochodowym najbliższą rodzinę. Od tej chwili staje się medium – słyszy myśli różnych ludzi, widzi ich aurę i dzięki przelotnemu choćby dotykowi może poznać ich przeszłość. Te nadprzyrodzone umiejętności sprawiają, że otoczenie traktuje ją jak dziwadło, więc Ever zamyka się w sobie i odgradza od świata.
Wszystko się zmienia, kiedy dziewczyna poznaje Damena Auguste’a. Tylko on potrafi wyciszyć dudniące w jej głowie głosy i wejrzeć w jej duszę. Dzięki niemu Ever wchodzi w świat alchemii i magii, dowiadując się rzeczy, o których zwykły śmiertelnik nie ma pojęcia. Kim jest Damen? Skąd pochodzi? Jakie sekrety skrywa? Na te pytania Ever nie zna odpowiedzi. Wie jedynie, że zakochała się bez pamięci i że jej życie wkrótce zmieni się nie do poznania.

6. Melissa de la Cruz - "Zapach spalonych kwiatów"
Trzy kobiety, dwóch mężczyzn i jedna tajemnica.
Freya wiedziała, że igra z ogniem, a mimo to nie potrafiła się powstrzymać. W powietrzu od niewyobrażalnego napięcia czuć było zapach spalonych kwiatów. Czuła, że jakaś nieopisana siła pcha ją w ramiona mężczyzny. Sęk w tym, że zupełnie nie tego, co trzeba - brata własnego narzeczonego. W miejscu zupełnie nie tym, co trzeba - na własnym przyjęciu zaręczynowym. Czuła pod skórą, że zbliżają się kłopoty.
Nie ona jedna...
Joanna od kilku dni przeczuwała, że coś niedobrego dzieje się w miasteczku. Kiedy zobaczyła martwe ptaki na plaży, wiedziała już, że to nie przypadek. Znała te oznaki.
Do tego wszystkiego Ingrid, na pozór najspokojniejszą z kobiet z rodu Beauchamp, zaczęły dręczyć niepokojące koszmary...

7. Yoko Ogawa - "Miłość na marginesie"
Ma 24 lata. Pewnego dnia zostawił ją mąż. Dzień później zaczęła się choroba. Głuchota czuciowo-nerwowa. Uszy źle oceniały głośność dźwięków. Każdy szmer był niczym grom podczas burzy. Nieustannie słyszała grę na flecie albo na skrzypcach. Mimo leczenia dolegliwości nawracały.
Podczas wywiadu dla redakcji czasopisma medycznego poznała Y - stenografa. Zwróciła uwagę na jego palce. Zafascynowały ją. Pracowały niczym najsprawniejszy mechanizm.
Zaczęli się spotykać. Zanurzyli się w jej przeszłość, by odnaleźć źródło choroby. Stenografia stała się zapisem straty, terapią pamięci. A na marginesie zanotowanych kartek narodziło się uczucie. Otulone w szept, rozpisane między dźwiękami.
Czy razem uda im się przebrnąć przez labirynt wspomnień? Czy Y wystarczy kartek na zapisanie jej historii? Czy pamięć jej nie oszuka - jak uszy?
Ogawa pisze niezwykle elegancko i subtelnie. W przenikliwy i niepokojący sposób analizuje działanie ludzkiej psychiki

8. Barbara Wood - "Córka słońca"
Autorka przenosi czytelnika dziewięć wieków wstecz w świat kultury prekolumbijskiej. Z typowym dla siebie rozmachem i sprawnością warsztatu tworzy fascynującą sagę o miłości i namiętności, osadzoną w egzotycznej scenerii kultury Anasazi. Siedemnastoletnia Hoshitiwa trafia na dwór Mrocznego Pana. Swoją niezwykłą urodą i temperamentem młodziutka garncarka podbija serce samego władcy Tolteków, Jakála, tym samym narażając się możnym i wpływowym rywalom. Osamotniona, zdana tylko na siebie Hoshitiwa musi stoczyć walkę, by ratować siebie i odkryć swoje prawdziwe powołanie, wyznaczone przez bogów.

9. Alessandro D'Avenia - "Biała jak mleko, czerwona jak krew"
Leo jest młody, odważny, trochę bezczelny. I co ważne: świeżo zakochany, tą pierwszą, romantyczną, czerwoną jak krew miłością. Czerwień to zresztą jego ulubiony kolor, w przeciwieństwie do bieli, która kojarzy mu się ze smutkiem, pustką, samotnością. Leo postrzega świat poprzez kolory, także emocje i ludzi utożsamia z konkretnymi barwami.

Czerwień to huragan, marzenia, pasja i... Beatrice - śliczna, ognistoruda dziewczyna, w której Leo potajemnie się kocha. Przyjaźń natomiast jest błękitna. Jak niebo, jak woda i ... jak Sylwia, najbliższa, najlepiej znana, rozumiejąca wszystko bez słów. Barwy się przenikają, łączą, powodują lekki zawrót głowy... A Leo zrobi wszystko, żeby zrozumieć, czym jest prawdziwa miłość.

Opisy pochodzą ze strony lubimyczytać.pl 

piątek, 1 marca 2013

Przepraszam, proszę i dziękuję :)


Kochani, piszę tego posta tak na szybko, ponieważ chciałam przeprosić szczególnie kilka osób, które mogły poczuć się przeze mnie zignorowane. Wczoraj popołudniu do moich drzwi zadzwonił dzwonek. Osoby, która tam stała, kompletnie się nie spodziewałam. To była moja mama :) Postanowiła mi zrobić niespodziankę i przyjechała na moje urodziny :)

(Ech, do tej pory ciężko mi uwierzyć, że będę dmuchać na torcie już trzydzieści świeczek! :D Stara baba ze mnie ;))
 
W związku z tym, miałam mały poślizg w uzupełnianiu "wyzwaniowej" listy. Dziś na szybko ją uzupełniłam, ale jeśli pojawiły się jakieś błędy, to proszę, napiszcie mi o tym :) Przez kilka następnych dni także poproszę o wyrozumiałość :) Dziękuję :)