Autor: Karen Thompson Walker
Tytuł: Wiek cudów
Wydawnictwo: Znak, 2012
Ilość stron: 302
Temat nie może być bardziej aktualny niż tu i teraz, kiedy nasze umysły analizują wieści o prognozowanym końcu świata. Wierzymy czy nie wierzymy w koniec ludzkości? Czy może właśnie w tej chwili z trwogą spoglądamy w niebo, wyglądając złowieszczych znaków świadczących o zbliżającym się meteorycie? A może wytężamy wszystkie zmysły, by dostrzec choćby najmniejsze drgnięcie zapowiadające katastroficzne trzęsienie ziemi. Ilu ludzi siedzi właśnie w wybudowanych przez siebie schronach? Ile jeszcze tragicznych wersji końca świata powstanie w ludzkich głowach?
A gdyby tak świat uległ spowolnieniu? Kula ziemska stopniowo traci naturalne tempo obrotu wokół własnej osi. Na początku nic, zupełnie nic, nie zapowiada katastrofy. W telewizji nie pojawiają się żadne doniesienia o jakichkolwiek anomaliach, nie ma żadnych ofiar, nigdzie nie widać pożarów spowijających miasta, wody w oceanach nie mają zamiaru złożyć się w gigantyczne tsunami... Początek końca jest właściwie niewidzialny. Do czasu, aż zaczynamy dostrzegać, że noc staje się nieco dłuższa, natomiast Słońce na koniec dnia z pewnym ociąganiem kryje się za horyzontem. Doba zyskuje dodatkowe minuty, z dnia na dzień jest ich coraz więcej. Czy marzycie czasem o tym, żeby doba miała 48 godzin? Otóż właśnie to marzenie się spełniło! Tylko, czy na pewno jest to powód do radości? Coraz częściej zdarza się, że gdy wstajemy rano do pracy, za oknem właśnie zapada zmierzch. Kiedy szykujemy się do spania, na niebie dumnie króluje Słońce. Codziennie docierają do nas coraz gorsze prognozy, świat powoli popada w chaos. Zwiększa się liczba samobójstw, promieniowanie słoneczne staje się coraz bardziej niebezpieczne. Zaczyna brakować żywności, ponieważ wszystkie rośliny zaczynają usychać. Naukowcy pracują nad genetycznie modyfikowanymi warzywami, które byłyby zdolne przetrwać w skrajnie niesprzyjających warunkach. Niestety, z marnym skutkiem. I co dalej?
W tej niepewnej sytuacji znalazła się główna bohaterka powieści - nastoletnia Julia. Jest zarazem narratorką, więc wszystko to, co dzieje się na świecie, poznajemy z jej perspektywy. Korzystamy z jej wiedzy i obserwacji. Trzeba tu dodać, że jest doskonałym i jak na swój wiek bardzo dojrzałym obserwatorem. To właśnie ona stara się zwrócić nam uwagę na to, że prawdziwą tragedią nie jest to, co szykuje nam natura, a to, co dzieje się z nami - ludźmi. Czy stając w obliczu katastrofy, jesteśmy w stanie zachować choćby trochę człowieczeństwa? Jak zareagujemy na nieustanne poczucie strachu, niepewności, zagrożenia i samotności?
Karen Thompson Walker posłużyła się doskonale znanym nam motywem końca świata, przerobionym na wszelkie możliwe sposoby. Jak sobie poradziła? Myślę, że całkiem nieźle. Może nie wyszła przed szereg, nie wybiła się żadnym nowatorskim rozwiązaniem, ale powieść czyta się dosłownie jednym tchem. Mimo że tematyka dotyczy apokaliptycznych wizji, styl utworu zbliża go raczej do powieści o tematyce obyczajowej.
"Wiek cudów" nie należy do powieści, w których zbyt wiele się dzieje. Nie znajdziemy tu widowiskowych akcji rodem z filmu "2012". Sama katastrofa nie jest jednym z głównych bohaterów. Owszem, prowadzi do destrukcji świata, ale jest tylko tłem wydarzeń, motorem napędzającym upadek ludzkich wartości.
"Później, wracając myślami do tych pierwszych dni, doszłam do wniosku, że jako gatunek uświadomiliśmy sobie wtedy, iż przejmowaliśmy się nie tym, czym należało się przejmować: dziurą w warstwie ozonowej, topnieniem pokryw lodowych, zachodnim Nilem, świńską grypą i morderczymi pszczołami. Ale chyba nigdy nie jest tak, że następuje akurat to, czego się obawiamy. Prawdziwe katastrofy zawsze okazują się inne - niewyobrażalne, zaskakujące i nieznane".
Moja ocena: 4,5/6
Zainteresowała mnie fabuła, lubię oglądać filmy w takich klimatach, a jeszcze nie czytałam książki w tym stylu, więc z chęcią to zmienię. Szukam właśnie takich postapokaliptycznych powieści, a skoro w tej książce jest jeszcze sporo wątków obyczjowych, to tym bardziej może mi się spodobać :)
OdpowiedzUsuńSkoro szukasz takich książek, to polecam "Wiek cudów", ale jeszcze bardziej "Drogę" C. McCarthy'ego :)
UsuńKsiążka z jeden strony mnie ciekawi, ale z drugiej przeszłabym koło niej zupełnie obojętnie.
OdpowiedzUsuńA co do końca świata.. jest połowa dnia, a my nadal żyjemy? Dziwne dziwne...
Może się ten koniec świata nie chce zdecydować - nastać czy nie nastać? :)
UsuńCzytając Twoją recenzję przypomniała mi się książka Cormaca McCarthy'ego "Droga". Mimo że nie przepadam za tego typu tematyką, to właśnie czytając "Drogę" czułam się zaintrygowana. Chętnie rozejrzę się za "Wiekiem cudów", bo widziałam sporo pozytywnych opinii na temat tej powieści.
OdpowiedzUsuńJa też myślałam, że to nie moja tematyka, aż tu okazało się, że "Droga" stała się moją najukochańszą książką :) Książka "Wiek cudów" nie dorównuje poziomem "Drodze", ale też warto zwrócić na nią uwagę :)
UsuńCzy chciałabym, żeby doba trwała 48 godzin? Oczywiście, że tak, ale po pewnym czasie to i tak byłoby dla mnie za mało :) A zważając na to jakie byłyby skutki przedłużenia dnia, nie, muszę to przemyśleć...
OdpowiedzUsuńCo do końca świata- czekam już od 10 godziny i nic! Chyba się nie doczekam :P
:) Koniec świata został przełożony na inny termin :)
UsuńAutorka miała bardzo ciekawy pomysł, ale książka trochę mnie rozczarowała. Jest to dobra powieść, ale chyba jej potencjał został zmarnowany. Jestem jakaś niezdecydowana i nie potrafię określić czy mi się podobała ;)
OdpowiedzUsuńMnie się nawet podobała, ale nie zaliczę jej do czołówki ulubionych książek. Brakowało jej tego "czegoś"...
UsuńNo popatrz jak się ładnie wstrzeliłaś z tą recenzją :)
OdpowiedzUsuńA co do książki, to gdzieś mi już mignęła i zwróciłam na nią uwagę, więc jeśli oceniasz powyżej 4 to może się skuszę.
Oczywiście nie rivanaa, tylko Kornelia :)
OdpowiedzUsuńŻe też nie można usunąć własnego komentarza, jak się nie jest na blogerze :(
No właśnie się zastanawiałam, co to za rivanaa do mnie zajrzała ;) Jeśli z jakichś powodów chcesz usunąć komentarz, to mogę to zrobić :)
UsuńNie trzeba, ale dziękuję :)
UsuńKiedyś miałam dużą "fazę" na takie książki. Teraz już mi się ciut przejadły, więc jeśli się skuszę to raczej na bardziej spektakularną fabułę z tego zakresu. :)
OdpowiedzUsuńMnie do zakupu książki skusił tekst Katarzyny Miller na okładce: "Nie wyobrażam sobie niczego mądrzejszego i bardziej wzruszającego". Stwierdzenie powiedzmy nieco naciągane.
UsuńJeśli znajdę coś bardziej spektakularnego, to dam Ci znać :)
Temat całkiem na topie, szczególnie w dniu dzisiejszym:)Mając jednak na uwadze przesyt tej tematyki, na razie odpuszczę sobie "Wiek cudów".
OdpowiedzUsuńWczoraj z Dyziem przygotowywaliśmy ten motyw do późnych godzin nocnych na spotkanie przedświąteczne u mnie w pracy:)
No i się nie udało... :)
UsuńDzisiaj miał być koniec świata i go nie ma. To może do książki chociaż zajrzę :)
OdpowiedzUsuń:) Trzeba sobie jakoś zrekompensować stratę :)
UsuńCzekałam czekałam i się nie doczekałam tego końca świata:D
OdpowiedzUsuńMam książkę na oku :)
OdpowiedzUsuńmuszę poszukać na bibliotecznej półce ;)
OdpowiedzUsuńO końcu świata czytałam książkę "Ostatni świat" Minard, ale to powieść raczej filozoficzna, niż obyczajowa. Potem wpadła mi w ręce powieść na podstawie filmu "Pojutrze", tutaj działo się, oj działo. Teraz chętnie poznam recenzowaną przez Ciebie książek, będę miała porównanie :)
OdpowiedzUsuńZwrócę uwagę na "Ostatni świat", ponieważ właśnie mnie zainteresowałaś tą książką :) Nastroiło mnie takie klimaty.
UsuńFilm "Pojutrze" ogladalam i nawet mi się podobał, ale do książki jeszcze nie dotarłam. Ale najpierw poszukam "Ostatni świat" :)
przyznaję, że zapowiada się całkiem ciekawie :)
OdpowiedzUsuńprzyjrzę się bliżej tej książce :)
Szkoda, że nie ma widowiskowych akcji destrukcji świata, ale mimo wszytko tematyka końca świata bardzo mnie intryguje, szczególnie teraz, gdy co jakiś czas jest bardzo o niej głośno, dlatego z ogromną ciekawością poznam ,,Wiek cudów''.
OdpowiedzUsuńJa również jestem zainteresowana tematyką końca świata. Aczkolwiek nie jestem osobą, która wierzy w jakiekolwiek teorie na ten temat.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam przedświątecznie!
końca świata znów nie było...w końcu po prostu się stanie - nie zapowiedziany....
OdpowiedzUsuńa co książki mam mieszane uczucia