Autor: David Mitchell
Tytuł: Atlas chmur
Wydawnictwo: MAG, 2012
Ilość stron: 544
Model czasu: niekończąca się matrioszka z namalowanymi momentami, każdą laleczkę (teraźniejszość) umieszczoną wewnątrz łańcucha laleczek (wcześniejsze teraźniejszości) nazywam faktyczną przeszłością, ale postrzegamy ją jako przeszłość wirtualną. Laleczka "teraz" w podobny sposób obejmuje łańcuch wszystkich teraźniejszości, ktore dopiero nastąpią, a które ja nazywam faktyczną przyszłością, lecz postrzegamy je jako przyszłość wirtualną.
"Atlas chmur" to właśnie niezwykle kunsztowna literacka matrioszka - piękna, niezwykła, mądra. Porusza, zmusza do myślenia, a gdy przyjdzie na to odpowiedni moment - wywołuje uśmiech na twarzy. Matrioszka Mitchella składa się z sześciu laleczek (czyli sześciu opowiadań), które wydawałoby się nic ze sobą nie łączy. Uważny czytelnik wyłapie jednak subtelną sieć pewnych zależności, które niczym pajęczyna snuje się między przeszłością i teraźniejszością, a także przyszłością. Ten sam czytelnik zacznie zastanawiać się nad losami ludzkiej duszy. Czy rzeczywiście "dusze przemierzają wieki, jak chmury przemierzają niebo"? Jaki wpływ na jednostkę ludzką ma to, co było, i jaki wpływ ta jednostka będzie miała na to, co dopiero będzie?
Podczas gdy będziemy próbowali sobie odpowiedzieć na te pytania (i jeszcze wiele innych, które zrodzą się w naszej głowie podczas czytania powieści), będziemy świadkami sześciu różnych historii, rozgrywających się na przestrzeni wieków. "Atlas chmur" to swoista podróż w czasie, którą odbędziemy w bardzo nietypowy sposób. Pierwsza, a zarazem najstarsza laleczka z naszej matrioszki, przedstawia losy Adama Ewinga, amerykańskiego notariusza odbywającego podróż przez Pacyfik w 1850 r. Kiedy przebrniemy już przez część powieści, przywykniemy do dość trudnego XIX-wiecznego języka, historia nagle się urywa. I oto poznajemy nowego bohatera - Roberta Frobishera, młodego wydziedziczonego kompozytora, który musi nieźle się nakombinować, by zarobić na chleb. Zapoznamy się także z dziennikarką, która wplątuje się w wielką i zagrażającą jej życiu aferę. Będziemy towarzyszyć wydawcy książek, Timothy'emu Cavendishowi, w ucieczce przed gangsterami, a także wysłuchamy wywiadu, którego udziela genetycznie modyfikowana fabrykanta, przeżywająca Uniesienie. Zakończenia tych opowieści nie poznajemy od razu. Mitchell pozostawia nas w ten sposób w niepewności, ale gdy dotrzemy do kulminacyjnego momentu, czyli jedynej historii opowiedzianej w całości, wszystko po kolei zaczyna się wyjaśniać.
Nowatorskie rozwiązania zastosowane przez autora nie dotyczą tylko kompozycji powieści. To, co wyróżnia książkę spośród innych, to różnorodność form narracyjnych i gatunkowych. Mamy tu więc takie formy przekazu jak dziennik, listy, wywiad, gawęda, natomiast obok powieści sci-fi znajduje się thriller. Taki misz-masz mógłby wywołać pewien chaos, lecz autor potwierdził tylko swoje niezwykłe pisarskie umiejętności, pokazując, że fantastycznie radzi sobie z każdą formą literacką, a ich różnorodność tworzy niezwykle spójną i bardzo przemyślaną całość. Warstwa językowa z kolei raz po raz wprawiała mnie w zdumienie. Każde z opowiadań jest napisane w języku odpowiadającym realiom i czasom, których ono dotyczy. Wyjątkowym kunsztem językowym autor wykazał się, pisząc historię Sonmi~451, w której mamy wielkie bogactwo neologizmów i przekształceń słów dobrze nam znanych. Jednak prawdziwy geniusz Mitchella objawił się w najlepszym, moim zdaniem, opowiadaniu - o Zachariaszu i wizji postapokaliptycznego świata po Upadku. Wszystko tu jest na najwyższym poziomie.
Biorąc do ręki "Atlas chmur", nie nastawiajcie się na literaturę lekką i łatwą. Przygotujcie się raczej na intelektualną grę między czytelnikiem a autorem, otwórzcie się na każde słowo płynące z lektury, dajcie się uwieść bohaterom, których los nie będzie Wam obojętny. Gwarantuję Wam najwyższych lotów literacką ucztę.
Moja ocena: 6/6
"Atlas chmur" to właśnie niezwykle kunsztowna literacka matrioszka - piękna, niezwykła, mądra. Porusza, zmusza do myślenia, a gdy przyjdzie na to odpowiedni moment - wywołuje uśmiech na twarzy. Matrioszka Mitchella składa się z sześciu laleczek (czyli sześciu opowiadań), które wydawałoby się nic ze sobą nie łączy. Uważny czytelnik wyłapie jednak subtelną sieć pewnych zależności, które niczym pajęczyna snuje się między przeszłością i teraźniejszością, a także przyszłością. Ten sam czytelnik zacznie zastanawiać się nad losami ludzkiej duszy. Czy rzeczywiście "dusze przemierzają wieki, jak chmury przemierzają niebo"? Jaki wpływ na jednostkę ludzką ma to, co było, i jaki wpływ ta jednostka będzie miała na to, co dopiero będzie?
Podczas gdy będziemy próbowali sobie odpowiedzieć na te pytania (i jeszcze wiele innych, które zrodzą się w naszej głowie podczas czytania powieści), będziemy świadkami sześciu różnych historii, rozgrywających się na przestrzeni wieków. "Atlas chmur" to swoista podróż w czasie, którą odbędziemy w bardzo nietypowy sposób. Pierwsza, a zarazem najstarsza laleczka z naszej matrioszki, przedstawia losy Adama Ewinga, amerykańskiego notariusza odbywającego podróż przez Pacyfik w 1850 r. Kiedy przebrniemy już przez część powieści, przywykniemy do dość trudnego XIX-wiecznego języka, historia nagle się urywa. I oto poznajemy nowego bohatera - Roberta Frobishera, młodego wydziedziczonego kompozytora, który musi nieźle się nakombinować, by zarobić na chleb. Zapoznamy się także z dziennikarką, która wplątuje się w wielką i zagrażającą jej życiu aferę. Będziemy towarzyszyć wydawcy książek, Timothy'emu Cavendishowi, w ucieczce przed gangsterami, a także wysłuchamy wywiadu, którego udziela genetycznie modyfikowana fabrykanta, przeżywająca Uniesienie. Zakończenia tych opowieści nie poznajemy od razu. Mitchell pozostawia nas w ten sposób w niepewności, ale gdy dotrzemy do kulminacyjnego momentu, czyli jedynej historii opowiedzianej w całości, wszystko po kolei zaczyna się wyjaśniać.
Nowatorskie rozwiązania zastosowane przez autora nie dotyczą tylko kompozycji powieści. To, co wyróżnia książkę spośród innych, to różnorodność form narracyjnych i gatunkowych. Mamy tu więc takie formy przekazu jak dziennik, listy, wywiad, gawęda, natomiast obok powieści sci-fi znajduje się thriller. Taki misz-masz mógłby wywołać pewien chaos, lecz autor potwierdził tylko swoje niezwykłe pisarskie umiejętności, pokazując, że fantastycznie radzi sobie z każdą formą literacką, a ich różnorodność tworzy niezwykle spójną i bardzo przemyślaną całość. Warstwa językowa z kolei raz po raz wprawiała mnie w zdumienie. Każde z opowiadań jest napisane w języku odpowiadającym realiom i czasom, których ono dotyczy. Wyjątkowym kunsztem językowym autor wykazał się, pisząc historię Sonmi~451, w której mamy wielkie bogactwo neologizmów i przekształceń słów dobrze nam znanych. Jednak prawdziwy geniusz Mitchella objawił się w najlepszym, moim zdaniem, opowiadaniu - o Zachariaszu i wizji postapokaliptycznego świata po Upadku. Wszystko tu jest na najwyższym poziomie.
Biorąc do ręki "Atlas chmur", nie nastawiajcie się na literaturę lekką i łatwą. Przygotujcie się raczej na intelektualną grę między czytelnikiem a autorem, otwórzcie się na każde słowo płynące z lektury, dajcie się uwieść bohaterom, których los nie będzie Wam obojętny. Gwarantuję Wam najwyższych lotów literacką ucztę.
Moja ocena: 6/6
Matrioszka to bardzo sympatyczna zabawka, dlatego chętnie zagłębiłabym się w tego typu konstrukcję fabularną, tym bardziej że i forma przekazu jest atrakcyjna, co tu dużo pisać, Atlas Chmur działa na moją wyobraźnię :)
OdpowiedzUsuńNie dziwię się, bo na moją wyobraźnię też mocno podziałała, odkąd się o niej dowiedziałam :) "Atlas chmur" jest warty każdej chwili mu poświęconej.
UsuńFilm mnie poruszył i zaciekawił, książka stoi na półce, zerka i kusi. Może po świętach znajdę czas by zanurzyć się w tej historii.
OdpowiedzUsuńJa już przebieram nogami z niecierpliwości :) Nie mogę doczekać się obejrzenia filmu. Książka jest naprawdę rewelacyjna, więc właśnie dołączyła do grona moich ulubionych. Życzę Ci, by czytanie tej książki sprawiło Ci mnóstwo przyjemności :)
UsuńJa już też skończyłam książkę i recenzję napisałam - ukaże się jutro:) Książka fantastyczna, filmu jeszcze nie widziałam, bo najpierw chciałam zapoznać się z oryginałem pisanym. Jednak znajomi oglądali (nie czytając) i stwierdzili, że bardzo dużo trupów, więc trochę się filmu obawiam.
OdpowiedzUsuńMnie zeszło kilka dni zanim napisałam recenzję "Atlasu...". Chciałam uchwycić niezwykły urok tej książki i każde zdanie, jakie napisałam o niej było dla mnie zbyt... banalne. W końcu się poddałam :) Jestem niesamowicie ciekawa Twojej recenzji i czekam już na nią z niecierpliwością :)
UsuńJa się tydzień zbierałam, aż w końcu dzisiaj siadłam i napisałam, a i tak uważam że tekst jest kiepski, a co najwyżej średni - nie da się po prostu ująć w słowa to co się nasuwa po lekturze "Atlasu chmur".
Usuńu mnie ta książka leży na komodzie i czeka... koleżanka z pracy mi pożyczyła, była zachwycona... zafascynowana wręcz i też mówiła, że to nie jest łatwa lektura, gdy każdy rozdział to inaczej napisane dzieło
OdpowiedzUsuńNie dziwię się koleżance :) Zachęcam Cię gorąco do tego, by książka długo na Ciebie nie czekała :)
Usuńno kusi mnie kusi :)
Usuńale mam do wyboru albo zaliczyć wyzwanie u Ciebie z jakąś liczbą > 1 albo już zacząć Atlas...
"Atlas chmur" zbiera masę pozytywnych recenzji, strasznie jestem ciekawa tej pozycji.
OdpowiedzUsuń"Atlas..." jest naprawdę warty tego, by się nim zainteresować, dlatego zachęcam do lektury :)
UsuńŚwietna recenzja! Właśnie po niej zastanawiam się czy nie przeczytaj tej książki.
OdpowiedzUsuńA co do "Rozdroża" to też tak mnie zaciekawiła, że poprosiłam o nią. Powinna w tym tygodniu jeszcze dojść. ;)
Dziękuję za tak miłe słowa :*
UsuńSłyszałam o tej książce, od swojego chłopaka, bo wspomniał, że chce ją przeczytać. Po twojej recenzji chyba się do niego w tym zamiarze przyłączam :-)
OdpowiedzUsuńKoniecznie! :) Jestem bardzo ciekawa, jak ją odbierzesz :)
UsuńOstatnio głośno zarówno o książce, jak i o filmie. Przede mną jedno i drugie :)
OdpowiedzUsuńNie dziwię się, że jest głośno :) I dobrze, że tak jest, bo dzięki temu zainteresowałam się "Atlasem...".
Usuńmęczę dziennik pacyficzny, ale już się nie mogę doczekać aż przez niego przebrnę :) A filmu nie tknę, póki nie przeczytam.
OdpowiedzUsuńDziennik jest rzeczywiście trudny w odbiorze, ale potem już będzie znacznie łatwiej :) Miłej lektury!
UsuńWidzę, że po książkę muszę, jak najszybciej sięgnąć - majaczy mi codziennie, gdy przechodzę obok księgarni, ale muszę najpierw skończyć z lekturami już zaplanowanymi;)
OdpowiedzUsuńPolecam "Atlas chmur" z całego serca :)
UsuńKochana, jakże cieszę się, że jesteś jedną z osób, które poznały smak Atlasu. Książka jest niesamowita, każda część wywarła na mnie ogromne wrażenie. Pięknie napisałaś o prozie Mitchella, na zawsze będę pamiętać o jego bogatej wyobraźni :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) To cudowne uczucie móc przeczytać coś, co wywiera na nas tak ogromne wrażenie, porusza wyobraźnię i tak głęboko zapisuje się w naszej pamięci. Mam nadzieję, że będzie nas więcej - tych, którzy będą chcieli rozkoszować się tak wyjątkową prozą :)
UsuńWiem od św. Mikołaja, że przyniesie mi tę książkę pod choinkę. Nie mogę się doczekać. :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że prezent sprawi Ci mnóstwo przyjemności i dostarczy wielu emocji podczas lektury :)
UsuńO książce nie słyszałam, ale za to widziałam urywki tego filmu i bardzo mnie one zaintrygowały. Po twojej recenzji widzę za to, że naprawdę warto poznać ,,Atlas chmur'' i że nie jest to kolejna zwyczajna powieść jakich wiele, lecz coś o wiele bardziej wartościowego.
OdpowiedzUsuńO książce wiem dzięki filmowi tak naprawdę. Fragmenty które widziałam, jakoś nieszczególnie mi się spodobały. To nie są powieści na mój gust, jednak to ciekawe, że oceny co do ten książek i jej ekranizacji są, albo bardzo pochlebne, albo mieszają ją z błotem :)
OdpowiedzUsuńMieszają z błotem? Za co? Chyba tylko za łatwość pisania wyczuwalną w każdym zdaniu i epizodzie. To może kogoś (małostkowego) naprawdę wściec :)
OdpowiedzUsuńBardzo chcę przeczytać!!! Już od jakiegoś czasu myślę o zakupie tej książki, chyba poproszę kogoś z rodziny o taki właśnie prezencik gwiazdkowy :)
OdpowiedzUsuńMam ją w planach i bardzo chcę przeczytać. Co recenzja to jeszcze większe pochwały, a mi apetyt na nią rośnie ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że tak wysoko oceniłaś tę pozycję, bo już dawno miałam się za nią zabrać. Teraz będę miała najlepszy powód. :P
OdpowiedzUsuńKsiążka już czeka na mojej półce. Muszę ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie chcę przeczytać. Nie tylko dobrze stworzone historię, ale ta wspaniała warstwa językowa kusi i nęci.
OdpowiedzUsuńBardzo zachęcająca recenzja:) Mam nadzieję, że niedługo będę mogła ją przeczytać:)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się sformułowanie : "Matrioszka Mitchella składa się z sześciu laleczek". Dokładnie w ten sposób odebrałam "Atlas chmur". To piękna i jednocześnie trudna książka. Ale niewątpliwie warta przeczytania:)
OdpowiedzUsuńJakoś nie zwracałam dotąd uwagi na tę książkę, ale przyznam, że Twoja recenzja mnie bardzo zaintrygowała. Jestem ciekawa tej gry z czytelnikiem, doboru języka i wysiłku jakim trzeba się wykazać w trakcie lektury. Dopisuję tytuł na listę :)
OdpowiedzUsuńNie czytam całej Twojej recenzji, ponieważ sama jestem na etapie czytania książki :) Ale przyznam szczerze, że z każdą stroną jestem coraz bardziej oczarowana :)
OdpowiedzUsuń