poniedziałek, 5 maja 2014

"Ocean na końcu drogi" Neil Gaiman








Autor: Neil Gaiman
Tytuł: Ocean na końcu drogi
Wydawnictwo: MAG, 2013
Ilość stron: 216


Pozwólcie, że najpierw przedstawię Wam pewną krótką scenkę.
Dwoje ludzi wybrało się na spacer. Kiedy dotarli na brzeg niewielkiego stawu, doszło do kłótni. Jeden próbował przekonać drugiego do swoich racji i żaden nie chciał odpuścić. Pierwszy z nich twierdził, że mają przed oczami zwykły staw, drugi z uporem maniaka utrzymywał, że to, co widzą, to tak naprawdę wielki ocean. Kłótnia trwała do samego wieczora, aż w końcu zrobiło się ciemno i musieli wracać do domu. Nie mogąc dojść do jakiegokolwiek porozumienia, postanowili wreszcie, że każdy z nich pozostanie przy swoim zdaniu i zakończą spór. Ale czy czuli się z tym dobrze? Oczywiście, że nie, bo prawdą jest, że każdy z nich miał rację. Jak to możliwe? Wszystko zależy od tego, jak postrzegamy rzeczywistość i jak ją interpretujemy. Co chcemy widzieć, a czego nie... 

Tytułowy ocean na końcu drogi stał się pretekstem do przywołania wspomnień z dzieciństwa przez głównego bohatera. Jako już dorosły mężczyzna odwiedza farmę Hempstocków, gdzie niegdyś mieszkała jego przyjaciółka, Lettie. Stało się to jakby mimochodem, bo nie to było celem jego przyjazdu w rodzinne strony. Pobyt na farmie skłania go do rozmyślań nad tym, co zdarzyło się kiedyś w przeszłości, ale dopiero widok kaczego stawu, który Lettie nazywała oceanem, sprawia, że wspomnienia - bardzo mgliste, niewyraźne - odzyskują całą swoją moc. To, co zostało zapomniane, odsunięte w najdalsze zakamarki pamięci, powróciło, wypełniając każdą lukę nawet najdrobniejszymi szczegółami.

A wszystko zaczęło się od pewnego górnika opali, który postanowił popełnić samobójstwo w samochodzie należącym do rodziny naszego, wówczas siedmioletniego, bohatera. Ta sytuacja pociągnęła za sobą lawinę niezwykłych wydarzeń - fascynujących, a zarazem przerażających, bowiem samobójcza śmierć górnika stała się przyczyną przebudzenia pradawnych mocy. Na świecie pojawiły się stwory niczym z koszmarów sennych, a którym to musi stawić czoło nasz mały bohater. Pomaga mu w tym Lettie, a także jej mama i babcia - postacie bardzo sympatyczne, ale także niezwykłe i bardzo tajemnicze. No cóż, nie każda babcia jest w stanie pochwalić się tym, że pamięta Wielki Wybuch, nie narażając się tym samym na śmieszność. Magiczne moce, które posiadają te trzy kobiety są tylko dowodem na to, że... wszystko jest możliwe.      

"Ocean na końcu drogi" stoi gdzieś na pograniczu powieści fantasy a współczesną baśnią dla dorosłych. A o czym jest ta książka? Mogłabym napisać, że jest to powieść o dorosłości widzianej oczami dziecka, o sile przyjaźni i o poświęceniu itp., ale wolę jednak stwierdzić coś innego. Jest to utwór w pewnym sensie niejednoznaczny, ponieważ każdy z nas może zinterpretować go po swojemu, uchwycić to, co dla innych pozostaje niewidoczne. I na tym właśnie polega urok i magia tej powieści. Dodatkowym jej atutem jest to, że prowokuje nas do uruchomienia własnych pokładów wyobraźni. Zastanówmy się zatem nad tym, z którym człowiekiem ze scenki w pierwszym akapicie możemy się identyfikować - z tym, który w stawie widzi po prostu zwykły staw, czy z tym, który mimo wszystko potrafi w tymże stawie odnaleźć ocean i w niego uwierzyć...    

Ocena: 5,5/6 





Za udostępnienie egzemplarza dziękuję wydawnictwu MAG

http://www.mag.com.pl/



25 komentarzy:

  1. Zachęciłaś mnie do tej pozycji swoją recenzją. Zaczynam poszukiwania ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytając o tej książce, mam skojarzenie z "Magicznymi latami" McCammona, w której to świat widziany oczami dziecka, znacznie różni się od tego widzianego oczami dorosłego. Nie wiem czy jest to dobre skojarzenia, ale mniejsza o to. Lubię powieści Gaimana, dlatego nie odmówię sobie przyjemności przeczytania tej książki, ot co :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, nie czytałam "Magicznych lat", więc nie wiem, czy są do siebie podobne obie książki i jak wyglądałoby nawet takie porównanie. Muszę to sprawdzić :) Jeśli książka McCammona jest chociaż w połowie tak dobra, jak Gaimana, to z przyjemnością po nią sięgnę :)

      Usuń
  3. Z reguły nie czytam książek, które mają coś wspólnego z fantasy, jednak ta książka mnie zaintrygowała. Zapiszę sobie tytuł i gdy nadarzy się okazja, to chętnie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. od dawna mam ochotę na jakąś książkę Geimana (z naciskiem na tę właśnie, bo te wszystkie pozytywne recenzje robią swoje), ale jakoś się nie składa : /

    OdpowiedzUsuń
  5. To piękna książka! Przeczytałam ją jednym tchem i oczarowała mnie. Do tej pory pamiętam wydarzenia w niej zawarte, a ta magia wciąż się we mnie utrzymuje. Coś pięknego. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, masz błąd w nazwisku. Nie Geiman a Gaiman :)

      Usuń
    2. Dzięki za czujność i zwrócenie uwagi :) Co za wpadka! ;D

      Usuń
  6. Ciekawa tematyka, okładka przyciąga. Chętnie przeczytam ;)

    Pozdrawiam, Anath

    OdpowiedzUsuń
  7. Na pewno przeczytam, tym bardziej, ze moj brat ma ją na półce.

    OdpowiedzUsuń
  8. Lubię taką baśń dla dorosłych, kiedyś na pewno przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam ją na półce już od dawna i nadal jeszcze czeka... Może na zimę. Wtedy najchętniej czyta mi się takie rzeczy... :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Do tej pory nie czytałam żadnej książki autora, ale mam nadzieję, że wkrótce się to zmieni :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Już jakiś czas poluję na tę pozycję. Może w końcu uda mi się ją kupić za rozsądną cenę. ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Gaiman jest specyficzny więc i jego książki ciężko jednoznacznie zakwalifikować ;) Lubię pisarza, choć tej książki jeszcze nie czytałam. Będę musiała to zmienić.

    OdpowiedzUsuń
  13. Zazdroszczę Ci tej książki. W dalszym ciągu mam jej lekturę w planach :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Kilka miesięcy temu czytałam ,,Na szczęście mleko" Naila Gaimana. Nie sądziłam, że książeczka dla dzieci może być tak interesująca. Dzięki niej postanowiłam, że zapoznam się z całą twórczością tego pisarza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Na szczęście mleko" bardzo chciałabym przeczytać. "Ocean..." jest jedyną książką Gaimana, jaką znam. I to ona właśnie narobiła mi apetytu na inne powieści tegoż autora. Mamy więc podobne plany :)

      Usuń
  15. Rozglądam się za tą książką od jakiegoś czasu - czytałam same pozytywy u ciebie również książka ma wysoką ocenę.

    OdpowiedzUsuń
  16. Jestem świeżo po lekturze tego autora, ale innej "Amerykańscy Bogowie", jeśli nie czytałaś również polecam.

    OdpowiedzUsuń
  17. Uwielbiam Gaimana za Nigdziebądź. Po tę pozycję sięgnę z przyjemnością. Mam nadzieję, że odnajdę ją w bibliotece. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  18. "Ocean" to świetna książka, na długo zostaje w pamięci. Gaiman to jeden z moich ulubionych współczesnych autorów.

    OdpowiedzUsuń