Autor: Maria Nurowska
Tytuł: Hiszpańskie oczy
Wydawnictwo: WAB, 2013
Ilość stron: 336
Przeszłość... Choćby się chciało uciec przed nią na koniec świata, tylko całkowita amnezja może nas od niej uwolnić. Powraca jak zły omen, burzy delikatną strukturę pozornie poukładanego życia. Przeszłość jest częścią nas samych, jest kreatorem naszych osobowości. Jeśli była dla nas łaskawa, nie obdarzyła nas poważniejszymi zawirowaniami, bolesnymi doświadczeniami, goryczą porażki, możemy uznać się za szczęśliwców. Co zrobić, gdy jest inaczej? Nie można tak po prostu wyrwać z siebie kawałka duszy. Byłoby wspaniale, gdybyśmy mogli w swojej pamięci zainstalować przycisk "delete" i używać go do woli, kasując te partie naszej przeszłości, o których pamiętać nie chcemy. Cóż nam więc pozostaje? Pogodzenie się z nią, oswojenie się ze złem, którego doświadczyliśmy. Głaskanie po głowach własnych demonów, które lubią komplikować nam życie. To jednak nie bywa takie proste. Czasem nawet nie jesteśmy do końca świadomi tego, jak krzywdzący jest wpływ doświadczeń z przeszłości na funkcjonowanie w teraźniejszości zarówno nas samych, jak i tych, którzy są nam najbliżsi. Wtedy nieoceniona jest pomoc kogoś z zewnątrz, kogoś, kto otworzy nam oczy.
Anna i Ewa, matka i córka - to niezwykle skomplikowany duet dwóch kobiet, które nie potrafią w żaden sposób się porozumieć i które nie potrafią bez siebie żyć. Ich relacje opierają się na nieustannej emocjonalnej szamotaninie, która wydaje się nie mieć końca. Anna żyje w ciągłym strachu o życie Ewy. Nie jest w stanie pomóc córce, która świadomie dąży do wyniszczenia swojego ciała. Zaburzenia odżywiania i uzależnienie od leków ma źródło nie tylko w chęci uzyskania idealnego ciała. Problem jest znacznie głębszy i należy go szukać... w Annie, a dokładniej w jej przeszłości. Lata wojenne, na które przypadają lata jej wczesnej młodości, pozostawiają po sobie głębokie rany. Najgłębszą jest ta, którą zadano jej siłą. W wyniku brutalnego gwałtu Anna zachodzi w ciążę. Rodzi się Ewa - niechciane dziecko, "żywa pamiątka" po bolesnym, bezgranicznym upokorzeniu. W tej sytuacji Anna nie jest w stanie wykrzesać z siebie choćby odrobiny matczynych uczuć, co stanie się bezpośrednią przyczyną skomplikowanych relacji z córką. Obie nawzajem obwiniają się o swoje nieudane życie.
"Hiszpańskie oczy" to mój debiut, jeśli chodzi o powieści Nurowskiej. I to bardzo udany. Książka ta nie pozostawiła mnie obojętną, a to mnie absolutnie satysfakcjonuje jako czytelnika. Weszła ona gdzieś głęboko w moją duszę, przygniotła swym ładunkiem emocjonalnym. I mam nadzieję, że to będzie odpowiednią rekomendacją.
Moja ocena: 6/6"Przez dziewiętnaście lat coś mi nie pozwalało uznać własnego macierzyństwa. To nieprawda, że nie byłam zdolna do miłości. To fakty ją niszczyły, fakty, których nie byłam zdolna wymazać z pamięci".
Autor: Maria Nurowska
Tytuł: Listy miłości
Wydawnictwo: WAB, 2010
Ilość stron: 264
Wyobraźcie sobie, że z dnia na dzień zostajecie pozbawieni własnej tożsamości. Zgadzacie się na to, bo za tym kryje się wasze ocalenie. Dostajecie dokumenty zupełnie innej osoby, ucząc się na pamięć nowej daty urodzin czy imion "swoich" rodziców. Obdarci (może już na zawsze?) ze swojego imienia i nazwiska, odgrywacie rolę życia. Czy to jednak sprawi, że w lustrze zobaczycie innego człowieka? Jak długo można żyć w kłamstwie i obawie, że zostanie się zdemaskowanym?
Elżbieta Elsner to nastoletnia Żydówka przebywająca w warszawskim getcie razem ze swym ojcem. Z czasem brak pieniędzy, jedzenia, a więc i przejmujący głód zmusza ją do podjęcia radykalnych kroków - z pomocą pewnej kobiety znajduje pracę jako prostytutka. Jako że jest piękną kobietą, klientów jej nie brakuje, nawet wśród esesmanów. Jeden z nich zaczyna coraz bardziej interesować się Elżbietą.
Krystyna Chylińska to dla wielu osób, w tym dla tych najbliższych, kobieta znikąd, o bardzo mglistej przeszłości. Ale nikt o nic nie pyta. Wystarczy, że pojawiła się w odpowiednim momencie. Przypadkowo pukając do drzwi mieszkania państwa Korzeckich, nie wiedziała jeszcze o tym, że wkrótce stanie się częścią tej rodziny. Będzie żoną doktora i matką dla jego dziecka.
Co łączy obie kobiety? Można by rzec - jedno ciało. Pewna sytuacja sprawia, że Elżbieta otrzymuje kenkartę na nazwisko Krystyna Chylińska. Los podarował jej nowe życie, ale przy okazji dał też ogromny bagaż złożony z kłamstw i lęku o to, by prawda nie wyszła na jaw. Po wojnie mogło się to wszystko zmienić, lecz dla miłości Elżbieta postanowiła pozostać Krystyną, bowiem okazało się, że mężczyzna, którego kochała i bez którego nie potrafiła żyć, był zagorzałym antysemitą. Nie chciała również stracić chłopca, któremu zastępowała matkę, a bez którego również nie wyobrażała sobie życia. Przeszłość nie daje jednak o sobie zapomnieć i wreszcie pojawia się ktoś, kto może zburzyć pozornie poukładane życie Krystyny.
Podwójna tożsamość niesie ze sobą ogromny ciężar emocjonalny. Bohaterka nie do końca jest w stanie pogodzić te dwie osoby w jednym ciele. Zaczyna wątpić w to, kim jest naprawdę. Kryzys tożsamości, poczucie wewnętrznego rozdarcia sprawia, że coraz częściej kieruje się w życiu instynktem niż zdrowym rozsądkiem. Przysparza jej to dodatkowych kłopotów i wyrzutów sumienia. Pisanie listów do męża daje jej chwilowe wytchnienie. Tylko w nich może być sobą, może wyjawić prawdę, ponieważ wie, że one nigdy nie trafią do adresata. Tam zrzuca ciężar wszystkich swoich tajemnic.
"Zasiadając do pisania, zastanawiałam się, czym są dla mnie te listy. Piszę je rzadko, a jednak stanowią pewną ciągłość. Po kolei opowiadam, co wspólnie przeżyliśmy, co ja przeżyłam. Myślę, że są one parawanem, za którym mogę rozebrać się do naga".
W "Listach miłości" Nurowska pokazała jak pięknie można pisać o miłości bez przesadnego sentymentalizmu. Jest to miłość mężczyzny, który nie jest pozbawiony wad, i kobiety, która zdaje się ma ich jeszcze więcej. Miłość ta zbudowana jest na bardzo chwiejnym fundamencie - na kłamstwie. Czy byle podmuch wystarczy, by wszystko runęło jak domek z kart? Przekonajcie się o tym sami, sięgając po tę powieść.
Moja ocena: 5,5/6
Wyzwania: "Pod hasłem", "Z literą w tle"
Listy miłości mam, stoją na półce, ale dzięki, że mi o nich przypomniałaś :))
OdpowiedzUsuńNie ma za co ;) Może się teraz na nie skusisz? :)
UsuńOgólnie bardzo lubię i cenię Nurowską:) Dzisiaj u mnie też powinna pojawić się recenzja jej książki - "Sergiusz, Czesław, Jadwiga":)
OdpowiedzUsuńPierwszej książki nie znam, a na "Listach miłości" bardzo się rozczarowałam - nie podzielam niestety Twojego zdania na temat tej książki:)
Jestem świadoma tego, że zdania na temat "Listów miłości" są wśród czytelników podzielone. No cóż, mnie się podobały :) Może dlatego, że nie znam innych powieści Nurowskiej (oprócz "Hiszpańskich oczu") przy których "Listy..." mogą rzeczywiście wypadać dość słabo.
UsuńNurowska to moje odkrycie miesiąca, dzięki Twojemu wyzwaniu. Na Listy mam ochotę, muszę sprawdzić dostępność w okolicy. "Hiszpańskie oczy" bardzo mi się podobały, aż musiałam po nich sięgnąć po coś jeszcze - trafiłam na "Wybór Anny" (dawniej "Postscriptum"), też świetne.
OdpowiedzUsuńWidzisz, mam tak samo! Myślałam, że to Nesbo w tym miesiącu podbije moje serce, a tu niespodzianka. Po "Hiszpańskich oczach" rzuciłam wszystkie inne książki i sięgnęłam po Nurowską. Teraz jeszcze czytam "Imię twoje...". Natomiast "Wybór Anny" mam już na celowniku :) Nurowska to też moje odkrycie chyba nie tylko miesiąca.
UsuńNie miałam jeszcze przyjemności z autorką, dlatego nie wiedziałam, co tracę
OdpowiedzUsuńMnie też zajęło dużo czasu sięgnięcie po tę autorkę, ale nigdy nie jest za późno na to, by naprawiać błędy :)
UsuńTeż jeszcze nie znam książek autorki - jeszcze może kiedyś w życiu zdążę, bo lista dłuuuuuuga :)
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu, dość długo ociągałam się z sięgnięciem po coś Nurowskiej, a jak w końcu to zrobiłam, to okazało się, że spotkanie z nią było niesamowitym przeżyciem. Polecam Ci ją "wcisnąć" gdzieś na tę listę, bo może się okazać, że dla Ciebie też będzie fascynującym przeżyciem :)
UsuńA ja kocham wszystkie jej książki, choć przeczytałam dopiero 4 - tak po prostu do mnie trafia, jak nikt od dawna;) Pierwszej pozycji nie czytałam, drugą prawie kończę. Ciesze się, że nie zaczynałam od niej mojej przygody z Panią Nurowską, bo było by trudno sięgnąć po następne... akurat ta "Krystyna" lekko mnie odstrasza - nie ze względu na swoje decyzje podejmowane w getcie, ale te późniejsze, które pokazują jakie z niej ziółko, nawet jeśli na wszystko patrzymy jej oczami, nie potrafię się przemóc.
OdpowiedzUsuńW Nurowskiej cenię to właśnie, że nie wiadomo czy lubić główną bohaterkę czy nie :)
UsuńMuszę wrócić do książek Nurowskiej...
OdpowiedzUsuńJa dopiero Nurowską odkrywam, ale sądzę, że kiedyś przyjdzie taki czas, że tak jak Ty, będę chciała do niej powrócić :)
UsuńA ja nie potrafię przekonać się do Nurowskiej, choć nie czytałam jeszcze ani jednej jej książki. Mimo to za jakiś czas postaram się po nią sięgnąć. Najprawdopodobniej pierwszą powieścią tej autorki, którą zdecyduję się przeczytać będą ,,Hiszpańskie oczy". Skoro tak bardzo je polecasz:)
OdpowiedzUsuńZachęcam Cię do przeczytania "Drzwi do piekła" o pewnej Darii, która zabiła męża z miłości;) Sama też z chęcią sięgnę po "Hiszpańskie oczy";)
UsuńNa obie ksiazki mam wielką ochotę :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę :)
UsuńDotychczas przeczytałam dwie książki Nurowskiej "Listy miłości" i "Wybór Anny", lubię styl tej autorki więc w kolejności czekają kolejne, dołączam do listy "Hiszpańskie oczy". Aż się dziwię, że wcześniej nie natknęłam się na tę pozycję.
OdpowiedzUsuńCałkowicie zgadzam się z Twoją opinią odnośnie "Listów.." i czekam na kolejne recenzje książek Nurowskiej.
"Hiszpańskie oczy" to w moim przypadku był zupełny przypadek. "Wybór Anny" też był wtedy w przecenie, mogłam wziąć, ale tego nie zrobiłam. I przestrasznie żałuję!
UsuńTo co, łapiesz się na "Hiszpańskie oczy"? :)
Twórczość Nurowskiej bardzo mnie intryguje, ale przyznam, że jeszcze nie sięgałam po żadną powieść, która wyszła spod jej pióra. Na pewno zrobię to niebawem. Podejrzewam, że zacznę od "Drzwi do piekła".
OdpowiedzUsuń"Drzwi do piekła" też chcę przeczytać. Słyszałam o tej książce zbyt dużo dobrego, by tego nie zrobić :)
UsuńCenię sobie tą autorkę, ale nie zdążę już przeczytać w tym miesiącu do wyzwania jej książki, za to będzie Nesbo, ale recenzja pojawi się poślizgiem :)
OdpowiedzUsuńNesbo też mam na tapecie w tym miesiącu :) Ciekawa jestem bardzo Twoich wrażeń, bo moje są całkiem pozytywne.
UsuńNajbardziej zaintrygowała mnie ta o tytule "Hiszpańskie oczy". I zaciekawiła na tyle, że właśnie zaczynam jej szukać. Druga z kolei mniej, chyba ją sobie odpuszczę, choć również polecasz.
OdpowiedzUsuń"Hiszpańskie oczy" bardziej mi się podobały, więc bardziej będę polecać :)
UsuńNurowskiej znam tylko jedną powieść. O wilkach. Nawet sobie nie mogę przypomnieć tytułu. Tamta książka mi się podobała, głównie ze względu na tematykę, bo wilki, Bieszczady, och i ach :) Ale jak widać nie została na dłużej w mojej pamięci. Tyle tylko, że dość przyjemnie się czytało.
OdpowiedzUsuńZapewne chodzi o "Nakarmić wilki" :) Jeszcze nie dotarłam do tej książki, ale może wkrótce to się stanie. Może jednak spróbujesz coś innego?
UsuńNurowska w październiku króluje na blogach dzięki Twojemu wyzwaniu :D
OdpowiedzUsuńI należy jej się :) Cieszę się, że moje wyzwanie może trochę pomóc w poszerzeniu grona jej czytelników, bo jest tego warta :)
UsuńCzytałam te książki, a "Listy..." nawet posiadam. To był czas kiedy podobnie jak Ty teraz czytałam wszystko tej pisarki co mi wpadło w ręce.
OdpowiedzUsuń