środa, 11 lipca 2012

"Trudne decyzje" Anita Shreve




Autor: Anita Shreve
Tytuł: Trudne decyzje
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka, 2010
Ilość stron: 269


Miałam wobec tej książki spore oczekiwania. Nastawiłam się na trudny psychologiczny problem (lubuję się ostatnio w takiej tematyce) - coś pokroju powieści Jodi Picoult. Nie do końca mi tu wszystko zagrało...

Margaret i jej mąż Patrick, zajmujący się badaniami nad tropikalnymi chorobami, wyjeżdżają do Afryki. Bohaterowie muszą tu stawić czoła różnym sytuacjom, które stają się coraz bardziej uciążliwe, np. powtarzające się kradzieże samochodów. Mimo wszystko próbują jak najlepiej zaaklimatyzować się w nowym środowisku. Podejmują się również bardzo trudnego wyzwania - wejścia na Kenię (5199 m.n.p.m). Jest to dla Margaret zbyt karkołomne zadanie, ponieważ nie jest na to przygotowana fizycznie. Ale postanowiła się nie poddawać. Organizatorami wycieczki są znajomi pary - Diana i Artur. Niestety w trakcie wspinania się po lodowcu dochodzi do tragedii. Za wypadek obwinia się Margaret. Czy słusznie? Niestety, również Patrick obarcza winą swoją żonę. Czy są w stanie uratować to małżeństwo? Czy miłość będzie silniejsza od przeciwności losu? 

Pomysł na fabułę jest ciekawy, lecz mam wrażenie, że autorka jednak nie udźwignęła tematu. Zasypuje nas mało znaczącymi drobiazgami, a główny temat jej jakby trochę ucieka. Postacie są dla mnie trochę... dziwne. Wszyscy, jak jeden mąż, zwracają się przeciwko Margaret, która właściwie nie zrobiła nic złego, a pomijają prawdziwą przyczynę tragedii - niesamowitą głupotę i bezmyślność. Ale i sama Margaret nie stała mi się szczególnie bliska. Szkoda, bo narracja jest prowadzona właśnie z jej perspektywy, a to daje spore możliwości do tego, by polubić tę postać. Inne osoby jeszcze bardziej mnie odstręczały. Chociażby Diana - nie mam żadnego usprawiedliwienia dla jej zachowania, a miałam cały czas wrażenie, że powinnam.

Kiedy skończyłam czytać powieść, myślałam tylko o niewykorzystanym do końca potencjale. Cóż, książka nie trafiła w mój gust czytelniczy, ale o gustach się nie dyskutuje, więc sądzę, że znajdą się tacy, którym utwór Shreve się spodoba. Nie chcę jednak zniechęcać się do innych powieści autorki, więc myślę, że chętnie sięgnę po kolejny tytuł, który trafi mi się w ręce.       
      
Moja ocena: 3/6

1 komentarz:

  1. Właśnie mi się ta Pani z prozą Picoult kojarzy. Gdy nadarzy się okazja, chętnie przeczytam coś tej autorki.

    OdpowiedzUsuń