Autor: Dan Simmons
Tytuł: Drood
Wydawnictwo: MAG, 2012
Ilość stron: 832
Zeszło mi trochę czasu zanim zabrałam się za tę recenzję. Kilka czynników się na to zebrało, ale w końcu jestem, by napisać parę słów o niezwykłym dziele Dana Simmonsa pt. "Drood".
Wszystko ma swój początek. W tym przypadku początek był niemal końcem życia słynnego pisarza - Charlesa Dickensa. Mowa tu o wypadku kolejowym pod Staplehurst z dnia 9 czerwca 1865 r., które to odcisnęło głębokie piętno na psychice niedoszłej ofiary. Wilkie Collins, narrator powieści, a także przyjaciel pisarza tak pisze o tym wydarzeniu: "Lokomotywa wioząca sukces, spokój ducha, zdrowe zmysły, rękopis oraz kochankę zmierzała wówczas - całkiem dosłownie - wprost w stronę wyrwy w torze i przerażającej katastrofy". Od tej tragicznej chwili Dickensowi, który cudem uniknął śmierci, dane było przeżyć jeszcze pięć lat. Jak już wspomniałam wypadek ten był początkiem czegoś nowego. Właśnie pod Staplehurst rozpoczęła się fascynująca, a zarazem przerażająca znajomość Dickensa z niezwykle tajemniczą postacią - czyli Droodem. Człowiek ten (o ile faktycznie był to człowiek) był "chudy jak szkielet, trupio blady". Głowę przywodzącą na myśl trupią czaszkę charakteryzował nienaturalnie krótki nos ("raczej dwie czarne szpary w białej jak ciało robaka twarzy, niż nos z prawdziwego zdarzenia") oraz drobne, ostre, nierówne zęby. Ponadto brakowało mu dwóch palców u prawej ręki, a także palca środkowego lewej. To "dziwadło" stało się w pewnym sensie obsesją Dickensa. By odnaleźć Drooda, pisarz zapuszcza się nawet w mroczne i bardzo niebezpieczne tereny Podmiasta. W wyprawach tych towarzyszy mu wspomniany już Wilkie Collins, postać zbyt niejednoznaczna, by móc go scharakteryzować i ocenić jednym słowem.
Collins z początku wydaje się być człowiekiem honoru, można powiedzieć dżentelmen w pełnej krasie. Był także pisarzem, lecz od początku żył w cieniu swego sławnego przyjaciela. Z czasem jego umysł zaczyna opanowywać zazdrość. Gdy mówi o Dickensie, często używa ironicznego zwrotu: "Pan Niezrównany". Wytyka wszelkie jego przywary i błędy przez niego popełniane. Kiedy zagłębiamy się coraz bardziej w lekturę, wyłania nam się obraz człowieka targanego emocjami. On również popada w obsesję. Ważnym aspektem wpływającym silnie na jego osobowość i zachowanie jest uzależnienie od laudanum (nalewka z opium), którą próbował leczyć podagrę. Początkowe niewielkie dawki "leku" szybko zwiększają swoją objętość.
Wilkie Collins jest narratorem, a cała powieść ma formę spisanych wspomnień, których odbiorcą miał się stać czytelnik z... przyszłości. Czytelnik, żyjący ponad sto lat od czasu śmierci autora. Jest to bardzo ciekawy zabieg literacki, który został w najmniejszym szczególe świetnie dopracowany. Po pierwsze powieść zawiera niezwykłą dbałość o szczegóły społeczno-obyczajowe charakteryzujące XIX-wieczny Londyn, choć tu uprzedzam, że autor koncentruje się raczej na mrocznej i brudnej, cuchnącej rozkładajacymi się zwłokami stronie miasta. Będziemy zwiedzać z bohaterami przybytki przesycone oparami opium, a także pobłądzimy w licznych, ciemnych korytarzach podziemnego cmentarza. Kolejną rzeczą, o której chcę wspomnieć, to dygresje często pojawiające się w toku narracji. Mogą one nieco wybić z rytmu, lecz są one całkowicie niezbędne. Dodają naturalności wypowiedzi, których podstawową konstrukcją są przecież wspomnienia. Dygresje te bardzo często odnoszą się do twórczości zarówno Collinsa, jak i Dickensa, a także do ich współpracy literackiej. Niejeden miłośnik znajdzie tu niezwykle ciekawe i cenne opisy poszczególnych dzieł obu pisarzy.
Podsumowując, "Drood" jest to kawał porządnie napisanego i wciągającego thrillera historyczno-fantastycznego, momentami zaskakującego do tego stopnia, że nie wiadomo, gdzie przebiega granica między tym, co prawdziwe, a tym, co mami nas swymi narkotycznymi wizjami...
Moja ocena: 5,5/6
Collins z początku wydaje się być człowiekiem honoru, można powiedzieć dżentelmen w pełnej krasie. Był także pisarzem, lecz od początku żył w cieniu swego sławnego przyjaciela. Z czasem jego umysł zaczyna opanowywać zazdrość. Gdy mówi o Dickensie, często używa ironicznego zwrotu: "Pan Niezrównany". Wytyka wszelkie jego przywary i błędy przez niego popełniane. Kiedy zagłębiamy się coraz bardziej w lekturę, wyłania nam się obraz człowieka targanego emocjami. On również popada w obsesję. Ważnym aspektem wpływającym silnie na jego osobowość i zachowanie jest uzależnienie od laudanum (nalewka z opium), którą próbował leczyć podagrę. Początkowe niewielkie dawki "leku" szybko zwiększają swoją objętość.
Wilkie Collins jest narratorem, a cała powieść ma formę spisanych wspomnień, których odbiorcą miał się stać czytelnik z... przyszłości. Czytelnik, żyjący ponad sto lat od czasu śmierci autora. Jest to bardzo ciekawy zabieg literacki, który został w najmniejszym szczególe świetnie dopracowany. Po pierwsze powieść zawiera niezwykłą dbałość o szczegóły społeczno-obyczajowe charakteryzujące XIX-wieczny Londyn, choć tu uprzedzam, że autor koncentruje się raczej na mrocznej i brudnej, cuchnącej rozkładajacymi się zwłokami stronie miasta. Będziemy zwiedzać z bohaterami przybytki przesycone oparami opium, a także pobłądzimy w licznych, ciemnych korytarzach podziemnego cmentarza. Kolejną rzeczą, o której chcę wspomnieć, to dygresje często pojawiające się w toku narracji. Mogą one nieco wybić z rytmu, lecz są one całkowicie niezbędne. Dodają naturalności wypowiedzi, których podstawową konstrukcją są przecież wspomnienia. Dygresje te bardzo często odnoszą się do twórczości zarówno Collinsa, jak i Dickensa, a także do ich współpracy literackiej. Niejeden miłośnik znajdzie tu niezwykle ciekawe i cenne opisy poszczególnych dzieł obu pisarzy.
Podsumowując, "Drood" jest to kawał porządnie napisanego i wciągającego thrillera historyczno-fantastycznego, momentami zaskakującego do tego stopnia, że nie wiadomo, gdzie przebiega granica między tym, co prawdziwe, a tym, co mami nas swymi narkotycznymi wizjami...
Moja ocena: 5,5/6
Za egzemplarz serdecznie dziękuję wydawnictwu MAG
Ależ mnie zżera zazdrość! Książka zapowiada się rewelacyjnie i z chęcią bym Ci ją podkradła :)
OdpowiedzUsuń:) Życzę Ci, żebyś nie musiała długo czekać, by móc przeczytać "Drooda".
UsuńJuż ją mam za sobą i również mi się bardzo podobała. Nigdy nie czytałam takiej historii, a jeszcze pióro Dana Simmonsa jest niezwykłe. To jedna z lepszych książek, jakie przeczytałam w tym roku.^^
OdpowiedzUsuńTak, z pewnością jest to książka, na którą naprawdę warto zwrócić uwagę :)
UsuńTwoja recenzja zrobiła na mnie wrażenie, chętnie przeczytam:)
OdpowiedzUsuńbyć może książka jest naprawdę super, ale nie ciągnie mnie do takich treści. Czytanie ma sprawić przyjemność a nie mękę tak więc nie skuszę się :)
OdpowiedzUsuńRozumiem, więc nie namawiam :)
UsuńChodzi za mną ta książka jak nie wiem co! Za fabułę, ale i za fantastyczną okładkę. :)
OdpowiedzUsuńO tak, okładka jest naprawdę rewelacyjna! I nie tylko chodzi o wygląd. Jest też bardzo miła w dotyku :)
UsuńBardzo zazdroszczę Ci Drooda :) Jak na razie cena jest dla mnie za wysoka, poza tym i tak nie mam kiedy przeczytać takiej cegły ;p
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze, że nie jest to też łatwa i lekka cegła. Choć jest wciągająca, to trzeba jednak mocno zaangażować swoja koncentrację, by nie przegapić żadnego szczegółu. Język stylizowany na XIX-wieczny też wymaga większej uwagi.
UsuńDoczekałam się recenzji :)
OdpowiedzUsuń... tylko czemu taka niska ocena? ;)
Hmm... powiedzmy, że troszkę jej brakuje do ideału :)
UsuńCiekawa recenzja :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńPromocja Drooda robi swoje, muszę mieć tę książkę, niesamowicie kusi mnie ta mroczna, brudna i cuchnąca rozkładającymi się zwłokami strona XIX wiecznego Londynu :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie, jest w tym coś kuszącego :) Nie też to skusiło :)
UsuńTa pozycja zdaje się mieć wszystko to, czego szukam w dobrych powieściach. Mój limit zakupów książkowych już wprawdzie dawno wyczerpałam, a to opasłe tomisko kosztuje pewnie niemało, ale kiedyś tej pokusie ulegnę :)
OdpowiedzUsuńMało nie kosztuje, ale to już taki urok opasłych książek :) Czasem warto jednak zainwestować większą gotówkę w coś naprawdę dobrego.
UsuńStrasznie bym chciała przeczytać tę książkę, pociągają mnie takie klimaty i już tyle o niej słyszałam dobrego, że po prostu muszę ją mieć. Poczekam jednak na Mikołaja bo ostatnio wyczerpałam limit kupowania książek ;)
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci, żeby Mikołaj stanął na wysokości zadania :)
UsuńChciałabym przeczytać tę książkę. Twoja recenzja była bardzo zachęcająca, więc przeszukam indeks biblioteczny przy najbliższej wizycie :-)
OdpowiedzUsuńUdanych poszukiwań :)
UsuńDużo słyszałam o tej książce, a Twoja recenzja jeszcze bardziej spotęgowała moją ciekawość. Mam jednak wrażenie, że wymaga ona troszkę więcej uwagi i czasu niż mogłabym jej poświęcić w chwili obecnej. Wpiszę ją jednak na listę "oczekujących na lepszy moment".
OdpowiedzUsuńChoć jest to książka ciekawa, to jednak rzeczywiście wymaga sporo uwagi i koncentracji. Polecam ją na urlop, kiedy będziesz wypoczęta :) Pewnie teraz pomyślisz - "Jaki urlop???" ;)
UsuńRzeczywiście pomyślałam,- "Jaki urlop???", chyba nie będę czekać z lekturą na ziszczenie się tego marzenia:)
UsuńDoczekałam się!!!
UsuńRzeczywiście książkę zaczęłam czytać podczas tegorocznego urlopu:) Dla mnie rewelacja, bardzo lubię, gdy z czytania mogę czerpać nie tylko przyjemność, ale i wiedzę z różnych dziedzin. Tym razem mogłam poznać nie tylko bliższe szczegóły twórczości Dicensa i Collinsa, poznałam także inne oblicze mojej ulubionej wiktoriańskiej Anglii:)
thriller historyczno-fantastyczny? brzmi ciekawie :)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem to naprawdę świetne połączenie :)
UsuńJuż nie mogę się doczekać, kiedy przeczytam te książkę :) Ale potem koniecznie chciałabym przeczytać "Tajemnicę Edwina Drood'a" Dickensa. Tak dla uzupełnienia.
OdpowiedzUsuńJa właśnie chciałam zacząć od "Tajemnicy...", ale niestety nie było jej w mojej bibliotece :( Chciałam mieć pełny obraz tego, o czym czytam. Mam nadzieje, że wkrótce uda mi się nadrobić zaległości.
UsuńBrzmi fascynująco - toż to obszerna księga, ale widzę, że warta przeczytania. Napisałaś niezwykle ciekawą recenzję i mimo wszystko (przede wszystkim pomimo faktu, że gatunek literacki jest mi obcy) jestem zachęcona, wręcz połechtana :)
OdpowiedzUsuńO widzisz, ciesze się :) Jakby co, mam ją w swojej biblioteczce :) Wkrótce i ja zapukam do Twojej biblioteczki, prawdopodobnie na początku następnego miesiąca, bo teraz "męczę" "Łaskawe" i przyznaje, że jeszcze mi trochę zejdzie :)
UsuńCieszę się, że i Tobie książka przypadła do gustu :) Ja uważam ją za wyjątkową. I na pewno jeszcze kiedyś do niej wrócę.
OdpowiedzUsuńByły momenty, że miałam ciarki na plecach, czytając "Drooda", a za chwilę czytałam po prostu biografie dwóch pisarzy. Bardzo ciekawe połączenie. Tak, książka jest naprawdę wyjątkowa.
UsuńTaki Londyn mi się podoba! Chociaż mam pewne obawy co do gatunku, to jestem w stanie dać szansę temu opasłemu tomisku :)
OdpowiedzUsuńMasz bardzo dobre podejście :)
UsuńJuż kolejna recenzja, którą miałam okazję przeczytać i kolejna, która jest zachęcająca :)
OdpowiedzUsuńNie widzę powodu, żeby ktoś miał zniechęcać :) Choć sądzę, że i w końcu tacy się znajdą, bo książka jest dość wymagająca.
Usuń"kawał porządnie napisanego i wciągającego thrillera historyczno-fantastycznego, momentami zaskakującego do tego stopnia, że nie wiadomo, gdzie przebiega granica między tym, co prawdziwe, a tym, co mami nas swymi narkotycznymi wizjami..."- mnie to przekonuje w 200%
OdpowiedzUsuńŚwietnie! Bardzo mnie to cieszy :)
UsuńKsiążka bardzo mnie ciekawi ze względu na klimat XIX wiecznego Londynu. Bardzo lubię te czasy w literaturze. A do tego thriller - czuję się przekonana :)
OdpowiedzUsuńWięc nie pozostaje Ci nic innego, jak poszukać i przeczytać "Drooda" :)
UsuńBardzo dobra pozycja. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Również pozdrawiam :) A książka jest rzeczywiście warta uwagi :)
UsuńTakie zacieranie się granicy, kusi. Muszę zajrzeć do tej książki :)
OdpowiedzUsuńOj, kusi, kusi :) Polecam zajrzeć do książki i nie zniechęcać się, kiedy dygresje zaczynają być przydługawe :) Warto przez nie przebrnąć :)
UsuńPierwszy raz słyszę o tej książce, ale muszę przyznać, że ma niezwykłą klimatyczną okładkę. Po twojej recenzji także widzę, że treść jest równie rewelacyjna. Lubię thrillery, dlatego z ogromną ciekawością przeczytam "Drooda".
OdpowiedzUsuńTa książka to przedmiot mojego największego pożądania od momentu, kiedy zobaczyłam przepiękną okładkę... Twoja recenzja tylko spotęgowała moją chęć przeczytania "Drooda" :)
OdpowiedzUsuńBrzmi mega interesująco!
OdpowiedzUsuńOkładka mroczna, intrygująca i trochę przerażająca jednocześnie :)
Leci tytuł do mojego moleskina.
Pozdrawiam ciepło! :)