piątek, 19 kwietnia 2013

"Kryształowy Anioł" Katarzyna Grochola






Autor: Katarzyna Grochola
Tytuł: Kryształowy Anioł
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie, 2009
Ilość stron: 544


Oczywiście ja - jak to ja - zarzekałam się, że nigdy, przenigdy, absolutnie w żadnym wypadku nie sięgnę po żadną książkę Katarzyny Grocholi. W zasadzie nie wiem do końca, skąd ten brak sympatii do jej twórczości skoro nawet nie miałam okazji jej wcześniej poznać. Ale wiecie jak to jest, czasami jak się człowiek uprze... No więc ja - jak to ja - oczywiście przytargałam ową Grocholę do domu :)  

Problem w tym, że chyba trafiłam z "Kryształowym Aniołem" jak kulą w płot, bo sądząc po sukcesie jaki odniosła autorka jestem w stanie wysnuć wniosek, że potrafi jednak napisać coś znacznie lepszego... Sprostujcie mnie proszę, jeśli się mylę. Mimo wszystko nie zraziłam się i z powodzeniem dotarłam aż do ostatniej strony, uff... ;)

Główna bohaterka powieści - Sara to osobowość, która w jednej części czytelników wzbudzi irytację, w drugiej - litość. Mamy tu przed oczami niezwykle zakompleksione stworzenie, które co rusz jest ciężko doświadczane przez los. Przyszły-niedoszły mąż zdradza ją z jej najlepszą przyjaciółką, rodzice zdają się nie zwracać na nią większej uwagi, ponieważ z wielkim oddaniem zajmują się jej osieroconą kuzynką Ireną, w pracy staje się popychadłem służącym właściwie tylko do robienia kawy... Chodzące nieszczęście, które pozwala sobie wszystkim wejść na głowę. Ale to jeszcze nie wszystko. Otóż los obdarzył Sarę (jakby jej mało było) wadą wymowy i nasza bohaterka w swoich wypowiedziach zamienia "r" na "d", dlatego też na przykład Irena staje się Ideną. Oczywiście Sara usilnie stara się nad tym pracować z logopedą i nawet osiąga znakomite wyniki, jednak wada ta daje o sobie znać w stanach zdenerwowania. 

O czym bohaterka najbardziej marzy? O dziecku i pracy w radiu. Kiedy wreszcie spełnia się to drugie marzenie, okazuje się, że praca ta zupełnie rozminęła się z oczekiwaniami Sary. Zamiast prowadzić audycje radiowe, jej głównym zadaniem jest odbieranie telefonów i parzenie kawy współpracownikom. Typowe "przynieś, wynieś, pozamiataj". Niemal natychmiast staje się obiektem kpin z powodu swojej wady wymowy. Nieszczęśliwa dziewczyna próbuje wyrwać się z matni swoich kompleksów. Ćwiczy swoją asertywność, ale głównie w myślach, bo w rzeczywistości ciągle jest obiektem czyichś manipulacji. W pewnym momencie postanawia zwierzyć się komuś ze swoich problemów. Właściwie nie komuś, ale czemuś. Będąc na nocnej zmianie, po cichu skrada się do... mikrofonu. Mówi do niego, sądząc, że nikt jej nie słyszy. Nieświadoma tego, że jej monolog jest nagrywany, wszystkie jej słowa trafiają w eter. Sytuacja się powtarza, a Sara z czasem staje się... bohaterką, która zmienia życie wielu ludzi...   

Nie wiem jak Was, ale mnie ta historia zupełnie nie przekonuje. Być może dlatego, że Sara ani na chwilę nie potrafiła zdobyć mojej sympatii. Jest jednak coś, co przyciągnęło moją uwagę i pozwoliło na to, by dotrwać do końca powieści. Po pierwsze dość ciekawy wątek dotyczący rodziców Sary, po drugie ironia, którą Grochola bardzo zręcznie żongluje.
"Pan Frank (a niegdyś Franciszek) uczesał najpierw Sarę, a potem matkę. Po fryzjerze były w salonie piękności u Betty (niegdyś Beaty), gdzie zrobiono im manicure i pedicure (...). Z salonu piękności pojechały do kwiaciarni Gold Flower (dawniej Goździk), bo matka koniecznie chciała sprawdzić, czy na pewno bukiet będzie gotowy. (...) Następnie pojechały do domu, gdzie już czekała stylistka (dawniej krawcowa), żeby dokonać ostatniej przymiarki bezwzględnie najpiękniejszej sukni ślubnej, zamówionej przez matkę w zakładzie Your Happy Marriage (dawniej Panna Młoda), z francuskich koronek".
No cóż, przekonywać do "Kryształowego Anioła" nikogo nie będę. Nie polecam, ani kategorycznie nie odradzam. Myślę, że każdy z Was będzie w stanie odpowiedzieć sobie na pytanie - czytać czy nie czytać?    

Moja ocena: 3/6


Książkę przeczytałam w ramach wyzwań "Z literą w tle" i "Polacy nie gęsi, czyli czytajmy polską literaturę"
 

29 komentarzy:

  1. O! A mi się książka bardzo podobała. Audycje radiowe czytałam po kilka razy. ;) Dla mnie jedna z lepszych jej książek. Tą pochłonęłam w jedną noc :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie czytanie zajęło dwa dni :) Jak na moje możliwości czasowe to bardzo mało. To fakt, książkę czyta się ekspresowo :)

      Usuń
    2. Ja sięgnęłam po nią zachęcona opinią koleżanki, nie wiedziałam nawet o czym ona jest. Zresztą potrzebowałam czegoś lekkiego i ta książka sprawdziła się w tej roli, a i nie wiedziałam w czym tkwi fenomen autorki i czy w ogóle takowy istnieje. Może dlatego inaczej ją odebrałam. :)
      W sumie gusta mamy różne.

      Usuń
  2. wstyd się przyznać, ale jeszcze nic nie czytałam co napisała Grochola i jakoś jeszcze nie mam na poznanie jej stylu ochoty. Twoja połowiczna ocena tym bardziej mnie nie ponagla :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do "Kryształowego Anioła" rzeczywiście namawiać nie będę, ale do innych... może jednak warto coś przeczytać. Ot, po prostu dla wyrobienia sobie opinii :)

      Usuń
  3. czy czytałam Grocholę... może ale nie kojarzę teraz... ale znam autorkę osobiście, poznana na Targach Książki :) bardzo sympatyczna. Bardzo chcę sięgnać po kilka jej książek, tylko zawsze coś innego zakupię i się jeszcze nie dorobiłam... aż wstyd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. E tam wstyd :) Z książkami to jest tak, że w każdej masz szansę nadrobić zaległości.

      Usuń
  4. Ja nie przeczytam, bo nie przepadam za obyczajówkami.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie również nie ciągnie do książek Grocholi, choć wiele osób mi je polecało. Na razie raczej się to nie zmieni, a jeśli już to 'Kryształowy Anioł' nie będzie pierwszą pozycją tej pisarki. :>

    Pozdrawiam.
    sheti-shetani.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że warto coś przeczytać tej autorki, ale rzeczywiście chyba lepiej będzie sięgnąć po jakiś inny tytuł.

      Usuń
  6. Twórczość Grocholi do mnie nie przemawia. Nie rozumiem zachwytu nad jej książkami, dlatego w pełni się z Tobą zgadzam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właściwie to ja się wypowiedziałam na temat jednej książki Grocholi, której historia mi się nie podobała, a nie całej twórczości, więc będę zachęcać Cię jednak do sięgnięcia po coś innego tej autorki :)

      Usuń
  7. Jakoś nie mogę się przekonać do tej autorki. Przeczytałam 3 jej książki - "Nigdy w życiu", "Serce na temblaku" oraz "Ja wam pokażę!". Zdecydowanie wolę Monikę Szwaję i Irenę Matuszkiewicz.

    OdpowiedzUsuń
  8. Do Katarzyny Grocholi równiez nie ejstem przekonana, traktuje ją jako celebrytke, a nie jako pisarke. Za duzo moim zdaniem udziela sie w show biznesie, a za mało skupia się na pisaniu. Moja mama dość nie dawno czytała 'Ja wam pokaże' autorstwa również Katarzyny Grocholi i stanowczo nie polecała. Myśle, że po opini mojej mamy i po twojej recenzji skreśle tą autorke.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że nie warto jej jednak skreślać :) Może warto spróbować sięgnąć po jakiś tytuł, który polecają np. blogerzy. Możliwe, że się pozytywnie zaskoczysz.

      Usuń
  9. jeszcze jej nie czytałam, ale Grocholę lubię i wkurza mnie napadanie na nią, bo jest lepsza od innych 'lżejszych', które dla odmiany są na blogach wynoszone na piedestały.
    Ta powieść podobno faktycznie nie jest jej najlepszą. Podobała mi się Osobowość ćmy, a niedawno skończyłam słuchanie Houston mamy problem i powiem tylko, że nigdy w życiu się tak nie śmiałam podczas czytania. NIGDY

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W "Kryształowym Aniele" nie przemówiła do mnie historia Sary, ale jeśli chodzi np. o język powieści, to uważam, że jest naprawdę ciekawy, chociażby ze względu na ironię, jaką autorka się posługuje. Czego jak czego, ale poczucia humoru autorce nie brakuje :)
      Myślę, że w najbliższej przyszłości wrócę do Grocholi. Zaintrygowałaś mnie bardzo książką "Houston mamy problem" :)

      Usuń
  10. Czasami lubię czytać Grocholę, ale zdecydowanie najbardziej podobał mi się cykl o Judycie (ten zaczynający się od "Nigdy w życiu!") i "Trzepot skrzydeł" utrzymany w zupełnie innym, zdecydowanie poważniejszym klimacie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie bardziej jestem zainteresowana "Trzepotem skrzydeł", bo jestem ciekawa jak Grochola radzi sobie z poważnymi tematami.

      Usuń
  11. Niestety nie czytałam do tej pory żadnej książki Grocholi, ale muszę to kiedyś zmienić.

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie czytałam żadnej książki autorki, jakoś mnie nie ciągnęło, i raczej tak zostanie.

    OdpowiedzUsuń
  13. Grochola jakoś niespecjalnie mnie pociąga. Raczej zasmakuję jakiś innych polskich autorów. ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Grochola, Grochola, no coś tam chyba słyszałem o niej. Z tego co wiem pisze ona jednak książki, które zniszczyłyby moje zdrowie psychiczne. Jest to świetna autorka reprezentująca znienawidzony przeze mnie gatunek. Jeżeli miałbym wskazać autora po którego książkę na sto procent nie sięgnę przez całe moje życie, to bez wahania wybieram panią Kasię :)

    OdpowiedzUsuń
  15. ja też przed Grocholą się długo opierałam, a teraz się przemogłam i jestem w trakcie czytania Trzepotu skrzydeł, ale za wcześnie na ocenę :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja się nadal dzielnie opieram, jeżeli chodzi o panią Grocholę. Mam po prostu wrażenie, że jej książki do mnie nie przemówią, a szkoda mi marnować czas. Chce zrobić wyjątek tylko na "Houston" mamy problem, bo jest kompletnie inna od reszty, z mężczyzną w roli głównego bohatera. Może być ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń