niedziela, 14 lipca 2013

"Accabadora" Michela Murgia








Autor: Michela Murgia
Tytuł: Accabadora. Ta, która pomaga odejść
Wydawnictwo: Świat Książki, 2012
Ilość stron: 192



Służebnica śmierci niosąca ulgę w cierpieniu u kresu życia czy zwykła morderczyni? Kim jest owa tajemnicza accabadora?

Kiedy los człowieka zawieszony jest między życiem i śmiercią, kiedy ciało odmawia posłuszeństwa i staje się więzieniem dla cierpiącej duszy, pragnienie opuszczenia tego świata staje się marzeniem, jedynym wyjściem z beznadziejnej sytuacji. Na życzenie umierającego lub jego rodziny pojawia się ona - accabadora - ta, która zabijając z litości, przerywa pasmo cierpienia. W jednej z małych sardyńskich wiosek rolę służebnicy śmierci pełniła Bonaria Urrai. Za dnia pracowała jako krawcowa, lecz pod osłoną nocy stawała się accabadorą. Przynosiła ulgę tym, których los i tak już był przesądzony. Była "ostatnią matką" dla tych, którzy przy niej, a właściwie dzięki niej, wydali z siebie ostatnie tchnienie. Osoby zajmujące się tą profesją były w wiosce bardzo szanowane. Pewnego dnia Bonaria Urrai staje przed ogromnym dylematem. Zabijanie w dobrej wierze umierającego było w pewien sposób usprawiedliwione, jednak co zrobić z człowiekiem, który nie umiera, lecz jego wola życia znikła zupełnie? Młody chłopak, Nicola, któremu na skutek gangreny amputowano nogę, błaga ją o śmierć. Argumenty, którymi próbuje przekonać Bonarię, by ta skróciła mu życie, wydają się logiczne i bardzo przekonujące. Ona jednak przez długi czas nie poddaje się jego woli, odmawia, lecz po pewnym czasie zaczyna się wahać, a zdeterminowany i za wszelką cenę dążący do swego celu Nicola to dostrzega. Czy Bonaria w końcu ulegnie jego prośbie?

Jako accabadora była "ostatnią matką", lecz nigdy nie było jej dane być prawdziwą matką. Narzeczony Bonarii zginął na wojnie i przez wiele lat kobieta żyła zupełnie sama. Puste łono nie wyklucza jednak posiadania potomstwa. Rozwiązaniem jest przyjęcie pod swój dach duchowego dziecka, takiego które urodziło się dwa razy - "z nędzy jednej kobiety i bezpłodności drugiej". Jednocześnie niechciane przez biologiczną matkę, upragnione przez tą, która matką być nie mogła. Do swego rodzaju adopcji, lub właściwie transakcji, doszło między Bonarią a Anną Teresą Listru. Córka Anny Teresy, Maria, miała sześć lat i była "pomyłką po trzech udanych córkach". W taki oto sposób zbędna dla rodziny i sprawiająca kłopoty dziewczynka trafiła pod opiekuńcze skrzydła swej "duchowej matki". Marii niczego nie brakowało. Można nawet pokusić się o stwierdzenie, że miała naprawdę sporo szczęścia, ponieważ sposób, w jaki traktowano ją w jej rodzinnym domu, pozostawiał wiele do życzenia. Z czasem między Marią a Bonarią narodziła się więź, którą zerwać mogło tylko jedno - wyjawienie skrzętnie skrywanej tajemnicy. Kiedy Maria dowiedziała się w końcu o tym, co kryje się za nocnymi wyprawami Bonarii, jej zaufanie do swej opiekunki w jednej chwili całkowicie się rozpadło. Nie mogła pogodzić się z tym, że ta miła, życzliwa kobieta, z którą tyle lat przebywała w jednym domu, odbierała ludziom życie. Maria nawet nie próbowała tego zrozumieć, oświadczyła, że nigdy nie mogłaby zrobić czegoś podobnego. I wtedy słyszy znamienne słowa: 
"Nie byłabym tego taka pewna, nie zażegnuj się. Możesz się znaleźć w wodzie, nie zauważając, że do niej weszłaś".
Czy Bonaria miała rację? A może jednak nie każdy może stać się accabadorą? Maria wyprowadza się z domu swej przybranej matki, chce wytworzyć mur między tym, co było, a teraźniejszością. Próbuje na nowo ułożyć sobie życie, ale czy uda jej się na dobre uciec przed przeszłością?

Powieść włoskiej pisarki porusza jeden z najbardziej spornych dyskusji dotyczących życia człowieka i jego praw - eutanazji. Kontrowersje wokół tego tematu były, są i będą. Lektura "Accabadory" powinna zatem poruszać, wywoływać emocje, zmuszać do głębokich refleksji, ale... właśnie tego mi tu zabrakło. Czuję się tak, jakbym tylko prześlizgnęła się przez ten utwór, nie dotykając istoty rzeczy. Być może na ten fakt złożyło się kilka spraw - przede wszystkim rozmiar książki. Niecałe dwieście stron to zdecydowanie było za mało, by wczuć się w tematykę utworu. Za szybko przeskakiwałam z jednego wydarzenia w drugie, nie mając możliwości wgłębiania się w psychikę postaci. Nie zawsze ilość jest równoznaczne z jakością, ale w tym przypadku szersze ujęcie tematu tylko przysłużyłoby się książce. Po drugie - i to mój główny zarzut - za mało było w tym utworze samej accabadory! Główną bohaterką jest tu Maria, natomiast Bonaria przemyka trochę jak cień, choć wiemy o jej działalności, to niewiele wiemy o tym, co dzieje się w jej głowie, jakie emocje targają nią, szczególnie w samym momencie pozbawiania kogoś życia.

Gdyby autorka dopracowała szczegóły, mogłaby to być naprawdę świetna powieść. Piękny, liryczny język dopełniłby tylko całości, który nieco zrekompensował mi poczucie niedosytu. Poza tym Murgia wspaniale oddała klimat i zwyczaje mieszkańców sycylijskiej wsi połowy XX wieku, co na pewno dodało "Accabadorze" uroku.  
                 
Powieść ma swoje plusy i minusy, i choć mam sporo zastrzeżeń, o których już przed chwilą wspomniałam, to uważam, że jest to ważna książka. Pojęcie "accabadora" nie wzięło się znikąd. Warto sięgnąć po ten utwór, by dowiedzieć się czegoś więcej o działalności tych kobiet i jakie miały znaczenie dla sardyńskiej społeczności. 

Moja ocena: 4/6    

Recenzja bierze udział w wyzwaniach:

14 komentarzy:

  1. Fabuła bardzo ciekawa, ale niecałe 200 stron to rzeczywiście skrótowe potraktowanie tematu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam dokładnie takie zdanie na temat tej książki jak Ty. Zabrakło w niej pogłębienia problemu, jak na tak kontrowersyjny temat książka była zdecydowanie za krótka.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaciekawiła mnie recenzja, książki poszukam

    OdpowiedzUsuń
  4. Takie tematy w literaturze interesują mnie najbardziej. Chętnie przeczytam i tę książkę! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie słyszałam jeszcze o tej książce, ale bardzo chętnie bym ją przeczytała :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Książka leży u mnie na półce od tamtego roku. Pamiętam jak zainteresował mnie jej tytuł i dlatego postanowiłam ją zakupić. Bardzo interesująca recenzja, chyba w końcu przeczytam "Accabadorę".

    OdpowiedzUsuń
  7. hej
    ciekawa recenzja , pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo ciekawa recenzja:)
    Zastanawiałam się kiedyś nad kupnem tej pozycji, ale jednak opis troszkę mnie zniechęcił. Jeżeli trafie na nią w bibliotece, to wtedy skuszę się i ją wypożyczę:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Już o książce jakiś czas temu słyszałam, ale muszę przyznać się że nie mam jej w planach, nie ciągnie mnie do niej - może kiedyś.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ciekawa tematyka, ale stron rzeczywiście niewiele - nie każdy potrafi w zwięzłych słowach przedstawić swoją historię i jej bohaterów/ek. Wypożyczę tę książkę przy najbliższej okazji, by się przekonać, czy jest, jak piszesz. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Taka cieniutka? Chętnie się z nią zapoznam, jak będę miała okazję :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nominowałam Cię do tagu Liebster Award, daj znać na moim blogu, cze weźmiesz udział ♥

    OdpowiedzUsuń
  13. To musi być ciekawa książka. Sama z chęcią bym ją przeczytała :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Nominowałam Cię do dwóch zabaw:) Szczegóły u mnie na blogu:)

    OdpowiedzUsuń