czwartek, 30 stycznia 2014

"To i owo" nr 4

Obrazek na dziś:

Chciałoby się powiedzieć - jakie to prawdziwe! :) Ale okazuje się, że nie w każdym przypadku. Podczas wspólnej drzemki mąż i syn przybierają dokładnie takie same pozycje. Pełen synchron! Często patrzyłam na nich i się zastanawiałam, jak oni to robią? Konkluzja była zawsze ta sama - jaki ojciec, taki syn. Innego wytłumaczenia nie ma :) 


Czytelnictwo: 
W tej chwili właśnie czytam "Przywróconych" Jasona Motta, ale... coraz częściej spoglądam w stronę "Morfiny" Szczepana Twardocha i zapewne skończy się jak zawsze - będę czytać dwie książki naraz. Choć próbowałam zaciekle walczyć z tą hmmm... przypadłością (?), bo też z tego powodu często nie kończę rozpoczętych już książek, to jednak jest to silniejsze ode mnie. Mój dotychczasowy rekord to pięć tytułów jednocześnie i... niezbyt dobrze na tym wyszłam. Skończyłam tylko jeden.
Też tak czasami macie?

28 komentarzy:

  1. U nas wspólne drzemki zawsze kończą się jednakowo - córa śpi w poprzek i nas spycha :). Co do czytania książek - nie potrafię czytać tylko jednej... no tak już mam, że minimum dwie podczytuję... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uff... to dobrze tak poczytać, że jest ktoś, kto ma podobny problem :)
      Spychanie przez dzieci to chyba problem większości rodziców :) Ja bym jeszcze dorzuciła do tego moje "ulubione" wciskanie łokci w plecy :)

      Usuń
    2. Zbłąkana pięta lądująca na nosie też niczego sobie :)

      Usuń
  2. hahahahahahahahahah, musze to zdjęcie pokazać mężowi! koniecznie! Rozbroiłaś mnie doszczętnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Domyślam się, że mąż też śpi z taką słodką "kołderką" na twarzy :)

      Usuń
  3. Zakończyłam wspólne spanie, jak córa miała rok, no nie dało się wytrzymać z nagłymi ciosami w środku nocy. Przeszło na szczęście w miarę bezboleśnie. ;)

    Mam tak zawsze. Znaczy czytanie kilku naraz. Niezmiernie rzadko udaje mi się czytać jedną książkę, zwykle są to trzy: papierowa, ebook i audiobook. Dzisiaj też sięgnęłam po Twardocha, bo tak już na mnie łypał z półki, ale po "Wieczny Grunwald". Zaczęło się świetnie, oby tak dalej. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twardoch już tak łypie na mnie i łypie od dłuższego czasu, więc cieszę się, że w lutym będzie najprawdopodobniej litera "T". Będzie pasował jak ulał :) A za "Wiecznym Grunwaldem" muszę się koniecznie rozejrzeć!

      Usuń
    2. Dlatego głosowałam za T - czułam, że dłużej tego łypania nie wytrzymam. ;)
      A najgorsze, że miałam z biblio wziąć "Morfinę" i... zapomniałam. Rozejrzałam się po półkach, wzięłam coś przypadkowego i wróciłam do domu. Ot, skleroza.

      Usuń
    3. To chyba szykuje Ci się wyprawa do biblioteki jeszcze raz, bo "Morfina" nie może długo czekać ;)

      Usuń
  4. Mam tak bardzo często, że czytam kilka książek jednocześnie. Później mam pełno porozpoczynanych, ale niedokończonych. Dlatego ostatnio staram się pilnować i zredukowałam tę liczbę do 2 :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak widzę to jest jednak "przypadłość" wielu blogerów :) Uff, ulżyło mi, bo myślałam, że to ze mną jest coś nie tak :)

      Usuń
  5. A ja nie, mój wewnętrzny głos nie pozwala mi czytać kilku książek jednocześnie ;-) Zdarza się przez to tak, że jak trafię na jakąś kiepską, to przez dwa-trzy tygodnie się z nią męczę, nie czytając w tym czasie nic innego. Cóż poradzić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PODZIWIAM! Ja tak nie potrafię. Nie zmęczę takiej książki za nic na świecie. A jeśli już muszę przeczytać, to staram się w przerwach urozmaicić czytanie inną ciekawszą książką.

      Usuń
    2. O, to ja też tak mam! Czytam jedną i męczę ją aż nie zmęczę, a czasem to trochę trwa. Ale nie lubię zostawiać niedokończonych. A czytanie kilku na raz wychodziło mi jedynie w przypadku gdy chodziło o jakąś powieść i podręczniki na studia :) A to i tak, jak trafiłam na nudne czytadło to się więcej uczyłam, jak na ciekawe to podręczniki szły w kąt :)

      Usuń
    3. Ciebie też podziwiam. Nie mam w sobie ani trochę takiej czytelniczej zaciętości, choć nie powiem - przydałaby się :)

      Usuń
    4. Dołączę się tutaj do dyskusji, bo ja podobnie jak Piotr, nigdy nie czytam dwóch książek naraz. Również jak trafię na niezbyt ciekawy egzemplarz, to męczę go kilka dni, a nie sięgnę po inną książkę, ani nie odłożę tej nieciekawej dopóki jej nie dokończę. Może to dziwne, ale już taka jestem:)
      Zdjęcie jest super!! Mój mąż nigdy nie spał z moimi chłopcami. Dziwnie to brzmi:))
      Ja jedynie sypiałam z nimi i za każdym razem obrywałam z łokcia, albo z nogi, w głowę lub brzuch. Ehh...taki urok spania z maluchami:)))

      Usuń
    5. Na raz, chyba powinno być, a nie naraz:)

      Usuń
    6. Pierwsza myśl, czyli "naraz" była trafna :) Wiem, że pisownia w tym przypadku sprawia wiele kłopotu, ale w znaczeniu: "jednocześnie" - powinno się pisać łącznie :)
      Można poczytać o tym np. tutaj:
      http://www.ekorekta24.pl/aktualnosci-jezykowe/5-pisownia/114-naraz-czy-na-raz-pisownia-laczna-czy-rozdzielna

      Usuń
  6. Świetne zdjęcie! :) Zawsze czytam kilka książek na raz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Blogerskie grono czytajacych równocześnie kilka książek rośnie w siłę :)

      Usuń
  7. Ja jeszcze nie wiem, jak to jest z dziećmi :D
    A co do przypadłości... - też często czytam dwie książki na raz ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Witam w gronie, bo widzę, że blogerów z tą przypadłością już jest całkiem sporo.

      Usuń
  8. Zdjęcie pasuje do naszego spania jak ulał... córa jak miała czas na spanie a raczej wędrowanie do nas to tak właśnie lądowała na tacie. Mąż jak mu pokazałam teraz tą fotkę to stwierdził, że widzi iż to często zjawisko takie "wąchanie pieluchy malucha" :P

    A co do czytania, to mój rekord to 3. Audiobook przed pójściem spać, do tramwaju mała książeczka i gruba kniga na popołudnia domowe. Ale ogółem nie potrafię czytać więcej niż jedną książkę naraz. Bardzo rzadko mi się zdarza z jakiegoś powodu czytać dwie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Wąchanie pieluchy malucha" - padłam :D
      Mąż ma co wspominać, a to najważniejsze :)

      Usuń
  9. U nas mały też nie padał na twarz tatusiowi :) ale zdjęcie jest extra :)

    nie czytam dwóch książek, lubię się skupić na jednej :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Zdjęcia są rewelacyjne :D
    A z książkami to mam podobnie jak Ty - staram się z tym walczyć, ale udaje mi się tylko wtedy jak dopadnę jakiś naprawdę super tytuł, od którego nie potrafię się oderwać :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja czytam teraz trzy na raz i jakoś tak średnio to wygląda, bo dwie z nich to ebooki, ale damy radę! :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Też czytam 2, nawet 3 ksiażki naraz, ale po skończeniu zaczynam mieć obrazy zaburzenia, gdzie co kiedy i kto z kim i która to była książka.

    OdpowiedzUsuń