Uwielbiam ten moment, kiedy biorę do ręki książkę i mogę nie tylko nacieszyć się zawartością, ale także piękną okładką.
Poniżej przedstawiam Wam najpiękniejsze do mnie okładki spośród tych książek, z którymi miałam fizyczny kontakt. Mogłam więc je nie tylko oglądać, ale również dotykać, no i oczywiście mam do wszystkich dostęp w każdej chwili :) Szkoda tylko, że zdjęcia nie oddają w pełni ich piękna.
Zauważyłam pewną zależność. Bardzo podobają mi się okładki, na których są kobiety z długimi włosami, a najlepiej jak mają w te włosy wpięte kwiaty. Taki typ, jak to określa mój mąż, "nimfy bagiennej" :)
1. Kate Morton "Dom nad jeziorem"
2. Eowyn Ivey "Dziecko śniegu"
3. Albert Wass "Czarownica z Funtinel"
4. Katarzyna Berenika Miszczuk "Szeptucha"
5. Philippa Gregory "Władczyni rzek"
Też lubicie "nimfy bagienne" na okładkach? ;)
Podoba mi się "Dziecko śniegu". Chętnie przeczytam recenzję.
OdpowiedzUsuńJeszcze tej książki nie czytałam, ale z tego co wiem, jest rewelacyjna :)
UsuńTeż je uwielbiam :D Ogólnie każda z tych pań jest przepiękna! A okładki są takie eteryczne :D
OdpowiedzUsuńTak to prawda, eteryczność ma w sobie coś wyjątkowego. Jeszcze odpowiedni dobór kolorów i książka jest moja :)
UsuńNie widziałam wcześniej tych książek, ale okładki są faktycznie zachwycające! :)
OdpowiedzUsuńbooksofsouls.blogspot.com
Cieszę się, że mogłam Ci w ten sposób pokazać coś, czego jeszcze nie znałaś :)
UsuńŁadne, niestety ja gustuje w trochę innych klimatach okładek :)
OdpowiedzUsuńRozumiem :) Fajne jest to, że każdy może znaleźć coś dla siebie wśród tych wszystkich książek, które pojawiają się w księgarniach :)
UsuńJeszcze zanim przeczytałam Twój tekst, a po przejrzeniu wybranych przez Ciebie okładek zobaczyłam, że te kobiety dominują... u mnie jest zupełnie na odwrót - nie przepadam za okładkami, które mają na sobie jakieś postacie ;) Choć okładka "Dziecka śniegu" jest naprawdę piękna :)
OdpowiedzUsuńCo najciekawsze przez bardzo długi czas wzbraniałam się przed wszystkim, co wiązało się z kwiatami :) Nie mogły się pojawić ani na ubraniach, ani zasłonach, okładkach zeszytów itp. A teraz... nadrabiam zaległości :) Ogólnie postaci na okładkach też nigdy nie lubiłam, ale te akurat mają w sobie dla mnie coś niesamowitego :)
UsuńNajbardziej podobają mi się pierwsze 3 :) Mnie ostatnio zaczarowało piękne nowe wydanie "Przeminęło z wiatrem" i "Osobliwe i cudowne przypadki Avy Lavender".
OdpowiedzUsuńA wiesz, że na nie też zwróciłam uwagę :) Tylko nie miałam jeszcze w rękach tych książek, więc też nie miałam możliwości ich dokładnie wyoglądać z wszystkich stron :)
UsuńPhilippa Gregory! Mam prawie wszystkie jej książki, a te wydania są po prostu przecudowne! Każda z nich mnie po prostu zachwyca. Nie dość, że treścią, to jeszcze oprawą :)
OdpowiedzUsuń"Dziecko śniegu" z tej piątki to mój faworyt.
OdpowiedzUsuńSzeptucha ma cudowną okładkę. Od razu przyciągnęła moją uwagę na sklepowych półkach. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Geek of books&tvseries&films
Piękne okładki, zawsze zwracam na nie uwagę, kiedy kupuję książkę :)))
OdpowiedzUsuńHehe rzeczywiście takie trochę bagienne nimfy;) Bardzo podoba mi się okładka "Szeptuchy", choć książki nie czytałam.
OdpowiedzUsuńPrzepiękne są! Idealne wybory. :)
OdpowiedzUsuńSuper te okładki, najmniej przemawia do mnie ostatnia, ale wcześniejsze cudne!
OdpowiedzUsuńPiękne okładki. Niby nie powinno się oceniać książki po okładce, ale czasami trudno jest się oprzeć cudownej grafice. :)
OdpowiedzUsuńPierwsze trzy bardzo mi się podobają, mają w sobie jakąś magię :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJa osobiście wolę inny typ okładek, ale mimo to muszę przyznać, że "Szeptucha" ma genialną okładkę!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie~ Nataliaaa
http://happy1forever.blogspot.com/